Porno z gazet TV
Do polskich domów wkrada się pornografia. Dociera ukryta w gazetach z programem telewizyjnym, w których aż roi się od reklam filmów porno ściąganych na telefon komórkowy. Trafiają na nie dzieci, bo reklamy filmów dla dorosłych są zamieszczane tuż przy reklamach kolorowych tapet, gier i dzwonków telefonicznych. Wojnę dystrybutorom porno wypowiedziało Stowarzyszenie Twoja Sprawa.
- Dzieci, które mają już 7-8 lat wiedzą, jak się posługiwać komórkami. Mają dostęp do programów telewizyjnych rozłożonych w domach. Mają bezpośredni dostęp do tego, co jest zwykłą pornografią - alarmuje Marta de Zuniga, nauczyciel akademicki.
- Składamy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez spółki, które emitują, czy udostępniają serwisy o treściach pornograficznych - dodaje Paweł Kowalczyk, pełnomocnik Stowarzyszenia Twoja Sprawa, zajmującego się ochroną konsumentów.
W popularnych niemal w każdym domu tzw. gazetach telewizyjnych jest pornografia. Obok skierowanych do dzieci reklam "na komórki", niewinnych misiów, zajączków i serduszek oraz gier komputerowych, są reklamy filmów porno.
- Często te reklamy sąsiadują bezpośrednio z reklamą najnowszych gier, kolorowych tapet dla dzieci, czy też dzwonków do telefonów komórkowych - mówi Rafał Porzeziński, rzecznik Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
Wystarczy, że dziecko wybierze odpowiedni numer w komórce i może ściągnąć filmik porno. Kosztuje od złotówki do kilkunastu złotych. Rachunki są tak niskie, że żaden rodzic tego nie zauważy.
- Przyszła od mnie pewna sekretarka. Ktoś z rodziny opowiadał jej, że spotkali się z 6-latkiem, którego rówieśniczka instruowała, co do seksu oralnego, pokazując mu tego właśnie typu film. W Dani, Holandii czy Wielkiej Brytanii użytkownik "komórki" musi pofatygować się osobiście do operatora, pokazać swój dowód osobisty i dopiero wówczas otrzymuje faktyczny dostęp do takich treści, a nie jak w Polsce - mówi Paweł Kowalczyk, pełnomocnik Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
Do walki Stowarzyszenia Twoja Sprawa z porno w gazetkach TV dołączyło się już kilka tysięcy osób. Zasypali Prokuratora Generalnego kilkoma tysiącami maili z żądaniem ukarania właścicieli portali i wycofania porno z gazet z programem telewizyjnym.
Sprawa przeciwko trzem portalom dystrybuującym porno w gazetkach trafiła już do prokuratury. Jedno z doniesień dotyczy wydawnictwa Bauer.
- Wydawnictwo Bauer jest właścicielem portalu, który zajmuje się dystrybucją pornografii - mówi Paweł Kowalczyk, pełnomocnik Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
Wydawnictwo Bauer, poproszone o wywiad na ten temat, przysłało oświadczenie:
"Wydawnictwo Bauer podziela obawy i zastrzeżenia czytelników swoich czasopism, związanych z zamieszczaniem reklam multimedialnych o treści erotycznej, zwłaszcza w kontekście możliwości ich niepożądanego odbioru przez osoby młodociane.
W związku z powyższym, decyzją Zarządu, zlecenia na takie reklamy na drugą połowę roku, tj. począwszy od lipca b.r. nie będą przyjmowane do realizacji."
Stowarzyszenie Twoja Sprawa już ponad dwóch lat walczy z siecią kiosków "Ruchu" o nieeksponowanie gazetek erotycznych.
- Ten proces trwa. Oczekujemy na stanowisko zarządu "Ruchu" w kwestii tego, co "Ruch" jest w stanie zrobić - mówi Paweł Kowalczyk, pełnomocnik Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
- Jestem pesymistą. Są tak duże zyski, że tej hydrze bardzo trudno będzie uciąć głowę. Obawiam się, że jak się utnie jeden, to tak jak w przypadku hydry bywa, pojawi się następny - uważa Andrzej Mastalerz, aktor.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
- Składamy zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez spółki, które emitują, czy udostępniają serwisy o treściach pornograficznych - dodaje Paweł Kowalczyk, pełnomocnik Stowarzyszenia Twoja Sprawa, zajmującego się ochroną konsumentów.
W popularnych niemal w każdym domu tzw. gazetach telewizyjnych jest pornografia. Obok skierowanych do dzieci reklam "na komórki", niewinnych misiów, zajączków i serduszek oraz gier komputerowych, są reklamy filmów porno.
- Często te reklamy sąsiadują bezpośrednio z reklamą najnowszych gier, kolorowych tapet dla dzieci, czy też dzwonków do telefonów komórkowych - mówi Rafał Porzeziński, rzecznik Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
Wystarczy, że dziecko wybierze odpowiedni numer w komórce i może ściągnąć filmik porno. Kosztuje od złotówki do kilkunastu złotych. Rachunki są tak niskie, że żaden rodzic tego nie zauważy.
- Przyszła od mnie pewna sekretarka. Ktoś z rodziny opowiadał jej, że spotkali się z 6-latkiem, którego rówieśniczka instruowała, co do seksu oralnego, pokazując mu tego właśnie typu film. W Dani, Holandii czy Wielkiej Brytanii użytkownik "komórki" musi pofatygować się osobiście do operatora, pokazać swój dowód osobisty i dopiero wówczas otrzymuje faktyczny dostęp do takich treści, a nie jak w Polsce - mówi Paweł Kowalczyk, pełnomocnik Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
Do walki Stowarzyszenia Twoja Sprawa z porno w gazetkach TV dołączyło się już kilka tysięcy osób. Zasypali Prokuratora Generalnego kilkoma tysiącami maili z żądaniem ukarania właścicieli portali i wycofania porno z gazet z programem telewizyjnym.
Sprawa przeciwko trzem portalom dystrybuującym porno w gazetkach trafiła już do prokuratury. Jedno z doniesień dotyczy wydawnictwa Bauer.
- Wydawnictwo Bauer jest właścicielem portalu, który zajmuje się dystrybucją pornografii - mówi Paweł Kowalczyk, pełnomocnik Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
Wydawnictwo Bauer, poproszone o wywiad na ten temat, przysłało oświadczenie:
"Wydawnictwo Bauer podziela obawy i zastrzeżenia czytelników swoich czasopism, związanych z zamieszczaniem reklam multimedialnych o treści erotycznej, zwłaszcza w kontekście możliwości ich niepożądanego odbioru przez osoby młodociane.
W związku z powyższym, decyzją Zarządu, zlecenia na takie reklamy na drugą połowę roku, tj. począwszy od lipca b.r. nie będą przyjmowane do realizacji."
Stowarzyszenie Twoja Sprawa już ponad dwóch lat walczy z siecią kiosków "Ruchu" o nieeksponowanie gazetek erotycznych.
- Ten proces trwa. Oczekujemy na stanowisko zarządu "Ruchu" w kwestii tego, co "Ruch" jest w stanie zrobić - mówi Paweł Kowalczyk, pełnomocnik Stowarzyszenia Twoja Sprawa.
- Jestem pesymistą. Są tak duże zyski, że tej hydrze bardzo trudno będzie uciąć głowę. Obawiam się, że jak się utnie jeden, to tak jak w przypadku hydry bywa, pojawi się następny - uważa Andrzej Mastalerz, aktor.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski
abogoryja@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)