Rozstał się żoną, a później zaginął
- Odezwij się, zadzwoń do domu, to będziemy wiedzieć, że chociaż żyjesz - apeluje Tadeusz Śladowski, ojciec zaginionego Mariusza z Dąbrowy Górniczej. Mężczyzna zaginął 2 lutego. W domu zostawił pieniądze, dokumenty i ubrania. Wcześniej rozstał się z żoną. Czy zaczął nowe życie, miał wypadek, a może się przed kimś ukrywa?
W domu zostawił wszystko. Dokumenty, telefon komórkowy, ubrania, karty kredytowe. Przed domem samochód. Nie daje znaku życia od ponad miesiąca. Mariusz Śladowski z Dąbrowy Górniczej ma 33 lata. Z zawodu jest inżynierem. W domu żona i małe dziecko. Żyją spokojnie, ale zaczynają się kłótnie. Żona pana Mariusza wyprowadza się z dzieckiem do swoich rodziców. Mężczyzna zostaje sam.
- Nie jest ważna sytuacja, że się pokłócili z żoną czy się rozstali. On ma rodzinę, która czeka na niego, wszystko da się poukładać - mówi Agnieszka Bryzik, kuzynka Mariusza.
Mariusz Śladowski znika 2 lutego po odwiedzinach u żony i dziecka. Ze sobą nie bierze nic. Nikomu nic nie mówi.
- Przyjmujemy hipotezę, że zaginiony z własnej woli chciał zerwać kontakt z rodziną, zakładaliśmy również, że mógł sobie coś zrobić, oraz że wyjechał do innej miejscowości ułożyć sobie życie - mówi policjant operacyjny z Komendy Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej.
- Mariusz jako dziecko miał operację oka. Osoba, która ma z nim kontakt widzi tę jego wadę wzroku, to taka cecha charakterystyczna - dodaje Agnieszka Bryzik, kuzynka Mariusza.
Rodzina Mariusza zrobiła wszystko, co mogła. Dzwoniła do szpitali i noclegowni. Rozwiesiła plakaty. Chce skorzystać z pomocy jasnowidza.
- Nic nie możemy zrobić, mamy nadzieję, że może nas usłyszy i się odezwie albo ktoś go rozpozna - mówi Agnieszka Bryzik, kuzynka Mariusza.
Na razie apele rodziny Mariusza Śladowskiego pozostają bez echa. Jego bliscy wierzą, że mężczyzna żyje i do nich wróci.
- Jesteś dorosły, zrobisz co będziesz chciał, ale daj znać, że żyjesz - apeluje Tadeusz Śladowski, ojciec zaginionego Mariusza.
* skrót materiału
Reporterka: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
- Nie jest ważna sytuacja, że się pokłócili z żoną czy się rozstali. On ma rodzinę, która czeka na niego, wszystko da się poukładać - mówi Agnieszka Bryzik, kuzynka Mariusza.
Mariusz Śladowski znika 2 lutego po odwiedzinach u żony i dziecka. Ze sobą nie bierze nic. Nikomu nic nie mówi.
- Przyjmujemy hipotezę, że zaginiony z własnej woli chciał zerwać kontakt z rodziną, zakładaliśmy również, że mógł sobie coś zrobić, oraz że wyjechał do innej miejscowości ułożyć sobie życie - mówi policjant operacyjny z Komendy Miejskiej Policji w Dąbrowie Górniczej.
- Mariusz jako dziecko miał operację oka. Osoba, która ma z nim kontakt widzi tę jego wadę wzroku, to taka cecha charakterystyczna - dodaje Agnieszka Bryzik, kuzynka Mariusza.
Rodzina Mariusza zrobiła wszystko, co mogła. Dzwoniła do szpitali i noclegowni. Rozwiesiła plakaty. Chce skorzystać z pomocy jasnowidza.
- Nic nie możemy zrobić, mamy nadzieję, że może nas usłyszy i się odezwie albo ktoś go rozpozna - mówi Agnieszka Bryzik, kuzynka Mariusza.
Na razie apele rodziny Mariusza Śladowskiego pozostają bez echa. Jego bliscy wierzą, że mężczyzna żyje i do nich wróci.
- Jesteś dorosły, zrobisz co będziesz chciał, ale daj znać, że żyjesz - apeluje Tadeusz Śladowski, ojciec zaginionego Mariusza.
* skrót materiału
Reporterka: Aneta Krajewska
akrajewska@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)