TIR-y za oknem

TIR-y za oknem

Gehenna 80-letniego małżeństwa. Tuż obok domu Emilii i Władysława Gradów z Wólki Jagielczyńskiej ma powstać droga dojazdowa do trasy szybkiego ruchu. Schorowane małżeństwo skazane będzie na życie w ciągłym stresie, hałasie i kurzu. Drogowcy problemu nie dostrzegają. Proponują Gradom wykupienie tylko część działki, tak by pod ich płotem zmieściła się ruchliwa droga.

Wściekli i bezsilni są mieszkańcy Wólki Jagielczyńskiej koło Tomaszowa Mazowieckiego. Zdenerwowani z powodu niewykupienia w całości ich działek i domów przez Skarb Państwa. Państwo bowiem rozbudowuje tam trasę szybkiego ruchu S 8, tzw. Gierkówkę. W najbardziej tragicznej sytuacji jest schorowane, 80-letnie małżeństwo państwa Gradów.  

- Pacjentka jest po wszczepieniu rozrusznika, pacjent po operacjach na sercu, czeka go jeszcze następny zabieg. Żyją w permanentnym stresie, co jest w pewnym stopniu zagrożeniem dla ich zdrowia - mówi dr Tadeusz Kotyński, lekarz rodzinny.

Małżeństwo protesty napisało już wszędzie. Do dyrekcji dróg, władz województwa, ministra infrastruktury, a także Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

- Chcemy aby wykupili ten dom razem z resztą działki, tak żebyśmy mogli sobie wykupić mieszkanie i dalej spokojnie żyć - mówi Władysław Grad.

- Ta droga będzie szła prosto na nasz dom, skręci metr przed nim, zawadzając o płot - dodaje Emilia Grad.

Skarb Państwa wykupił tylko część ich działki pod budowę drogi lokalnej.

biegnącej wzdłuż Gierkówki. Kupiono tylko część, choć tuż obok wykupiono 9 zabudowań gospodarczych wraz z domami mieszkalnymi. Domu państwa Grad nie wykupiono. Małżeństwo odmówiło więc przyjęcia odszkodowania.

- Koncepcja musi być robiona w sposób optymalny i uzasadniony. Dlatego wykupy nieruchomości ograniczamy do niezbędnego minimum - tłumaczy Halina Szadkowska z łódzkiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.

- Dla nich człowiek jest niczym - komentuje pan Władysław.

Nowa trasa będzie skręcać tuż przed domem państwa Gradów. Kilka metrów od ich okien. Trasą lokalną samochody będą dojeżdżać do Gierkówki i stacji paliw. Ekran akustyczny ma być za kilka lat. Przy samym domu, tuż obok drogi lokalnej, ekranu nie będzie.

Hałas już przekracza normy. Do tego dochodzą zanieczyszczenia ze spalin. Pomóc schorowanemu małżeństwu chcą lekarze, wójt, prawnicy Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

- Moi pacjenci nie są dla mnie zwykłym PESELEM, tylko żywymi ludźmi. W stan ich zdrowia wchodzą nie tylko schorzenia somatyczne, psychika pacjenta też odgrywa zasadniczą rolę - mówi dr Tadeusz Kotyński, lekarz rodzinny.

- Będziemy bronić państwa Gradów. Natężenie hałasu, drgań na tej nieruchomości może być dla nich gwoździem do trumny. Konstytucja zabrania działania, które pogarsza warunki bytowe osób wywłaszczanych - zapowiada Michał Chylak z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Sąsiad z naprzeciwka, po drugiej stronie "Gierkówski", też nie ukrywa zdenerwowania.

Ma dom otoczony przez drogi. Pokazuje, że według pierwotnej koncepcji dyrekcji dróg jego gospodarstwo miało być wykupione.

- W dzień normy hałasu przekroczone są o 17 procent, natomiast nocą o 29. Tak pokazują badania. Ekran dźwiękochłonny nie jest przewidziany, to co, sam mam go wybudować? - pyta Jacek Sołtys, sąsiad państwa Gradów.

Chaos budowlany panuje po obu stronach "Gierkówki". Domy drżą, jest hałas, są zanieczyszczenia. Państwo Gradowie z przerażeniem myślą o przyszłości.

- W jaki sposób mam im wytłumaczyć, że pogorszyły się nasze warunki życia? Uwierzą dopiero wtedy, gdy im trupa zawiozę? - pyta pan Władysław.*

* skrót materiału

Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski

abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)