Był wypadek, nie ma odszkodowań

Był wypadek, nie ma odszkodowań

Bez odszkodowań za wypadek. Trzy rodziny z małych miejscowości niedaleko Kielc wpadły w sidła jednej z firm, które pośredniczą w uzyskiwaniu odszkodowań po wypadkach komunikacyjnych. Firma pieniądze wywalczyła, ale poszkodowani ich nie zobaczyli. Walczą o nie już czwarty miesiąc.

W lipcu ubiegłego roku dzieci jechały autokarem na kolonie do Nidzicy. Niestety na tzw. Zakopiance autokar z niewiadomych powodów wpadł do rowu. W wypadku rannych zostało kilkanaścioro dzieci.

Te, które były najbardziej poszkodowane, zostały w szpitalu. Pozostałe innym autobusem dojechały na kolonie. Jakież było zdziwienie rodziców, kiedy już dwa dni po wypadku w ich domach zjawił się przedstawiciel firmy, która pośredniczy w uzyskiwaniu odszkodowań.

- Zgłosiło się do mnie Centrum Odszkodowań. Podpisaliśmy umowę. Nie wiem, skąd mieli na mnie namiar. Później się dowiedziałam, że dotarli do wszystkich uczestników wypadku - opowiada Agnieszka Zajęcka, której dziecko ucierpiało w wypadku.

- Proponowali, że zajmą się sprawą, mówili że nie będziemy musieli nigdzie jeździć, że mają swoich prawników - mówi Barbara Wierzbowska, której dziecko także ucierpiało.

Wszystkie dzieci ubezpieczone były w PZU. Firma pośrednicząca gwarantowała, że w ciągu 14 dni roboczych od momentu uzyskania odszkodowania od PZU prześle rodzicom pieniądze. W listopadzie 2010 roku PZU poinformowało rodziców, że przesłało Unijnemu Centrum Odszkodowań z Łodzi pełne kwoty.

- Przyszło pismo z PZU, że wysłali pieniądze do Centrum Odszkodowań. Ci mieli 14 dni na to, żeby nam te pieniądze oddać - mówi Krzysztof Wierzbowski, który podpisał z firmą umowę.

- Dzwoniłam, wysyłałam pisma i nic. Nie odpowiadali albo twierdzili, że dostali tylko część pieniędzy. A przecież mam pismo z PZU, że przelano całość - dodaje Agnieszka Zajęcka, której dziecko ucierpiało w wypadku.

Zniecierpliwieni rodzice postanowili zawiadomić prokuraturę.

Następnego dnia pojechaliśmy z poszkodowanymi do Łodzi. Tam byliśmy umówieni z prawnikiem.

- Z tego co państwo przedstawiliście wynika, że mogło dojść do popełnienia przestępstwa, choćby oszustwa - mówi Piotr Kaszewiak, prawnik, który pomaga poszkodowanym przez pośrednika,

Poszliśmy razem z poszkodowanymi do Centrum Odszkodowań w Łodzi.

- Zadaje mi pani pytania, na które nie jestem w stanie odpowiedzieć. Należy wystosować do nas pismo i my się na nie ustosunkujemy. Muszę sprawdzić, czemu te pieniądze od nas nie wyszły. Do wszystkich zostaną wysłane oficjalne pisma - powiedział kierownik firmy.

- Rodzi się pytanie, skąd takie firmy mają informacje na temat tych zdarzeń, na temat danych osobowych poszkodowanych. Kancelarie zjawiają się błyskawicznie: rano wypadek, a po południu pięć kancelarii oferujących swoje usługi. Osoby są szoku i bardzo często podpisują niekorzystne dla nich umowy - mówi Janusz Popiel, prezes Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych "Alter Ego"..

Po naszej interwencji Centrum Odszkodowań w Łodzi wypłaciło odszkodowania dwóm rodzinom. Na pieniądze czekają jeszcze państwo Wierzbowscy.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)