Mieli pomóc
Fundacja Habitat for Humanity Poznań obiecała władzom gminy Tarnowo Podgórne pod Poznaniem wybudowanie mieszkań dla najuboższych. Ludzie mieli wpłacić 10 procent wartości lokalu i pracować przy ich budowie, a gmina sprzedać Fundacji działkę z wysokim upustem. Część kosztów miała pokryć Fundacja. Niestety, nie pokryła. Budynek nie powstał do dziś.
Przedstawiciele Fundacji złożyli propozycję gminnym urzędnikom w 2004 roku. Takie projekty były realizowane przez inne oddziały Fundacji Habitat for Humanity w różnych miejscach na świecie i w Polsce.
- Osobiście wybraliśmy się do Kątów Wrocławskich (gdzie Fundacja zrealizowała podobny projekt - przyp. red.) i zastaliśmy sielankową sytuację. Domy stały, a mieszkańcy byli zadowoleni. To nas przekonało, że w to przedsięwzięcie warto zainwestować - mówi Tadeusz Czajka, wójt Gminy Tarnowo Podgórne.
Zachęcona tym widokiem gmina sprzedała więc Habitatowi działkę w miejscowości Sady za 38 tysięcy złotych. To było 50 procent ceny. Miał na niej stanąć dom dla sześciu rodzin.
- Mieliśmy wpłacić 10 procent wartości mieszkania i wraz z małżonką przepracować 600 godzin na budowie. Pracowaliśmy razem z Amerykanami i Szwedami. To wolontariusze, którzy pomagali. Fajni ludzie - opowiada Robert Waradzyn, który miał zamieszkać w mieszkaniu Habitatu w Sadach.
Ale po dwóch latach budowa stanęła. Pani Małgorzata, która także miała zamieszkać w domu Habitatu w Sadach wielokrotnie próbowała interweniować u Piotra K. - dyrektora poznańskiego oddziału Fundacji. Bezskutecznie.
- Twierdził, że okna już jadą, że wszystko jest już przygotowane, by puścić prąd. To były puste słowa, ja już w nic nie wierzę - mówi pani Małgorzata.
- Ja nic nie obiecuję, ja tylko mówię, jakie są podjęte działania. Jeśli ktoś przyjmuje to jako obietnicę, to... Ja nie jestem cudotwórcą, żeby rozmnażać pieniądze, by to dokończyć - twierdzi Piotr K., dyrektor Habitat Poznań.
- Przyjechał przedstawiciel Fundacji Habitat z Brukseli, dowiedzieliśmy się, że oni wypowiedzieli naszemu oddziałowi współpracę i że więcej pieniędzy może już nie być - opowiada Maria Hajduk, która miała zamieszkać w domu Habitatu w Sadach.
Okazało się, że to prawda. W 2007 roku Habitat for Humanity International wypowiedziała umowę Habitatowi Poznań. A to oznacza jedno: pieniędzy od światowej organizacji na budowę nie będzie. Mimo to poznańska organizacja dalej działa i używa nazwy Fundacji.
- Zabroniliśmy im używania naszego logo i nazwy, oni nie są już częścią naszej organizacji. Jeśli ludzie mają z nimi problemy, powinni iść do sądu - powiedziała przedstawicielka Habitat for Humanity International.
W 2006 roku, kiedy stanęła budowa w Sadach, Habitat Poznań kupił kolejną działkę, tym razem w podpoznańskiej miejscowości Mosina. Tym razem za 25 tysięcy złotych. Działkę wartą wówczas 125 tysięcy. Tam też miały powstać mieszkania dla ubogich rodzin.
- Minęło dwa i pół roku i nic na działce się nie działo. Docierały do nas informacje, że noszą się z zamiarem sprzedaży tej działki - mówi Zofia Springer, burmistrz Mosiny.
- W końcu Habitat sprzedał tę działkę za 780 tysięcy złotych - dodaje Zygmunt Niemczewski, były radny gminy Mosina.
Habitat Poznań oddał gminie Mosina upust, czyli około 100 tysięcy złotych. Nietrudno jednak policzyć, że Fundacja zarobiła na tej transakcji. Próbowaliśmy także o tym porozmawiać z Piotrem K., dyrektorem poznańskiego Habitatu.
- To jest normalne, tak dzieje się na rynku. Gorzej by było, gdyby ktoś powiedział, że ziemia została wyceniona na 700 tysięcy, a Fundacja sprzedała ją za 400 - powiedział Piotr K., dyrektor Habitat Poznań.
- Chcemy udowodnić, że Fundacja nie miała zamiaru wybudować tych mieszkań wspólnie z wytypowanymi rodzinami, że planowała wyłudzenie działki od gminy - mówi Zofia Springer, burmistrz Mosiny.
Dlatego sprawa jest w sądzie. Piotr K. zapewnia, że za pieniądze ze sprzedaży działki w Mosinie dokończy budowę domu w Sadach. Ale rodziny, które miały w tym domu zamieszkać nie wierzą w te zapewnienia.
