Starosta na podwójnym gazie

Starosta na podwójnym gazie

Strzelce Krajeńskie w województwie lubuskim. 25 kwietnia policjanci otrzymują informację od kobiety, że jej przyjaciel po pijanemu prowadzi samochód. Kilkanaście radiowozów przez 40 minut szuka wskazanego samochodu z pijanym kierowcą. Wreszcie policjanci zauważają poszukiwany samochód wyjeżdżający ze stacji benzynowej. Kierowcą okazał się starosta Choszczna.

Reporter: Czy pana to nie razi, że wszyscy mówią o Choszcznie, że starosta który popełnił przestępstwo, rządzi w powiecie?

- Mam świadomość, że jak z kimś rozmawiam, to że patrzy na mnie przez pryzmat tego zdarzenia - odpowiada Lesław Śliżewski, starosta powiatu choszczeńskiego.  

- On trzyma się stołka. Tutaj powód finansowy jest przeważającym elementem - mówi Stanisław Gacek, radny powiatu.

- Kierowca został zauważony, kiedy ruszał ze stacji. Jego sposób jazdy mógł wskazywać, że nie jest wszystko w porządku, że jest pijany -mówi Sławomir Konieczny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

Mężczyzna natychmiast został zatrzymany i poddany badaniom, które wykazały 1,68 promila alkoholu we krwi.

Oświadczył, że jest urzędnikiem państwowym i pracuje jako starosta. Dodam, że kierował samochodem, który jest własnością tego urzędu. Był to samochód służbowy - mówi Sławomir Konieczny z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie Wielkopolskim.

- Pojawiły się okoliczności, że na stacji benzynowej, na której mężczyzna został zatrzymany, również spożywał alkohol. Został przedstawiony mu zarzut prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwości. Podejrzany przyznał się do popełnienia przestępstwa. W wyjaśnieniach stwierdził, że jechał tym pojazdem, ale chciał udać się do najbliższej budki telefonicznej, żeby poprosić znajomego, aby go zabrał - opowiada Dariusz Domarecki z Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wielkopolskim.

Reporter: Dlaczego pan nadal sprawuje funkcję starosty, skoro prowadził pan samochód pod wpływem alkoholu?

- Sprawa jest w sądzie, czekam na finał - odpowiada Lesław Śliżewski, starosta powiatu choszczeńskiego.

Reporter: Wina jest oczywista, to po co czekać na rozstrzygniecie sądu?

- Żeby usłyszeć werdykt sądu - wyjaśnia Lesław Śliżewski starosta powiatu choszczeńskiego.

Na ostatniej sesji rady powiatu, kilku radnych zawnioskowało o odwołanie starosty. To się jednak nie stało. Na tej samej sesji starosta złożył wniosek o odwołanie swojego zastępcy. Dlaczego? Podobno stracił do niego zaufanie. Radni wniosek przyjęli i wicestarosta został zdymisjonowany.

- W rozmowach prywatnych mówiłem staroście, żeby podał się do dymisji - opowiada Stanisław Gacek, były wicestarosta.

Reporter: Jeszcze przed pana odwołaniem, wyraził pan swoje zdanie?

- Tak. Powiedziałem, że oczekuję od niego honorowego zachowania - mówi Stanisław Gacek, były wicestarosta.

- Człowiek, który raz naruszył prawo, nie może być wiarygodnym stróżem prawa. A starosta jest urzędnikiem publicznym, który nadzoruje, żeby wszystko szło w ramach prawa - mówi Jerzy Regulski, doradca Prezydenta Rzeczypospolitej do spraw samorządu.

- Od osób na stanowiskach wymaga się więcej. Wydaje mi się, że ten pan powinien przestać pełnić funkcję starosty. Sam powinien zrezygnować, żeby nie było tego całego zamieszania - mówi Robert Adamczyk, burmistrz Choszczna.

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)