"Most donikąd"

"Most donikąd"

Władze Nowego Miasta nad Pilicą budują we wsi Gostomia most. Most, który prowadzi wprost na... łąki. Inwestycja kosztuje blisko 1,5 miliona złotych. Pieniądze wyrzucone w błoto?


- Ja w dalszym ciągu potwierdzam, będę to nazywał mostem donikąd - mówi Stanisław Orzeszek z rady miejskiej w Nowym Mieście nad Pilicą.

Wieś Gostomia w gminie Nowe Miasto nad Pilicą. W latach 80. w tej miejscowości został zbudowany drewniany most.  

- W 2005 czy 2006 roku most został zamknięty ponieważ groził zawaleniem. Później przyszła większa woda i on się po prostu zawalił - opowiada Jerzy Markiewicz, były burmistrz Nowego Miasta nad Pilicą.

Zaczęto się więc zastanawiać nad ponownym połączeniem brzegów Pilicy. Gmina ogłosiła przetarg na budowę nowego mostu. Wygrała firma z Warszawy, która za blisko 1,5 mln złotych zobowiązała się wykonać pracę. 750 tys. zł pochodzi z dotacji MSWiA. Nie wszyscy jednak tą decyzją są zachwyceni.

- To zbędna inwestycja, nie ma żadnego znaczenia gospodarczego, to wyrzucone pieniądze - uważa Stanisław Orzeszek, radny Nowego Miasta nad Pilicą.

- Po drugiej stronie mostu nie ma możliwości przejazdu dalej - dodaje Tomasz Pietrucha, także radny Nowego Miasta nad Pilicą.

Sprawdziliśmy. Na drugi brzeg dotarliśmy samochodem terenowym. Rzeczywiście, dalej jechać się nie dało. Dokąd ma prowadzić most - pytamy panią burmistrz.

- Możemy dojechać do łąk po drugiej stronie, w przyszłości będziemy tam budować drogę, chcemy zrobić tam szlak turystyczny, ścieżki rowerowe - odpowiada Barbara Gąsiorowska, burmistrz Nowego Miasta nad Pilicą.

Mieszkańcy wsi, z którymi udało nam się porozmawiać bronią decyzji pani burmistrz. Mówią, że nowy most znacznie skróci im drogę na ich łąki. Postawą osób, które uważają, że inwestycja to pieniądze wyrzucone w błoto, są oburzeni.

- Po drugiej stronie my mamy tam łąki, lasy. Dwa razy w roku koszę łąki, do lasu tak samo się jeździ - mówi jeden z mieszkańców wsi Gostomia. A inny dodaje: ja mam 3 hektary łąki tam. Teraz z niej nie korzystam, bo nie ma dojazdu. Nie będę jeździł 10 km wkoło i niszczył sprzęt.

Pani burmistrz oprócz zadowolenia mieszkańców wsi widzi jeszcze jeden plus z inwestycji. Twierdzi, że nowy most będzie dużą atrakcją turystyczną.

- Bo mostów drewnianych nie ma dużo w Polsce - tłumaczy pani burmistrz.

- Most jest bezwzględnie potrzebny w innej części gminy, w miejscowości Domaniewice - mówi Tomasz Pietrucha, radny Nowego Miasta nad Pilicą.

We wsi Domaniewice kursuje prom. Tam mieszkańcy o moście na razie mogą tylko pomarzyć.

- Po drugiej stronie rzeki jest kilka wsi, więc mieszkańcy bardzo często korzystają z tego ciągu komunikacyjnego. Niestety, jak jest wysoki poziom wody, to prom nie kursuje. Problem ma wtedy pogotowie - mówi Dariusz Dziuba, sołtys wsi Domaniewice.

- Bardzo dużo osób przyjeżdża, żeby zobaczyć ten prom, bo nie ma ich w Polsce dużo. To naprawdę wizytówka naszego regionu. Może jest niedogodnością dla mieszkańców, ale jest super promocją regionu. Poza tym na most w Domaniewicach nie dostaliśmy dotacji - tłumaczy Barbara Gąsiorowska, burmistrz Nowego Miasta nad Pilicą.*

* skrót materiału

Reporter: Grzegorz Kowalski

gkowalski@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)