Prosta sprawa i 8 lat procesu

Prosta sprawa i 8 lat procesu

Kompromitacja. Sądy w Częstochowie od 8 lat nie potrafią zakończyć prostej sprawy między właścicielami komisu samochodowego, a ich klientami. 20 osób wstawiło tam swoje auta i nie otrzymało za nie pieniędzy. Wyroku nie ma, choć właściciele komisu już na pierwszej rozprawie przyznali się do winy!

Pan Adam 8 lat temu wstawił swojego mercedesa do komisu w Częstochowie. Nie przypuszczał wtedy, że będzie to początek jego wieloletniej walki z właścicielami komisu i wymiarem sprawiedliwości.

- Właścicielka komisu przyjechała do mnie z facetem, który był rzekomo klientem. Uzgodniliśmy cenę 24 tys. złotych i na taką została spisana umowa z komisem - opowiada Adam Palacz, który chciał sprzedać Mercedesa w komisie.  

Już po kilkunastu dniach okazało się, że komis jest w likwidacji. Pan Adam zgłosił się na policję. Tam dowiedział się, że takich klientów jest już kilkunastu. Co więcej - pierwsza sprawa przeciwko właścicielom komisu: Annie i Wiesławowi K. trafiła kilka miesięcy wcześniej do sądu. W sumie uzbierała się grupa 20 poszkodowanych. Jednym z nich był pan Eugeniusz.

- Samochód został sprzedany na trzeci dzień. Upominałem się o pieniądze kilka razy. Kiedy zobaczyłem, że ta pani zaczęła coś kręcić, poszedłem na policję - wspomina mężczyzna.

Sprawy zostały połączone w jedną. Jednak stało się to dopiero kilka miesięcy później.

- Na pierwszej rozprawie oskarżona przyznała się do przestępstwa. Temat był właściwie zakończony - mówi Adam Palacz.

Wówczas pan Adam, pan Eugeniusz jak i inni pokrzywdzeni spodziewali się szybkiego zakończenia sprawy. Jednak okazało się, że nie będzie to takie proste.

I to niekoniecznie z winy oskarżonych.

- Najpierw pani sędzia poszła na długie zwolnienie lekarskie. Sprawę przekazano innej pani sędzi, która z kolei musiała się ze wszystkim zapoznać. W 2008 roku udało jej się wydać wyrok skazujący, ale został on zaskarżony. Na skutek uchybień i błędów sądu rejonowego, sprawa została skierowana do ponownego rozpatrzenia - opowiada Adam Palacz.

Sprawą zajął się kolejny sędzia. Cały proces ruszył od nowa.

- Znowu trwało to bardzo długo zanim wyznaczył pierwszą rozprawę. Później okazało się, że i on tego nie może prowadzić, bo jeden z poszkodowanych, to był jakiś tam jego znajomy - mówi pan Adam.

Na początku tego roku mężczyzna postanowił złożyć oficjalną skargę na przewlekłość postępowania. Jednak i to nie poskutkowało. Sąd Okręgowy w Częstochowie rozpatrzył tę skargę negatywnie, bo:

- Sprawa została zakończona wyrokiem, a to że sąd odwoławczy wrócił ją do ponownego rozpatrzenia, to dla nich już nie jest ta sama sprawa - wyjaśnia pan Adam.

- To uzasadnienie pokazuje zupełny brak zrozumienia dla problemu przewlekłości. To że został wydany wyrok sądu pierwszej instancji, który następnie uchylono i sprawa wróciła do ponownego rozpoznania, nie oznacza, że mamy do czynienia z innym postępowaniem - uważa Artur Pietryka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

- Na końcu tej odmowy jest napisane, że od tego nie przysługuje mi żadne odwołanie, pozostaje tylko Strasburg. A Strasburg może uznać moje racje, ale ja tam skarżę nie sąd, tylko skarb państwa - dodaje pan Adam.

We wrześniu tego roku zapadł kolejny wyrok. Jednak strony już zapowiedziały apelację. Prawdopodobnie więc i poszkodowani, i świadkowie, i oskarżeni będą jeszcze długo musieli wydeptywać ścieżki do sali rozpraw. Dlaczego? Każda ze stron ma ten temat zupełnie inne zdanie.

- Jest umowa spisana między komisem a mną i jest wyraźnie napisane ile pieniędzy ma być wypłacone. To czemu sprawa się tak długo toczy? - pyta Eugeniusz Sączek, który chciał sprzedać samochód w komisie.

- To nie z mojej winy, ja na rozprawy chodziłam, zawiadomienia odbierałam - twierdzi Anna K., współoskarżona.

- Główną przyczyną w tamtym okresie było obłożenie sądów, które jak pamiętam sięgało od 150 do 200 spraw karnych, które miał sędzia sądu rejonowego miesięcznie. Ponadto obowiązujące przepisy bardzo często nie ułatwiają nam sądzenia, a wręcz przeciwnie - mówi Bogusław Zając z Sądu Okręgowego w Częstochowie.*

* skrót materiału

Reporter: Sylwia Sierpińska

ssierpinska@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)