Rozwód po polsku: bój o Oliwię

Rozwód po polsku: bój o Oliwię

Oliwia ma dopiero trzy lata, a już poznała czym jest strach, nienawiść i agresja. Wszystko za sprawą jej rodziców... Pani Milena i pan Krzysztof pobrali się w 2008 roku. Po kilku miesiącach małżeństwo się rozpadło. Wybuchła wojna o dziecko, w którą zaangażowali się nawet dziadkowie. Jest przemoc, są awantury i wyzwiska. Wszystko na oczach trzyletniej Oliwii.

Podobno miłość od nienawiści dzieli bardzo niewiele. Wystarczy chwila, aby przeciw bliskiej przed chwilą osobie wytoczyć najcięższe działa. Rozwód zamienia się wówczas w brutalną wojnę.

- Nie wiem czy słowo tragedia odwzorowuje to, co się dzieje. To, co przeżywa dziecko - mówi Krzysztof W., ojciec 3-letniej Oliwii.

Pani Milena i pan Krzysztof poznali się 6 lat temu. On był agentem ubezpieczeniowym. Ona - młodą studentką pedagogiki. Zakochali się w sobie od razu. W 2008 roku okazało się, że pani Milena jest w ciąży. Zapadła decyzja o ślubie.

- Myślę, że od samego początku psuło się między nami. Zawsze było chlanie w weekendy i awantury. Do fizycznej przemocy doszło raz, miałam duży ślad w postaci całego siwego nosa. Do psychicznej przemocy dochodziło ciągle. Lepiej by było, żebym była panną z dzieckiem. Nie miałabym tych wszystkich problemów, które mam przez niego - mówi Milena W., matka Oliwii.

- Zaatakowała mnie od tyłu w samochodzie, podrapała mnie po szyi. Tłumaczyłem sobie, że może to hormony, różnie kobiety się zachowują, jak są w ciąży. Ubliżała mi od biedaków, dziadów, posypały się epitety. Zapytałem ją w końcu po co w ogóle za mnie wyszła. Odpowiedziała, że nie chciała być panną z dzieckiem - twierdzi Krzysztof W., ojciec dziecka.

W maju 2008 roku państwu W. urodziła się córeczka - Oliwia. Konflikty na chwilę ucichły. Zawieszenie broni nie trwało jednak długo. Trzy miesiące później, w związku państwa W., nastąpił bowiem kolejny zwrot.

- Mam test ciążowy, który żona zrobiła na moje prośby. Wynik wskazuje na to, że była w kolejnej ciąży. Skąd pewność, że ją później usunęła? Mam nagranie, każdy może wyciągnąć wnioski - mówi Krzysztof W., ojciec Oliwii.

W październiku 2008 roku pani Milena wyprowadziła się z Oliwią do swoich rodziców. Kilka dni później okazało się, że żadnej ciąży już nie ma. Zdaniem pana Krzysztofa, dokonała wówczas nielegalnej aborcji. Mężczyzna zgłosił więc sprawę do prokuratury.

- Nasze śledztwo nie potwierdziło doniesienia, które złożył mąż tej kobiety. Dowody wskazują na poronienie, które ta kobieta tłumaczy silnym stresem - informuje Romuald Basiński z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.

- Gdybym wiedział, że jest zdolna zamordować swoje dziecko, nie dać mu przyjść na świat, na pewno nie zawarłbym z nią związku małżeńskiego - mówi Krzysztof W., ojciec dziecka.

W sierpniu 2009 roku pani Milena złożyła pozew o rozwód. Sprawa trafiła do sądu. Ten, na czas procesu, opiekę nad Oliwią przyznał matce. Pan Krzysztof otrzymał prawo do widzeń z dzieckiem dwa razy w tygodniu. Od tej pory rozpoczął się kolejny etap wojny państwa W.

- Przyjeżdżając na wizytę do dziecka, jawnie prowokuje. Dla nich słowo "proszę wyjść" nie istnieje. Do nich nie dociera słowo "proszę". U nich muszą być słowa: w...laj i podobne - mówi Lesław R., dziadek Oliwii i ojciec Mileny W.

- Wyzywali mnie od pedofila, debila, gnoja, k...y, itd. Byłem okładany po twarzy i plecach, ale w tej chwili wszystkiego się wypierają. Na nagraniu wideo widać jak Lesław R. szarpie moją matkę, Oliwia była wtedy za drzwiami, na pewno słyszała ten zgiełk - twierdzi Krzysztof W., ojciec Oliwii

Zgodnie z postanowieniem sądu, dziadkowie mogą widywać się z Oliwią w każdą środę. Spotkania wyznaczono między godziną 13 a 14. Później muszą odwieźć wnuczkę do matki. Od godziny 15 zaczyna się bowiem widzenie ojca. Postanowiliśmy sprawdzić jak wygląda takie spotkanie. Doszło do awantury, w środku której znalazła się Oliwia. Konieczna była interwencja policji...

W styczniu tego roku sąd wydał wyrok, orzekający rozwód państwa W. z winy obydwu stron. Opiekę nad Oliwią ponownie przyznano matce. To jednak nie koniec wojny. Pan Krzysztof postanowił bowiem odwołać się od wyroku. Żąda orzeczenia rozwodu z wyłącznej winy żony. Chce też, aby Oliwia wychowywała się przy nim. Jak twierdzi - wszystko, "dla dobra dziecka".

- Nie wiem, czemu z góry wszyscy przyjmują, że ojciec jest gorszy. Czemu ojciec z góry jest skazany na to, że to nie on będzie z dzieckiem? - pyta Krzysztof W.

Za miesiąc Oliwia skończy 3 lata. Jeżeli wojna między jej rodzicami wkrótce się nie zakończy, jej dzieciństwo upłynie pośród krzyków i wzajemnych oskarżeń. Proces apelacyjny potrwa jednak co najmniej kilka miesięcy. Nie jest też powiedziane, że na tym wszystko się skończy.*

* skrót materiału

Reporter: Rafał Zalewski

rzalewski@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)