"Lewy" testament?

"Lewy" testament?

Przyjechał do Polski, pokazał tajemniczy testament i przejął wartą 5 mln zł kamienicę w centrum Bielska-Białej. Miasto oddało budynek bez walki, nawet nie sprawdzając wiarygodności testamentu. Okazuje się, że ostatnią wolę właścicielki kamienicy spisano dopiero... 10 lat po jej śmierci. Sprawa wyszła na jaw tylko dzięki czujności najemcy kamienicy.

- Ja też bym chciał przyjść do urzędu z kserokopią jakiegoś testamentu, może pan prezydent da mi jakąś kamienicę - ironizuje Aleksander Luppa, pełnomocnik Urszuli Kot, która w kamienicy prowadzi restaurację.

Kamienica przy ulicy Cechowej 11 w Bielsku-Białej: na dole znajduje się restauracja, na górze mieszkania. Przez ponad czterdzieści lat budynek był w rękach miasta.

- Mieszkanie dostałem od miasta. Wymagało całkowitego remontu - mówi Marek Zygmunt, mieszkaniec kamienicy.

- Remontując to miałam nadzieję, że będę mogła kiedyś wykupić ten lokal, bo taką podjęto uchwałę - dodaje Urszula Kot, właścicielka restauracji w kamienicy.

W 2005 roku miasto wyremontowało elewację za 300 tysięcy złotych. Kilka miesięcy po zakończeniu remontu okazało się, że znalazł się właściciel budynku. Józef W. przedstawił testament z 1971 roku, z którego wynikało, że to on jest jego właścicielem.

- Tam jest napisane, że jego ciocia na łożu śmierci powiedziała, że majątek w Polsce należy do niego. Udało nam się ustalić, że jest to jakiś biznesmen z Australii, powiązany ze Szwajcarią, z Polską i z Izraelem i że do postępowania spadkowego w Polsce przystąpił na podstawie tymczasowego paszportu - opowiada Aleksander Luppa pełnomocnik Urszuli Kot.

- Z dokumentów ewidentnie widać, że miasto nie zrobiło nic w tej sprawie - dodaje Urszula Kot, właścicielka restauracji w kamienicy.

A ponieważ prezydent miasta nie zgłaszał żadnych wątpliwości, co do prawdziwości testamentu, sąd zasądził nabycie kamienicy przez Józefa W. Nowy właściciel natychmiast przystąpił do działania.

- Poinformował, że dostanę wypowiedzenie jeśli nie zgodzę się na nowe warunki umowy. Czynsz ma wzrosnąć z 3,5 tys. zł do około 35 tys. zł miesięcznie - informuje Urszula Kot, właścicielka restauracji w kamienicy.

Pani Urszula widziała w sądzie oryginał testamentu. Jak twierdzi, już na pierwszy rzut oka wzbudził jej wątpliwości. Dlatego złożyła zawiadomienie do prokuratury. Ta powołała biegłego ze Stanów Zjednoczonych. Efekt okazał się zaskakujący.

- Z jego opinii wynika, że testament zawiera tusze, które zostały wyprodukowane w latach 1982-1983. Wskazuje to, że testament nie mógł być sporządzony w 1971 roku w Hajfie, jak to wynika z tego dokumentu - informuje Piotr Borgieł z Prokuratury Okręgowej w Bielsku Białej.

- Zapytałam pana prezydenta, czy jeśli zjawiłby się ktoś po jego majątek, to sprawdziłby taki testament. Jeżeli ktoś zarządza takim majątkiem, to jest za niego podwójnie odpowiedzialny + mówi Bożena Kotkowska, poseł na Sejm RP.

Dlaczego to najemca lokalu, a nie prezydent Bielska-Białej walczy o kamienicę? Przez kilka dni próbowaliśmy umówić się na rozmowę z prezydentem Jackiem Krywultem. Bezskutecznie.

- To jest obowiązek jakiś, że ja muszę z panią rozmawiać? Ja nie występuję publicznie - powiedział Jacek Krywult, prezydent Bielska-Białej.

- Na razie toczy się postępowanie prokuratorskie i dopóki ono się nie zakończy, żadnego stanowiska w tej sprawie nie będziemy wydawać - poinformował Tomasz Ficoń, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Bielska-Białej.

Chcieliśmy porozmawiać z Józefem W., ale od czasu, kiedy zaczęło się postępowanie w prokuraturze, mężczyzna jest nieuchwytny.

O tym do kogo ostatecznie będzie należała kamienica przy ulicy Cechowej 11 zdecyduje sąd. Ale zdaniem lokatorów żadne rozstrzygnięcie nie zakończy ich kłopotów.

- Usłyszałam od pana prezydenta, że najprawdopodobniej ten lokal zostanie wystawiony w przetargu po odzyskaniu go przez miasto - mówi Urszula Kot, właścicielka restauracji w kamienicy.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)