Absurd goni absurd
Takie rzeczy możliwe są tylko w Polsce! Mieszkańcy domów, pod którymi osunęła się skarpa, wnioskowali o pieniądze na przeprowadzenie ekspertyzy ich budynków. Otrzymali 27 tys. zł. Tyle tylko, że pieniądze trafiły na konto gminy 31 grudnia 2010 roku i zgodnie z obowiązującym prawem, musiały zostać wykorzystane w danym roku!
W dwóch położonych na skarpie domach we wsi Uniejowice w dolnośląskiem mieszkało 7 osób. Jak mówią, tego co wydarzyło się we wrześniu ubiegłego roku, nie zapomną nigdy.
- U podnóża tych zabudowań płynie rzeczka, która widocznie podmyła tę skarpę - mówi Mieczysław Słonina, wójt gminy Zagrodno.
- Wcześniej był tu piękny ogród, rosły warzywa, drzewka owocowe i nagle to wszystko runęło - wspomina Ewa Leśniak, która mieszkała w domu na skarpie.
Decyzją powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Złotoryi trzy rodziny musiały opuścić swoje domy. Mieszkania zastępcze znalazły się dla dwóch rodzin.
Dla wykwaterowanych osób najważniejsza w tej chwili jest ekspertyza, która pozwoli ocenić stan techniczny budynków, w których mieszkali.
- Powinniśmy prywatnie zrobić tę ekspertyzę, ale nas nie stać. Zwróciliśmy się więc o pomoc do wójta, żeby jakieś środki finansowe otrzymać - opowiada Ewa Leśniak, która mieszkała w domu na skarpie.
- 24 listopada gminny Ośrodek Pomocy Społecznej wystąpił do wydziału infrastruktury Urzędu Wojewódzkiego z wnioskiem o udzielenie pomocy finansowej na przeprowadzenie tej ekspertyzy - mówi Mieczysław Słonina, wójt gminy Zagrodno.
Wniosek został rozpatrzony pozytywnie i gmina otrzymała ponad 27 tysięcy złotych, o które się starała. Mieszkańcy byli przekonani, że ekspertyza zostanie wykonana i będą mogli załatwiać dalsze formalności. Na drodze stanęły jednak przepisy.
- Odpowiedź z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego otrzymaliśmy 30 grudnia. A dzień później przelano pieniądze. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych musieliśmy je zwrócić do budżetu państwa - opowiada Mieczysław Słonina, wójt gminy Zagrodno.
- Pieniądze wpłynęły w ostatnich dniach roku, ponieważ wniosek wpłynął do nas pod koniec listopada. Trudno było o wcześniejszą jego realizację - tłumaczy Jarosław Perduta z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Mieszkańcy opuszczonych domów mają pretensje do wójta, że zbyt późno złożył wniosek. Mieli jednak nadzieję, że skoro raz pieniądze przyznano bez problemu, to ponowny wniosek, który gmina złożyła 20 stycznia tego roku będzie formalnością. Nic z tego.
- Ministerstwo Administracji i Spraw Wewnętrznych uznało, że kwota, o którą wnioskuje wójt znacząco przekracza inne wnioski w podobnych sytuacjach - informuje Jarosław Perduta z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Najbardziej człowieka denerwuje to, że przecież były już środki, a teraz raptem wszystko zaczyna się od nowa. My czekamy, a domy niszczeją, bo nie są ogrzewane zimą - podsumowuje Danuta Nowicka, której matka mieszkała w domu na skarpie.*
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski
gkowalski@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
- U podnóża tych zabudowań płynie rzeczka, która widocznie podmyła tę skarpę - mówi Mieczysław Słonina, wójt gminy Zagrodno.
- Wcześniej był tu piękny ogród, rosły warzywa, drzewka owocowe i nagle to wszystko runęło - wspomina Ewa Leśniak, która mieszkała w domu na skarpie.
Decyzją powiatowego inspektora nadzoru budowlanego w Złotoryi trzy rodziny musiały opuścić swoje domy. Mieszkania zastępcze znalazły się dla dwóch rodzin.
Dla wykwaterowanych osób najważniejsza w tej chwili jest ekspertyza, która pozwoli ocenić stan techniczny budynków, w których mieszkali.
- Powinniśmy prywatnie zrobić tę ekspertyzę, ale nas nie stać. Zwróciliśmy się więc o pomoc do wójta, żeby jakieś środki finansowe otrzymać - opowiada Ewa Leśniak, która mieszkała w domu na skarpie.
- 24 listopada gminny Ośrodek Pomocy Społecznej wystąpił do wydziału infrastruktury Urzędu Wojewódzkiego z wnioskiem o udzielenie pomocy finansowej na przeprowadzenie tej ekspertyzy - mówi Mieczysław Słonina, wójt gminy Zagrodno.
Wniosek został rozpatrzony pozytywnie i gmina otrzymała ponad 27 tysięcy złotych, o które się starała. Mieszkańcy byli przekonani, że ekspertyza zostanie wykonana i będą mogli załatwiać dalsze formalności. Na drodze stanęły jednak przepisy.
- Odpowiedź z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego otrzymaliśmy 30 grudnia. A dzień później przelano pieniądze. Zgodnie z ustawą o finansach publicznych musieliśmy je zwrócić do budżetu państwa - opowiada Mieczysław Słonina, wójt gminy Zagrodno.
- Pieniądze wpłynęły w ostatnich dniach roku, ponieważ wniosek wpłynął do nas pod koniec listopada. Trudno było o wcześniejszą jego realizację - tłumaczy Jarosław Perduta z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Mieszkańcy opuszczonych domów mają pretensje do wójta, że zbyt późno złożył wniosek. Mieli jednak nadzieję, że skoro raz pieniądze przyznano bez problemu, to ponowny wniosek, który gmina złożyła 20 stycznia tego roku będzie formalnością. Nic z tego.
- Ministerstwo Administracji i Spraw Wewnętrznych uznało, że kwota, o którą wnioskuje wójt znacząco przekracza inne wnioski w podobnych sytuacjach - informuje Jarosław Perduta z Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Najbardziej człowieka denerwuje to, że przecież były już środki, a teraz raptem wszystko zaczyna się od nowa. My czekamy, a domy niszczeją, bo nie są ogrzewane zimą - podsumowuje Danuta Nowicka, której matka mieszkała w domu na skarpie.*
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski
gkowalski@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)