Dziecko nie żyje, matka podcięła sobie żyły

Dziecko nie żyje, matka podcięła sobie żyły

Dramat w Bydgoszczy. 40-letnia kobieta podcięła sobie żyły i wyskoczyła z mieszkania. Policja znalazła w nim zwłoki 2,5-letniej Amelii. Nikt z sąsiadów nie znał tej rodziny. Wiadomo, że kobieta była w trakcie rozwodu i leczyła się psychiatrycznie.

Bydgoszcz: spokojne osiedle w dzielnicy Fordon. Od niedawna w jednym z tamtejszych bloków mieszkała 40-letnia kobieta z 2,5-letnią córeczką Amelią. Nikt z sąsiadów nie znał tej rodziny.

- Ci państwo mieszkali tu tylko 5 dni - mówi jeden z okolicznych mieszkańców.  

Ojciec dziecka nie mieszkał z żoną i córką. Próbował dostać się do mieszkania, ale nikt nie otworzył mu drzwi. Mężczyzna wezwał policję. Wtedy sąsiedzi z parteru odkryli na swoim tarasie leżącą, zakrwawioną kobietę.

- Gdy policjanci udzielali jej pierwszej pomocy, mężczyzna próbował wspinać się po balkonach. Niestety spadł - opowiada Maciej Daszkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy.

W mieszkaniu policjanci znaleźli zwłoki 2,5 letniej Amelii. Jej rodzice trafili do szpitala. Matka z urazem kręgosłupa i podciętymi żyłami, a ojciec z urazem ręki.

- W chwili obecnej kobieta przebywa na oddziale neurochirurgii. Uraz, którego doznała prawdopodobnie nie będzie prowadził do trwałych następstw - mówi Krzysztof Kasprzak, komendant 10 Wojskowego Szpitala Klinicznego w Bydgoszczy.

- Pełno krwi było w mieszkaniu, bo ona sobie podcięła żyły i potem wyskoczyła - mówi jedna z mieszkanek osiedla.

Nieoficjalnie wiadomo, że małżeństwo było w trakcie rozwodu, a kobieta ostatnio leczyła się psychiatrycznie. Obydwoje nie zostali jeszcze przesłuchani przez prokuratora. Nie zezwala na to ich stan zdrowia.

To nie jedyne w ostatnim czasie tragiczne wydarzenie, w którym ofiarą jest dziecko. Pod koniec kwietnia 29-letnia matka zabiła swoją 4-letnią córkę w Istebnej na Śląsku Cieszyńskim. Kobieta leczyła się psychiatrycznie. W marcu w Rudzie Śląskiej swoją córkę skatował 23-letni Dawid K. Dziecko również nie przeżyło. Z kolei pod koniec ubiegłego roku, 23-letni Damian D. mieszkaniec wsi Stogi niedaleko Malborka, zabił nożem 10-letnią kuzynkę i zranił żonę. Trafił na 5-miesięczną obserwację do szpitala psychiatrycznego a potem... wyszedł na wolność.

- Sprawa została umorzona. Powodem podjęcia tej decyzji była opinia biegłych psychiatrów, którzy doszli do wniosku, że w chwili popełnienia tego czynu miał zniesioną zdolność do kierowania swoimi czynami - tłumaczył Waldemar Zdunek z Prokuratury Rejonowej w Malborku.

Co było przyczyną śmierci małej Amelii - nie wiadomo. Sekcja zwłok nie wykazała jednoznacznej przyczyny zgonu. Matka dziewczynki w szpitalu jest pod ochroną policji.*

* skrót materiału

Reporterka: Aneta Krajewska

akrajewska@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)