- On tę działkę sprzedał w 2009 roku, jest rok 2011 i do tej pory nic za te pieniądze nie zrobił - mówi Małgorzata Gałęska, która miała zamieszkać w mieszkaniu habitatu w Sadach.*
* skrót materiału
pbak@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
- Osobiście wybraliśmy się do Kątów Wrocławskich (gdzie Fundacja zrealizowała podobny projekt - przyp. red.) i zastaliśmy sielankową sytuację. Domy stały, a mieszkańcy byli zadowoleni. To nas przekonało, że w to przedsięwzięcie warto zainwestować - mówi Tadeusz Czajka, wójt Gminy Tarnowo Podgórne.
Zachęcona tym widokiem gmina sprzedała więc Habitatowi działkę w miejscowości Sady za 38 tysięcy złotych. To było 50 procent ceny. Miał na niej stanąć dom dla sześciu rodzin.
- Mieliśmy wpłacić 10 procent wartości mieszkania i wraz z małżonką przepracować 600 godzin na budowie. Pracowaliśmy razem z Amerykanami i Szwedami. To wolontariusze, którzy pomagali. Fajni ludzie - opowiada Robert Waradzyn, który miał zamieszkać w mieszkaniu Habitatu w Sadach.
Ale po dwóch latach budowa stanęła. Pani Małgorzata, która także miała zamieszkać w domu Habitatu w Sadach wielokrotnie próbowała interweniować u Piotra K. - dyrektora poznańskiego oddziału Fundacji. Bezskutecznie.
- Twierdził, że okna już jadą, że wszystko jest już przygotowane, by puścić prąd. To były puste słowa, ja już w nic nie wierzę - mówi pani Małgorzata.
- Ja nic nie obiecuję, ja tylko mówię, jakie są podjęte działania. Jeśli ktoś przyjmuje to jako obietnicę, to... Ja nie jestem cudotwórcą, żeby rozmnażać pieniądze, by to dokończyć - twierdzi Piotr K., dyrektor Habitat Poznań.
- Przyjechał przedstawiciel Fundacji Habitat z Brukseli, dowiedzieliśmy się, że oni wypowiedzieli naszemu oddziałowi współpracę i że więcej pieniędzy może już nie być - opowiada Maria Hajduk, która miała zamieszkać w domu Habitatu w Sadach.
Okazało się, że to prawda. W 2007 roku Habitat for Humanity International wypowiedziała umowę Habitatowi Poznań. A to oznacza jedno: pieniędzy od światowej organizacji na budowę nie będzie. Mimo to poznańska organizacja dalej działa i używa nazwy Fundacji.
- Zabroniliśmy im używania naszego logo i nazwy, oni nie są już częścią naszej organizacji. Jeśli ludzie mają z nimi problemy, powinni iść do sądu - powiedziała przedstawicielka Habitat for Humanity International.
W 2006 roku, kiedy stanęła budowa w Sadach, Habitat Poznań kupił kolejną działkę, tym razem w podpoznańskiej miejscowości Mosina. Tym razem za 25 tysięcy złotych. Działkę wartą wówczas 125 tysięcy. Tam też miały powstać mieszkania dla ubogich rodzin.
- Minęło dwa i pół roku i nic na działce się nie działo. Docierały do nas informacje, że noszą się z zamiarem sprzedaży tej działki - mówi Zofia Springer, burmistrz Mosiny.
- W końcu Habitat sprzedał tę działkę za 780 tysięcy złotych - dodaje Zygmunt Niemczewski, były radny gminy Mosina.
Habitat Poznań oddał gminie Mosina upust, czyli około 100 tysięcy złotych. Nietrudno jednak policzyć, że Fundacja zarobiła na tej transakcji. Próbowaliśmy także o tym porozmawiać z Piotrem K., dyrektorem poznańskiego Habitatu.
- To jest normalne, tak dzieje się na rynku. Gorzej by było, gdyby ktoś powiedział, że ziemia została wyceniona na 700 tysięcy, a Fundacja sprzedała ją za 400 - powiedział Piotr K., dyrektor Habitat Poznań.
- Chcemy udowodnić, że Fundacja nie miała zamiaru wybudować tych mieszkań wspólnie z wytypowanymi rodzinami, że planowała wyłudzenie działki od gminy - mówi Zofia Springer, burmistrz Mosiny.
Dlatego sprawa jest w sądzie. Piotr K. zapewnia, że za pieniądze ze sprzedaży działki w Mosinie dokończy budowę domu w Sadach. Ale rodziny, które miały w tym domu zamieszkać nie wierzą w te zapewnienia.
- On tę działkę sprzedał w 2009 roku, jest rok 2011 i do tej pory nic za te pieniądze nie zrobił - mówi Małgorzata Gałęska, która miała zamieszkać w mieszkaniu habitatu w Sadach.*
* skrót materiału
pbak@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)