Zbyt niepełnosprawna na ślub

Zbyt niepełnosprawna na ślub

Urzędnik stanu cywilnego odmówił niepełnosprawnej kobiecie udzielenia ślubu, bo ma wątpliwości czy jest sprawna intelektualnie. Pani Katarzyna skończyła szkołę średnią i studium ekonomiczne. Porusza się jednak na wózku i mówi niewyraźnie. Czy to wystarczający powód, by odbierać jej prawo do szczęścia?

43-letnia Katarzyna Barszczewska i 32-letni Andrzej Duda chcieli się pobrać. Na przeszkodzie jednak stanęła niepełnosprawność pani Katarzyny. Udzielenia ślubu odmówił im naczelnik Urzędu Stanu Cywilnego na warszawskiej Pradze.

- Poznaliśmy się przez Internet, trzy lata temu. Od pół roku jesteśmy zaręczeni - opowiada pani Katarzyna.

- Oświadczyłem się, kocham tę kobietę, chciałbym z nią spędzić resztę swojego życia - dodaje pan Andrzej.

- Od samego początku byli razem. Andrzej pomagał Kasi, chodzili na spacery. Kasia miała kilku adoratorów wcześniej, ale wybrała Andrzeja, który jest bardzo wrażliwym chłopcem, zresztą też niepełnosprawnym - mówi Krzysztof Koman z Fundacji Pomocy Ludziom Niepełnosprawnym.

Miłość to dla urzędników jednak za mało. Pani Katarzyna porusza się na wózku inwalidzkim i ma problemy z wymową. To wynik porażenia mózgowego, do którego doszło najprawdopodobniej podczas porodu.

- Ten wypadek nie rzutuje na jej sposób myślenia i jej inteligencję. Ona ma po prostu niesprawność ruchową - mówi Krzysztof Koman z Fundacji Pomocy Ludziom Niepełnosprawnym.

Pani Katarzyna ma mieszkanie własnościowe. Od wielu już lat jest osobą niezależną. Mimo to urzędnik stanu cywilnego twierdzi, że ma wątpliwości czy pani Katarzyna jest sprawna intelektualnie.

- Skończyłam szkołę średnią, później skończyłam studium ekonomiczne - wylicza pani Katarzyna.

W nieoficjalnej rozmowie z naczelnikiem urzędu stanu cywilnego podał inne powody odmowy udzielenia ślubu. Twierdzi, że panią Katarzynę trzeba chronić.

- Chronić ją trzeba miedzy innymi przed jej partnerami. Ja mam przepisy, w związek małżeński może wejść tylko określona osoba, ja mam wątpliwości czy nie ma niedorozwoju umysłowego - powiedział naczelnik urzędu stanu cywilnego na warszawskiej Pradze.

- Wpływanie na daną osobę, aby nie zawierała związku małżeńskiego jest po prostu totalnym nieporozumieniem - uważa prawnik, Przemysław Rosati.

Pan Robert jest znajomym pani Katarzyny z Fundacji Pomocy Ludziom Niepełnosprawnym. Mężczyzna ożenił się już osiem lat temu z niepełnosprawną kobietą, wtedy problemów z urzędnikami nie mieli.

- Ja jestem bardzo zdziwiony. Uważam, że osoby niepełnosprawne też mają prawo do szczęścia. To czy osoba mówi wyraźnie czy niewyraźnie, nie ma żadnej różnicy. Jeśli sobie dają radę, to dlaczego nie mają być razem szczęśliwi? Moja żona ma niesprawne ręce i problemy z pisaniem. Odbiła swój palec na papierze i uznano to za jej podpis - mówi Robert Jadczak.

Dziś Pan Robert wychowuje już syna. Nasi bohaterowie natomiast muszą czekać na wyrok sądu. To sędzia zadecyduje czy mogą wspólnie stworzyć rodzinę.*

* skrót materiału

Reporter: Michał Bebło

mbeblo@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)