Uśmierceni za życia

Uśmierceni za życia

W Sierakowie Sławieńskim koło Koszalina zawrzało. Niektórzy mieszkańcy gminy otrzymują wezwania, by zapłacić za grób osoby żyjącej, inni za grób osoby spoza rodziny, a jeszcze inni za rezerwację grobów, których nie chcą. Urzędnicy nie mają taktu i szacunku - mówią mieszkańcy Sierakowa.

- Dla mnie to jest kupa śmiechu - mówi Małgorzata Hejnowska z Sierakowa Sławieńskiego koło Koszalina.

Z wymuszonym uśmiechem z powodu urzędniczego bałaganu, reagują najbliżsi uśmierconego przez urzędników pana Mieczysław Bindasa. Mężczyzna żyje.  

- Przyszło pismo, żeby zapłacić za grób mojego syna. Myślałam, że to jakieś pogróżki - opowiada Stefania Bindas, matka Mieczysława Bindasa.

Wezwanie do zapłaty za grób - 350 zł plus VAT dostał syn "zmarłego" - jeszcze uczeń szkoły średniej.

- Stwierdziłem, że mnie osierocili - mówi Daniel Bindas, syn Mieczysława Bindasa.

- To można tylko do nekrologu porównać. Wyrok na siebie dostałem. Wskoczę w garnitur i pojedziemy na mój grób - dodaje Mieczysław Bindas, "uśmiercony" przez urzędników.

Ludzie w wiosce z pracy urzędników też nie są zadowoleni. Wezwania z administracji gminy w Sianowie traktują jako wyjątkowy brak szacunku.

- Mój ojciec to zdrowy facet, ma 60 lat. Też dostał pismo, że ma sobie wykupić za żywota miejsce na cmentarzu - nie kryje oburzenia Dariusz Iwaniec, mieszkaniec Sierakowa Sławieńskiego.

W końcu znalazł się grób "żyjącego" pana Mieczysława Bindasa. Tylko na innym cmentarzu, w innej miejscowości - Ratajkach i całkiem obcego, innego pana Bindasa. Urzędnicy za pomyłkę nie czuli się jednak odpowiedzialni.

- Zbieżność nazwiska i imienia spowodowała niezręczną sytuację, za co przepraszamy - mówi urzędniczka z Administracji Budynków Komunalnych- Sianów, która "uśmierciła" żyjącego Mieczysława Bindasa.

Dyrekcja administracji gminnej i jej wiceszef obiecali zmiany. W wezwaniach nie będą nakłaniać do opłat za rezerwacje grobów, lecz uprzejmie prosić o kontakt w celu wyjaśnienia dzierżawy za miejsca na pochówek.

- Zmienimy formę pisma w przypadku rezerwacji, jeżeli mieszkańcy uważają , że nie jest ona właściwa - zapowiada Jadwiga Satkowska-Onoszko, dyrektor Administracji Budynków Komunalnych- Sianów. *

* skrót materiału

Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)