Ślub - sposób na uniknięcie więzienia
Szalał za kierownicą i zabił. 24-letni Sławomir S. nie zapanował nad samochodem i potrącił dwie nastolatki. Jedna z nich zginęła. Sąd nie miał dla mężczyzny litości. Wymierzył mu karę surowszą niż domagał się prokurator i skazał na 3 lata więzienia. Mimo to, Sławomir S. pozostał na wolności. Wystarczyło, że zawarł związek małżeński, a żona spodziewa się dziecka.
- To była chwila nieuwagi, nieroztropności człowieka i stała się tragedia - mówi Sławomir S., sprawca wypadku.
W październiku 2008 roku prostym odcinkiem drogi między Chojnowem a Jaroszówką w woj. dolnośląskim jechał 24- letni Sławomir S. Podczas wyprzedzania innego pojazdu mężczyzna wjechał w dwie nastolatki, które szły poboczem. Jedna z nich została ranna, natomiast 13-letnia Kasia zginęła na miejscu.
- To było coś strasznego, tego dnia nie zapomnę do końca życia - rozpacza Małgorzata Kulik, matka zabitej dziewczyny.
- Ja wiem, że ona odczuwa straszny ból, ale ja nie jestem w stanie tego naprawić - mówi Sławomir S.
W 2009 roku Sąd Rejonowy w Złotoryi wydał wyrok, który był surowszy niż domagał się prokurator. Oprócz zapłaty 6 tys. zł dla rodziny i utraty prawa jazdy na 6 lat, sąd skazał młodego kierowcę na 3 lata bezwzględnego więzienia. Na wolności jednak jest do dziś.
- Sąd na wniosek skazanego odroczył wykonanie orzeczonej kary 3 lat pozbawienia wolności na okres pół roku. Sąd kierował się przede wszystkim względami rodzinnymi skazanego. Mężczyzna zawarł związek małżeński, a żona spodziewała się dziecka i nie pracowała - mówi Jarosław Halikowski z Sądu Okręgowego w Legnicy.
Dla matki zabitej dziewczynki decyzja sądu była niezrozumiała i dodatkowo krzywdząca. Okazało się jednak, że nie jest to jedyny wniosek, jaki złożył do sądu Sławomir S.
- Wpłynął kolejny wniosek i sąd orzeczeniem z 16 marca 2010 ponownie odroczył wykonanie orzeczonej kary. W tym przypadku sąd także kierował się trudną sytuacją rodzinną skazanego. Wówczas już urodziło się dziecko i trzeba było zapewnić mu opiekę - tłumaczy Jarosław Halikowski z Sądu Okręgowego w Legnicy.
- Wyprawił sobie wesele, urodziło mu się dziecko, wyjeżdżał na wycieczki. On żyje normalnie, a ja nie mogę. Moim zdaniem on ucieka od odpowiedzialności - rozpacza Małgorzata Kulik.
Pani Małgorzacie trudno zrozumieć wyrozumiałość sądu dla sprawcy wypadku z jeszcze z jednego względu. Pół roku przed tragedią Sławomir S. odebrał zabrane wcześniej prawo jazdy. Stracił je w 2005 roku za jazdę pod wpływem alkoholu.
- Sądy nie patrzą na jego poprzednie występki. Ktoś przymyka na to oczy - mówi pani Małgorzata.
Matce 13-letniej Kasi trudno uwierzyć w sprawiedliwość. Choć 15 września tego roku mija drugi termin odroczenia kary, kobieta nie wierzy, że sprawca wypadku trafi do więzienia.*
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski
gkowalski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
W październiku 2008 roku prostym odcinkiem drogi między Chojnowem a Jaroszówką w woj. dolnośląskim jechał 24- letni Sławomir S. Podczas wyprzedzania innego pojazdu mężczyzna wjechał w dwie nastolatki, które szły poboczem. Jedna z nich została ranna, natomiast 13-letnia Kasia zginęła na miejscu.
- To było coś strasznego, tego dnia nie zapomnę do końca życia - rozpacza Małgorzata Kulik, matka zabitej dziewczyny.
- Ja wiem, że ona odczuwa straszny ból, ale ja nie jestem w stanie tego naprawić - mówi Sławomir S.
W 2009 roku Sąd Rejonowy w Złotoryi wydał wyrok, który był surowszy niż domagał się prokurator. Oprócz zapłaty 6 tys. zł dla rodziny i utraty prawa jazdy na 6 lat, sąd skazał młodego kierowcę na 3 lata bezwzględnego więzienia. Na wolności jednak jest do dziś.
- Sąd na wniosek skazanego odroczył wykonanie orzeczonej kary 3 lat pozbawienia wolności na okres pół roku. Sąd kierował się przede wszystkim względami rodzinnymi skazanego. Mężczyzna zawarł związek małżeński, a żona spodziewała się dziecka i nie pracowała - mówi Jarosław Halikowski z Sądu Okręgowego w Legnicy.
Dla matki zabitej dziewczynki decyzja sądu była niezrozumiała i dodatkowo krzywdząca. Okazało się jednak, że nie jest to jedyny wniosek, jaki złożył do sądu Sławomir S.
- Wpłynął kolejny wniosek i sąd orzeczeniem z 16 marca 2010 ponownie odroczył wykonanie orzeczonej kary. W tym przypadku sąd także kierował się trudną sytuacją rodzinną skazanego. Wówczas już urodziło się dziecko i trzeba było zapewnić mu opiekę - tłumaczy Jarosław Halikowski z Sądu Okręgowego w Legnicy.
- Wyprawił sobie wesele, urodziło mu się dziecko, wyjeżdżał na wycieczki. On żyje normalnie, a ja nie mogę. Moim zdaniem on ucieka od odpowiedzialności - rozpacza Małgorzata Kulik.
Pani Małgorzacie trudno zrozumieć wyrozumiałość sądu dla sprawcy wypadku z jeszcze z jednego względu. Pół roku przed tragedią Sławomir S. odebrał zabrane wcześniej prawo jazdy. Stracił je w 2005 roku za jazdę pod wpływem alkoholu.
- Sądy nie patrzą na jego poprzednie występki. Ktoś przymyka na to oczy - mówi pani Małgorzata.
Matce 13-letniej Kasi trudno uwierzyć w sprawiedliwość. Choć 15 września tego roku mija drugi termin odroczenia kary, kobieta nie wierzy, że sprawca wypadku trafi do więzienia.*
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski
gkowalski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)