Stop asfaltowni
Hałas, smród, pył i setki przejeżdżających drogą samochodów ciężarowych. W takich warunkach już niedługo będą żyli mieszkańcy wsi Podegrodzie w Małopolsce. Tuż obok ich domów ma stanąć wytwórnia asfaltu. Lokalne władze są bezradne, bo instalacja będzie stała na kołach, na co nie potrzeba wielu zezwoleń. Czy będzie bezpieczna dla środowiska?
- Przedszkole, ośrodek zdrowia, boisko sportowe, to wszystko będzie w zasięgu asfaltowni. Planowana jest także budowa amfiteatru - mówi Edward Wójcik, mieszkaniec Podegrodzia.
Asfaltownia, która ma tam powstać będzie mobilna, przyjedzie na kołach. Okazuje się, że taka instalacja wymaga mniej zezwoleń.
- W takim przypadku wydawana jest jedynie decyzja o oddziaływaniu pyłów i gazów na środowisko. Ta maszyna będzie produkowała 160 ton asfaltu na godzinę, czyli 60 tysięcy ton w ciągu roku - mówi Maria Olszowska ze Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu.
- 60 tysięcy ton asfaltu oznacz około 3 tysiące kursów samochodów po lokalnej drodze - dodaje Andrzej Zarazka ze Stowarzyszenie Partnerstwo dla Ziemi Sądeckiej.
Mieszkańcy asfaltowni nie chcą. Najbardziej obawiają się o swoje zdrowie.
- Masa asfaltowa jest produktem destylacji ropy naftowej. Tam jest bardzo dużo związków organicznych w tym związków rakotwórczych. Nie da się uniknąć ich emisji do środowiska. Proszę sobie wyobrazić, jak człowiek się nawdycha tych pyłów, co się dzieje z jego układem oddechowym - mówi prof. Wojciech Mniszek z Wyższej Szkoły Zarządzania Ochroną Pracy.
- Tędy chodzą dzieci z przedszkola, małe dzieci będą chodzić tuż obok Tir-ów - dodaje jedna z mieszkanek Podegrodzia.
Starostwo w Nowym Sączu na rozpatrzenie wniosku o emisji pyłów i gazów ma kilka tygodni. Jeśli asfaltownia nie byłaby na kołach, formalności mogłyby zająć nawet rok.
- Przy instalacji mobilnej inwestor nie musi mieć pozwolenia na budowę, która wydłuża okres uzyskania takiego pozwolenia, bo musi posiadać decyzję środowiskową poprzedzoną raportem środowiskowym - tłumaczy Maria Olszowska ze Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu.
Asfaltownię chce postawić przedsiębiorstwo z Krosna. Kilkakrotnie próbowaliśmy poznać stanowisko firmy. Bezskutecznie.
- Także próbowaliśmy kontaktować się z inwestorem i także nam się nie udało. Nie znamy osób, które reprezentują firmę - mówi Małgorzata Gromala, wójt gminy Podegrodzie.
Mieszkańcy nie zamierzają ustąpić. Zapowiedzieli, że zrobią wszystko, aby asfaltownia nie stanęła w ich wsi.
- Pierwszym krokiem jest zmiana obciążenia lokalnej drogi. Chcemy dopuścić na niej tonaż tylko do 3,5 tony. Tak, by ciężarówki nie mogły docierać do asfaltowni - mówi Małgorzata Gromala, wójt gminy Podegrodzie.
- Jak będzie wywoził asfalt, to jedna ciężarówka będzie jechała godzinę. Ja mu ciągnikiem wjadę przed ciężarówkę, dam jedyneckę i będę se pyrkał. I tak będzie jechała ta ciężarówka, bo mnie nie wyminie - dodaje Stanisław Zgrzeblak, mieszkaniec Podegrodzia.*
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski
gkowalski@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
Asfaltownia, która ma tam powstać będzie mobilna, przyjedzie na kołach. Okazuje się, że taka instalacja wymaga mniej zezwoleń.
- W takim przypadku wydawana jest jedynie decyzja o oddziaływaniu pyłów i gazów na środowisko. Ta maszyna będzie produkowała 160 ton asfaltu na godzinę, czyli 60 tysięcy ton w ciągu roku - mówi Maria Olszowska ze Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu.
- 60 tysięcy ton asfaltu oznacz około 3 tysiące kursów samochodów po lokalnej drodze - dodaje Andrzej Zarazka ze Stowarzyszenie Partnerstwo dla Ziemi Sądeckiej.
Mieszkańcy asfaltowni nie chcą. Najbardziej obawiają się o swoje zdrowie.
- Masa asfaltowa jest produktem destylacji ropy naftowej. Tam jest bardzo dużo związków organicznych w tym związków rakotwórczych. Nie da się uniknąć ich emisji do środowiska. Proszę sobie wyobrazić, jak człowiek się nawdycha tych pyłów, co się dzieje z jego układem oddechowym - mówi prof. Wojciech Mniszek z Wyższej Szkoły Zarządzania Ochroną Pracy.
- Tędy chodzą dzieci z przedszkola, małe dzieci będą chodzić tuż obok Tir-ów - dodaje jedna z mieszkanek Podegrodzia.
Starostwo w Nowym Sączu na rozpatrzenie wniosku o emisji pyłów i gazów ma kilka tygodni. Jeśli asfaltownia nie byłaby na kołach, formalności mogłyby zająć nawet rok.
- Przy instalacji mobilnej inwestor nie musi mieć pozwolenia na budowę, która wydłuża okres uzyskania takiego pozwolenia, bo musi posiadać decyzję środowiskową poprzedzoną raportem środowiskowym - tłumaczy Maria Olszowska ze Starostwa Powiatowego w Nowym Sączu.
Asfaltownię chce postawić przedsiębiorstwo z Krosna. Kilkakrotnie próbowaliśmy poznać stanowisko firmy. Bezskutecznie.
- Także próbowaliśmy kontaktować się z inwestorem i także nam się nie udało. Nie znamy osób, które reprezentują firmę - mówi Małgorzata Gromala, wójt gminy Podegrodzie.
Mieszkańcy nie zamierzają ustąpić. Zapowiedzieli, że zrobią wszystko, aby asfaltownia nie stanęła w ich wsi.
- Pierwszym krokiem jest zmiana obciążenia lokalnej drogi. Chcemy dopuścić na niej tonaż tylko do 3,5 tony. Tak, by ciężarówki nie mogły docierać do asfaltowni - mówi Małgorzata Gromala, wójt gminy Podegrodzie.
- Jak będzie wywoził asfalt, to jedna ciężarówka będzie jechała godzinę. Ja mu ciągnikiem wjadę przed ciężarówkę, dam jedyneckę i będę se pyrkał. I tak będzie jechała ta ciężarówka, bo mnie nie wyminie - dodaje Stanisław Zgrzeblak, mieszkaniec Podegrodzia.*
* skrót materiału
Reporter: Grzegorz Kowalski
gkowalski@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)