Woda przeszła, pomocy nie ma
Mijają kolejne miesiące od czerwcowej powodzi, a w wielu miejscach Polski ludzie wciąż nie otrzymali obiecanej przez rząd pomocy. Do wielu osób w okolicach Tarnobrzega nie dotarli nawet rzeczoznawcy. Widać tam opuszczone domy, zrujnowane gospodarstwa i zrozpaczonych ludzi. Bez pieniędzy powodzianie nie są w stanie odbudować swoich gospodarstw. Zastanawiają się, jak przetrwają zimę.
Sytuacja jest dramatyczna. Nie wszyscy powodzianie mogą odbudować swoje domy. Powodów jest wiele. Jednym z nich jest brak obiecanych przez rząd pieniędzy na remont - nawet do stu tysięcy złotych.
- Urzędy nas zostawiły, nie ma żadnej pomocy. To bzdura, że dają 20 tysięcy złotych - mówi oburzony mieszkaniec Wielowsi.
Pani Maria i Józef z Wielowsi zaprosili nas do swojego domu. Nadal w nim nie mieszkają, gdyż nie otrzymali pieniędzy na remont. Tymczasem urzędnicy chcą, by małżeństwo... rozliczyło się z pieniędzy, których nie widzieli jeszcze na oczy!
- Warunki mamy tragiczne, a jeszcze powiedziano nam, że dopóki nie dostaniemy decyzji, to nie możemy w domu nic zrobić. Myślą, że wypłaca mi pieniądze, a ja w dwa miesiące zrobię tu cuda. To jest chore. Nie wiem tylko, czy takie są przepisy w Warszawie, czy źle zarządzają w Tarnobrzegu - opowiada pani Maria.
Roboty remontowe stoją u wielu powodzian w miejscu. Nic nie mogą zrobić, gdyż brakuje oszacowania strat przez rzeczoznawców. Są tacy, którzy czekają na decyzje już drugi miesiąc. Bezradni mieszkają w szkołach, u znajomych, gdzie tylko można przetrwać.
- Gdzie są ci rzeczoznawcy? Chodzimy do gminy i nic. Wciąż nie wiemy, czy nasz dom nadaje do remontu, czy do rozbiórki. Pieniędzy nie dają, nie wiem gdzie my się podziejemy - rozpacza pani Mieczysława Rutyna z Wielowsi.
- Wszystko jest w rozsypce. Mamy wykute ściany i czekamy. Na polach wciąż stoi woda, nie ma pieniędzy, więc nie ruszymy z produkcją. Pytałam o pieniądze, ale bez efektu. To są te pieniądze dla powodzian, czy ich nie ma? - pyta Alicja Kozioł ze wsi Sokolniki.
- Chciałoby się pstryknąć palcami i sprawę rozstrzygnąć z dnia na dzień, ale to jest niemożliwe. To jest urząd i środki publiczne. Musimy działać zgodnie z tymi wytycznymi MSWiA i wojewody. Prawo musi być przestrzegane, nawet w czasie powodzi. Rząd robi wszystko, żeby to przyspieszać, uchwala stosowne ustawy wprowadzające przyspieszone tryby postępowania, ale są także tryby administracyjne i tego nie zmienimy - tłumaczy Andrzej Wójtowicz, wiceprezydent Tarnobrzega.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk
e-mail
(Telewizja Polsat)
- Urzędy nas zostawiły, nie ma żadnej pomocy. To bzdura, że dają 20 tysięcy złotych - mówi oburzony mieszkaniec Wielowsi.
Pani Maria i Józef z Wielowsi zaprosili nas do swojego domu. Nadal w nim nie mieszkają, gdyż nie otrzymali pieniędzy na remont. Tymczasem urzędnicy chcą, by małżeństwo... rozliczyło się z pieniędzy, których nie widzieli jeszcze na oczy!
- Warunki mamy tragiczne, a jeszcze powiedziano nam, że dopóki nie dostaniemy decyzji, to nie możemy w domu nic zrobić. Myślą, że wypłaca mi pieniądze, a ja w dwa miesiące zrobię tu cuda. To jest chore. Nie wiem tylko, czy takie są przepisy w Warszawie, czy źle zarządzają w Tarnobrzegu - opowiada pani Maria.
Roboty remontowe stoją u wielu powodzian w miejscu. Nic nie mogą zrobić, gdyż brakuje oszacowania strat przez rzeczoznawców. Są tacy, którzy czekają na decyzje już drugi miesiąc. Bezradni mieszkają w szkołach, u znajomych, gdzie tylko można przetrwać.
- Gdzie są ci rzeczoznawcy? Chodzimy do gminy i nic. Wciąż nie wiemy, czy nasz dom nadaje do remontu, czy do rozbiórki. Pieniędzy nie dają, nie wiem gdzie my się podziejemy - rozpacza pani Mieczysława Rutyna z Wielowsi.
- Wszystko jest w rozsypce. Mamy wykute ściany i czekamy. Na polach wciąż stoi woda, nie ma pieniędzy, więc nie ruszymy z produkcją. Pytałam o pieniądze, ale bez efektu. To są te pieniądze dla powodzian, czy ich nie ma? - pyta Alicja Kozioł ze wsi Sokolniki.
- Chciałoby się pstryknąć palcami i sprawę rozstrzygnąć z dnia na dzień, ale to jest niemożliwe. To jest urząd i środki publiczne. Musimy działać zgodnie z tymi wytycznymi MSWiA i wojewody. Prawo musi być przestrzegane, nawet w czasie powodzi. Rząd robi wszystko, żeby to przyspieszać, uchwala stosowne ustawy wprowadzające przyspieszone tryby postępowania, ale są także tryby administracyjne i tego nie zmienimy - tłumaczy Andrzej Wójtowicz, wiceprezydent Tarnobrzega.*
* skrót materiału
Reporter: Żanetta Kołodziejczyk
(Telewizja Polsat)