Do Czech po wzrok

Do Czech po wzrok

Półtora miliona Polaków choruje na AMD, czyli zwyrodnienie plamki żółtej. Choroba może skończyć się całkowitą utratą wzroku. Dlatego ważna jest natychmiastowa terapia. W Polsce AMD zwalcza się lekiem Lucentis, którego dawka kosztuje aż 3 tys. zł, a NFZ refunduje tylko pojedyncze przypadki. Dlatego Polacy masowo jeżdżą do Czech, gdzie stosuje się inny, dużo tańszy lek. Czy będzie dostępny w Polsce?

Pani Ewa jest malarką. Jak sama mówi, nie wyobraża sobie życia bez tworzenia. Niestety, kobieta zachorowała na AMD, czyli zwyrodnienie plamki żółtej.

- Dla mnie to oznacza zawodową śmierć, to pewne. Centralnego widzenia nie mam, widzę szarą plamę, natomiast po bokach widzę powyginane obrazy, jakby przez grube, butelkowe szkło - opowiada Ewa Surowiec-Butrym chora na AMD.  

- To choroba siatkówki, czyli tej części oka, która odpowiada za ostre widzenie. U pacjentów po 60. roku życia jest najczęstszą przyczyną ślepoty na świecie - mówi Iwona Filipecka z kliniki Okulus w Bielsku-Białej.

Dla pani Ewy i innych chorych na AMD jest ratunek. To lek Lucentis. Jedna dawka kosztuje prawie 3 tysiące złotych. Teoretycznie NFZ refunduje leczenie.

- My podajemy około 30 iniekcji miesięcznie, ale refundowane mamy tylko 2-3 miesięcznie - mówi Iwona Filipecka z kliniki Okulus w Bielsku-Białej.

Pani Marianna ma 88 lat. Miała szczęście, bo NFZ zrefundował jej pierwszą dawkę leku. Ale kobieta boi się, co będzie dalej. Okazało się, że potrzebuje dalszych dawek, za które prawdopodobnie będzie musiała zapłacić.

- Chcę jeszcze trochę pożyć, cieszyć się rodziną - mówi pani Marianna.

- Ja jestem na emeryturze, mamusia też. Na jeden zastrzyk trzeba byłoby robić składkę, ale na kolejne? Nie wiem, czy to o to chodzi, żeby się zadłużać - mówi Jadwiga Stopka, córka pani Marianny.

Jerzy Giercuszkiewicz już płaci za swoje leczenie. Dla chorego mężczyzny 3 tysiące złotych to ogromny wydatek, ale jak mówi, nie miał wyjścia. Refundacja w jego przypadku to fikcja.

- Nie spotkałem się z tym, że można mieć to za darmo. Chyba, że po kilku latach oczekiwania, ale pacjent tracący wzrok nie ma na to czasu - mówi pan Jerzy.

- To nie jest tak, że pieniędzy jest mniej. Starzejemy się jako społeczeństwo i tych potrzeb jest więcej. To nie jest tak, że ktoś komuś nie chce dać, tylko nie ma z czego - mówi Jacek Kopocz, rzecznik prasowy śląskiego oddziału NFZ.

Chorzy na AMD, których nie stać na drogie leczenie, szukają ratunku w Czechach. Tam podawany jest im inny lek - Avastin. Koszt to 900 złotych.

- Jeżdżą tam setki, może tysiące osób, bo stosowany jest tańszy lek, na który stać tych ludzi - mówi Krzysztof Macha, dyrektor kliniki Okulus w Bielsku-Białej.

W Polsce Avastin jest zarejestrowany, ale jako lek onkologiczny. Być może niedługo to się zmieni. Dla pani Marianny i tysięcy chorych na AMD byłby to przełom.

- Zostały opublikowane amerykańskie badania na dużej grupie pacjentów. Wynika z nich, że oba te leki mają jednakową skuteczność u ponad 90 procent pacjentów - mówi Iwona Filipecka z kliniki Okulus w Bielsku-Białej.

- Ministerstwo Zdrowia przekazało nam zlecenie dotyczące zbadania skuteczności i bezpieczeństwa leku Avastin w zwyrodnieniu plamki żółtej. Staramy się, żeby to szło jak najszybciej - zapewnia Gabriela Ofierska-Sujkowska z Agencji Oceny Technologii Medycznych.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)