Uwierzyły doradcy

Uwierzyły doradcy

Pani Anna Piotrowska z Poznania straciła dorobek życia przez swoją łatwowierność. Potrzebowała pieniędzy, jednak na kredyt nie mogła liczyć. I wtedy pojawił się Mariusz T., który spłacił zadłużenie pani Anny. Na zabezpieczenie pożyczki pani Anna u notariusza podpisał dokumenty, jak się okazało, był to notarialny akt sprzedaży mieszkania. Pani Anna nie jest jedyną ofiarą Mariusza T., a większość niekorzystnych umów była podpisywana u jednej z poznańskich notariuszek.

Za swoją naiwność i łatwowierność zapłaciły. Straciły mieszkania i domy, to dorobek całego ich życia. Cztery kobiety z Poznania nie potrafią wytłumaczyć swojego postępowania. - Teraz jak na to patrzę to jest wielka głupota i przestroga dla wszystkich ludzi - mówi Monika Błoch, która czuje się oszukana przez Mariusza T.

- Wzięłam pożyczkę u pana T. Tak mnie zamataczył, że się pozbyłam mieszkania - mówi Czesława Kmak, która czuje się oszukana przez Mariusza T. Pani Anna Piotrowska to 74- letnia emerytka. Kobieta potrzebowała pieniędzy na czynsz, ale pożyczki z banku nie mogła dostać. Wtedy pani Anna na swojej drodze spotkała byłego piłkarza Mariusza T., obecnie doradcę finansowego.

- Zostałam fatalnie oszukana, człowiek, który ma oficjalne biuro, dopuszcza się takich oszustw - mówi Anna Piotrowska, która czuje się oszukana przez Mariusza T. Mariusz T. spłacił zadłużenie pani Anny w spółdzielni - 5 tysięcy złotych. Zaprosił kobietę do notariusza, żeby podpisała dokumenty. To miało być zabezpieczenie pożyczki, ale jak się okazało, był to akt notarialny sprzedaży mieszkania. Pani Anna pokwitowała również obiór 100 tys. złotych.

- Nie śpię po nocach nie wiem, co mam robić - mówi Anna Piotrowska, która czuje oszukana przez Mariusza T. Jak się okazało, swoje ponad 30-metrowe mieszkanie pani Anna straciła za 5 tysięcy złotych. Na swojej drodze Mariusza T. pięć lat temu spotkała także pani Monika Błoch. Po podpisaniu umów jej wart ponad milion dom z działką wymieniła na 160 tysięcy złotych pożyczki.

- Pożyczyłam 160 tysięcy, a moja ziemia, już teraz nie moja, jest warta 800 tys. plus dom - mówi Monika Błoch, która czuję się oszukana przez Mariusza T. Również pani Mariola Stolarek dom wart ponad 400 tysięcy zamieniła u Mariusza T. na 69 tys. złotych gotówki.

- Wzięłam dokumenty i je podpisałam, nie wiem dlaczego ich nie przeczytałam - mówi Mariola Stolarek, która czuje się oszukana przez Mariusza T.

74- lenia emerytka Czesława Kmak musiała wyprowadzić się ze swojego 80 - metrowego mieszkania wartego 350 tysięcy, bo dostała od Mariusza T. 120 tysięcy. - Uwierzyłam Mariuszowi T., tak litościwy był, mówił, że ludziom pomaga i to jest ta moja łatwowierność - mówi Czesława Kmak, która czuje się oszukana przez Mariusza T.

- Przesłuchaliśmy dotąd około 50 osób, większość tych osób, składając zeznanie potwierdza to, że czują się oszukani - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. Większość umów, jak wynika z dokumentów, podpisywana była u jednej z poznańskich notariuszek. Próbowaliśmy dowiedzieć się od niej, jak przebiegało ich podpisywanie. Jednak odpowiedzi na pytania nie uzyskaliśmy, zostaliśmy wyproszenie z kancelarii notarialnej.

- Ostatni akt notarialny, był podpisywany na stojąco, nie było nawet pani notariusz - mówi Mariola Stolarek, która czuje się oszukana przez Mariusza T. Część domów i mieszkań ma już nowych właścicieli, bo Mariusz T. nieruchomości szybko sprzedał. Byli właściciele domów i mieszkań chcą walczyć w sądzie o odzyskanie swoich nieruchomości. - Jak będę musiała opuścić mieszkanie, to chyba pójdę z manatkami pod jego biuro żebrać. Ja nie mam gdzie iść - mówi Anna Piotrowska, która czuje się oszukana przez Mariusza T. *

* skrót materiału

Reporter: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)