MOPS daje i zabiera

MOPS daje i zabiera

Przyznali zasiłek, teraz każą zwracać. Z odsetkami! Pani Jolanta dostała od Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Katowicach 144 zł zasiłku pielęgnacyjnego. Pobierała go przez dwa lata. Później urzędnicy zorientowali się, że popełnili błąd i nakazali schorowanej kobiecie zwrócić pieniądze. Specjaliści od prawa są zaskoczeni, że pani Jolanta musi zapłacić za błąd MOPS-u.

- Uzyskanie tego nienależnego świadczenia było nie błędem tej pani, tylko błędem urzędnika - twierdzi dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

47-letnia pani Jolanta z Katowic jest inwalidką pierwszej grupy. Samotnie wychowuje dwie córki. Ponieważ kobieta utrzymuje całą rodzinę za 1400 złotych miesięcznie, ucieszyła się, kiedy w kwietniu 2006 roku pracownica MOPS-u zaproponowała jej dodatkowo zasiłek pielęgnacyjny w kwocie 144 złotych miesięcznie.  

- Przychodził pracownik i mówił, co mi się należy. Dałam dokumenty i otrzymałam decyzję - wspomina Jolanta Osadczyk.

Po dwóch latach i dwóch miesiącach kobieta dostała od MOPS-u pismo nakazujące zwrot zasiłku z odsetkami. Ponad czterech tysięcy złotych. Urzędnicy odkryli, że kobieta do renty ma wliczany dodatek pielęgnacyjny, więc zasiłek pielęgnacyjny już się jej nie należy. Pani Jolanta nie miała o tym pojęcia, a nikt z ośrodka pomocy jej o tym nie poinformował.

- Napisałam odwołanie, bo nie zgadzałam się z tą decyzją. Czułam się pokrzywdzona. Nie chciałam nic wyłudzić, nie ukrywałam żadnego dokumentu - opowiada Jolanta Osadczyk.

- My idziemy w stronę klienta. Informujemy wszystkie osoby o istniejących świadczeniach, o jakie się mogą ubiegać - mówi Bogumiła Podgórska z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Katowicach.

Pani Jolanta korzysta z pomocy społecznej od ponad 10 lat. Bezspornym faktem jest, że ośrodek pomocy dysponował wszystkimi zaświadczeniami o rencie kobiety. Dlaczego nie zauważono informacji o zasiłku? Podobno akta znajdowały się w innym wydziale MOPS-u, kilka pokoi dalej.

Zdaniem sędziego Krzysztofa Zawały - specjalisty od prawa cywilnego, za całe zamieszanie odpowiadają wyłącznie pracownicy MOPS-u. Kobieta nie powinna zwracać pieniędzy, bo nie wzbogaciła się, tylko wydała je jedzenie i leki. Wtóruje mu inny prawnik Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

- Pani została wprowadzona w błąd. Po dwóch latach dowiedziała się, że świadczenie się jej nie należy. Państwo powinno się zachować z honorem, a nie narażać ją na sankcje - twierdzi dr Adam Bodnar z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)