Partia sprzedała ich mieszkania
Wielka polityka, biznes i dramat 20 rodzin, które już wkrótce mogą trafić na bruk. Większość z nich w kamienicy przy ulicy Świdnickiej we Wrocławiu mieszka całe swoje życie. Budynek przez lata należał do Stronnictwa Demokratycznego, które niedawno postanowiło go jednak sprzedać. Nowi nabywcy każą lokatorom się wyprowadzać, a na pocieszenie oferują... 7 tys. zł.
- Ja mieszkam 55 lat i w tej chwili grozi mi eksmisja. Trudno szukać mieszkania w tym wieku - mówi Jan Kuliberda, mieszkaniec kamienicy.
Niepełnosprawny pan Henryk mieszka w tej kamienicy od urodzenia. Część jego rodziny wróciła do Polski z Syberii.
- Nie mam gdzie iść - przyznaje mężczyzna.
Kamienica od lat należała do Stronnictwa Demokratycznego. Kiedy partiom politycznym zabroniono prowadzenia działalności gospodarczej, w tym wynajmowania nieruchomości, Stronnictwo Demokratyczne powołało do życia Fundację Samorządność i Demokracja. To ta fundacja zarządzała nieruchomością.
- Wszystkie 20 rodzin ma umowy z poprzednim właścicielem, czyli z fundacją. Takie zachowanie nie przystoi partii politycznej. Tu nie chodziło o ludzi, tylko o 13 milionów złotych - mówi Stanisława Grzegorczyk, mieszkanka kamienicy.
W ubiegłym roku Stronnictwo Demokratyczne sprzedało kamienicę wraz z lokatorami. Budynek kupiło kilku biznesmenów. Wtedy pojawił się problem ludzi.
- Twierdzą, że umowy są bezprawne. Zaproponowali nam 7 tys. zł - mówi Stanisława Grzegorczyk, mieszkanka kamienicy.
- My z nimi nie mamy podpisanej żadnej umowy najmu, a umowy, które legitymują się względem nas są nieważne, ponieważ zawarte są z partią polityczną - twierdzi Marcin Gabryjelski, jeden ze współwłaścicieli kamienicy.
- Sąd stwierdził, że zawarta umowa jest ważna - informuje Marek Poteralski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Próbowaliśmy skontaktować się z Fundacją Samorządność i Demokracja. Niestety, bezskutecznie. Byliśmy umówieni z przewodniczącym Stronnictwa Demokratycznego. Spotkanie jednak w ostatniej chwili odwołano, gdyż po raz kolejny zmienił się przewodniczący tej partii.
- A jak byście państwo otrzymali od miasta albo właścicieli inne mieszkanie komunalne? - zapytaliśmy mieszkańców.
- My nic innego nie chcemy, tylko dokonać tam żywota. To nie musi być pałac czy apartament - mówi Stanisława Grzegorczyk, mieszkanka kamienicy.
- Większość z nas jest już stara. Myśmy to remontowali po wojnie, a teraz chcą nas wyrzucić na ulicę. Takiej doczekaliśmy Polski - podsumowuje Helena Wieczorek, mieszkanka kamienicy.*
* skrót materiału
Reporterka: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
Niepełnosprawny pan Henryk mieszka w tej kamienicy od urodzenia. Część jego rodziny wróciła do Polski z Syberii.
- Nie mam gdzie iść - przyznaje mężczyzna.
Kamienica od lat należała do Stronnictwa Demokratycznego. Kiedy partiom politycznym zabroniono prowadzenia działalności gospodarczej, w tym wynajmowania nieruchomości, Stronnictwo Demokratyczne powołało do życia Fundację Samorządność i Demokracja. To ta fundacja zarządzała nieruchomością.
- Wszystkie 20 rodzin ma umowy z poprzednim właścicielem, czyli z fundacją. Takie zachowanie nie przystoi partii politycznej. Tu nie chodziło o ludzi, tylko o 13 milionów złotych - mówi Stanisława Grzegorczyk, mieszkanka kamienicy.
W ubiegłym roku Stronnictwo Demokratyczne sprzedało kamienicę wraz z lokatorami. Budynek kupiło kilku biznesmenów. Wtedy pojawił się problem ludzi.
- Twierdzą, że umowy są bezprawne. Zaproponowali nam 7 tys. zł - mówi Stanisława Grzegorczyk, mieszkanka kamienicy.
- My z nimi nie mamy podpisanej żadnej umowy najmu, a umowy, które legitymują się względem nas są nieważne, ponieważ zawarte są z partią polityczną - twierdzi Marcin Gabryjelski, jeden ze współwłaścicieli kamienicy.
- Sąd stwierdził, że zawarta umowa jest ważna - informuje Marek Poteralski z Sądu Okręgowego we Wrocławiu.
Próbowaliśmy skontaktować się z Fundacją Samorządność i Demokracja. Niestety, bezskutecznie. Byliśmy umówieni z przewodniczącym Stronnictwa Demokratycznego. Spotkanie jednak w ostatniej chwili odwołano, gdyż po raz kolejny zmienił się przewodniczący tej partii.
- A jak byście państwo otrzymali od miasta albo właścicieli inne mieszkanie komunalne? - zapytaliśmy mieszkańców.
- My nic innego nie chcemy, tylko dokonać tam żywota. To nie musi być pałac czy apartament - mówi Stanisława Grzegorczyk, mieszkanka kamienicy.
- Większość z nas jest już stara. Myśmy to remontowali po wojnie, a teraz chcą nas wyrzucić na ulicę. Takiej doczekaliśmy Polski - podsumowuje Helena Wieczorek, mieszkanka kamienicy.*
* skrót materiału
Reporterka: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)