Odszkodowanie nie starczy nawet na rozbiórkę
TIR zniszczył dom. Odszkodowanie nie wystarczy nawet na jego rozbiórkę. 11 marca w drewniany dom państwa Turlakiewiczów z Łodzi wjechała ciężarówka. Budynek jest zrujnowany i grozi zawaleniem. Mimo to, PZU wypłaciło rodzinie tylko 30 tys. zł odszkodowania! Jak wybudować za to dom?
Państwo Turlakiewiczowie mieszkali w drewnianym domu ponad 30 lat. Na szczęście w dniu wypadku w budynku nikogo nie było. O wszystkim dowiedzieli się od sąsiada.
- Powiedziałem: Jureczku nie masz domu, TIR ci wjechał w dom. Był tak zszokowany, że nie powiedział nic - wspomina Sławomir Kwaśniak, sąsiad rodziny Turlakiewiczów.
- Myślałem, że to jakaś niegroźna kolizja, ale okazało się, że dom jest zupełnie zrujnowany - mówi Jerzy Turlakiewicz.
Ciężarówka przyjechała z towarem do pobliskiego supermarketu. Została zaparkowana. W pewnym momencie zjechała z górki i uderzyła w dom państwa Turlakiewiczów. Dlaczego? Według policji do wypadku doprowadził 26-letni kierowca, który nieprawidłowo zabezpieczył pojazd.
- Prawdopodobnie nie zaciągnął hamulca ręcznego, jak również nie podłożył klinów zabezpieczających pod koła - informuje Grzegorz Wawryszuk z Komendy Miejskiej Policji w Łodzi.
- Ja zrobiłem to, co powinienem. Stanąłem i zaciągnąłem ręczny. To nie jest przymus, żeby kliny podkładać. Współczuję rodzinie, ale moim zdaniem to była wina samochodu - mówi kierowca TIR-a
Państwo Turlakiewiczowie dostali odszkodowanie z ubezpieczenia OC właściciela pojazdu. Pracownicy PZU - bo tam ubezpieczony był TIR, wyliczyli, że za zniszczony dom należy im się niecałe 30 tysięcy złotych.
- To są śmieszne pieniądze, które na nic nie wystarczą. Odbudowa domu z własnych środków nie wchodzi w rachubę, gdyż jestem na rencie - mówi Jerzy Turlakiewicz
Próbowaliśmy dowiedzieć się jak PZU szacował straty powstałe w wyniku wypadku. Jasnej odpowiedzi jednak nie otrzymaliśmy.
- Z kwoty 30 tysięcy złotych mamy obowiązek jeszcze ten dom rozebrać, bo nakazał tak inspektor nadzoru budowlanego - mówi Jerzy Turlakiewicz.
- Rozbiórka będzie kosztowała około 40 tysięcy złotych - dodaje Sebastian Kostecki, pełnomocnik państwa Turlakiewiczów.
Z dokumentów jakie przysłał ubezpieczyciel wynika, że trwałość budynku drewnianego to sto lat. Dom Turlakiewiczów powstał w 1936 roku. Ma więc 74 lata, według PZU nastąpiło jego zużycie.
- Fakt, budynek był stary, ale on stanowił dach nad głową. Idąc takim tokiem rozumowania za budynki, które mają 200 lat PZU wypłaciłoby symboliczną złotówkę - mówi Jerzy Turlakiewicz.
Obecnie Turlakiewiczowie zajmują mieszkanie, które dostali od urzędu miasta. Mogą tam zostać tylko do końca roku. Nie wiedzą, co będzie dalej. Decyzję PZU uważają za krzywdzącą. Będą się odwoływać.
- Kwota, o którą będziemy walczyć z całą pewnością przekroczy 100 tysięcy złotych.
Mamy również nadzieję, że PZU zwróci koszty związane z rozbiórką tego budynku - informuje Sebastian Kostecki, pełnomocnik państwa Turlakiewiczów.
- Nie widzimy żadnej swojej winy w tym zdarzeniu. Mieliśmy dach nad głową, a teraz nie mamy. Jeżeli PZU tak to wszystko ciekawie wycenia, to niech znajdzie firmę, która to wszystko nam za te pieniążki zrobi - podsumowuje Jerzy Turlakiewicz.*
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski
gkowalski@polsat.com.pl