Ośrodek "pomocy" społecznej
Szokująca decyzja opieki społecznej. Do ośrodka w warszawskiej dzielnicy Wesoła zgłosił się mąż pani Małgorzaty i stwierdził, że kobieta jest alkoholiczką zaniedbującą dzieci. To wystarczyło, by urzędnicy skierowali sprawę do sądu. Z panią Małgorzatą nikt nie rozmawiał i nie sprawdził, jak dobrą cieszy się opinią. Okazuje się, że z uzależnieniem od alkoholu walczy za to mąż pani Małgorzaty. Mimo to, kobieta może stracić prawa do dzieci.
Opieka społeczna, jak sama nazwa wskazuje, to instytucja, która ma wspomagać i zajmować się podopiecznymi. Pani Izabela, Małgorzata i Jolanta na ten temat mają inne zdanie. Pani Izabela uciekła z domu po tym, jak mąż okrutnie znęcał się nad nią. Życie uratował jej darczyńca, który dał jej mieszkanie w suterenie za darmo. Dziś z tego powodu kobieta ma same kłopoty.
- Pojawiła się opieka społeczna, żeby mi dokuczyć. Uciekłam od przemocy fizycznej do znęcania psychicznego. Tam nikt się nie interesuje dobrem moich dzieci, codziennie mam za to kontrole z sanepidu i nadzoru budowlanego - mówi pani Izabela.
Podobny problem ma pani Małgorzata. Kobieta od piętnastu lat jest mężatką, ma dwoje dzieci w wieku piętnastu i dwunastu lat. Jej życie od samego początku nie było łatwe. Zaraz po ślubie zaczęły się kłopoty.
- Dwa tygodnie po ślubie mąż poszedł siedzieć za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Potem zaczął popijać - opowiada kobieta.
- Mama opiekuje się mną i bratem. Z tatą jest kontakt, ale nie wiem, czy można go nazwać dobrym. W ogóle się nami nie interesował, nic odzywał się w ogóle - dodaje córka pani Małgorzaty.
Jak twierdzi pani Małgorzata, mąż od samego początku nadużywał alkoholu. Ponieważ zaczął jednak uczęszczać na terapię, wierzyła w uratowanie tego związku. Sprzedała swoje mieszkanie i wszystkie oszczędności zainwestowała w ich wspólne życie.
Niestety, było coraz gorzej. Coraz częstsze awantury i alkohol. Jak twierdzi pani Małgorzata, mąż robił wszytko, by kobieta opuściła jego mieszkanie, a także miała ograniczone prawa do dzieci. Rok temu jej mąż poszedł do Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej w Wesołej, dzielnicy Warszawy. Tam poprosił urzędniczkę o pomoc, twierdził, że żona nadużywa alkoholu. To fragment urzędowej notatki sporządzonej w Ośrodku:
"Pije alkohol codziennie w obecności dzieci, mając wsparcie rodziny wszelkie dostępne środki finansowe przeznacza na zakup alkoholu. Pan W. nie wyraża zgody na przyznanie jej opieki nad dziećmi z uwagi na pogłębiający się problem alkoholowy pani Małgorzaty".
Mąż pani Małgorzaty nie zgodził się na udzielenie wywiadu. W rozmowie telefonicznej potwierdził swoje zarzuty wobec żony.
Pani Małgorzata twierdzi, że urzędniczka nigdy nie przeprowadzała z nią żadnego wywiadu. Ku jej zdziwieniu, oczerniającą opinię na jej temat urzędniczka, przesłała do sądu.
- Zapytałam tę panią, czy wie co zrobiła? Powiedziałam, że tam jest wiele oszczerstw, że przez nich odbiorą mi prawa rodzicielskie. Odpowiedziała, że komuś trzeba odebrać. Ja nigdy nie byłam pijana. Przecież łatwo to sprawdzić, zebrać opnie zanim się zrobi z kogoś alkoholika. Przecież to chore - mówi pani Małgorzata.
Kobieta sama musiała udowadniać swoją niewinność i zbierać opinie o sobie od księdza, psychologa i ze szkoły.
- Jest to osoba bez nałogów, niepaląca. Ma bardzo dobry kontakt z dziećmi - potwierdza psycholog Grażyna Nowakowska-Płużańska.
Kobieta musiała naprawić to, co zniszczyła jej urzędniczka. Dobrą opinię.
- W tym domu nie była prowadzona żadna interwencja wobec tej pani. Nie była karana, ma bardzo dobrą opinię - potwierdza Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII.
- Dziwię się, że ktoś potrafi tak zniszczyć Bogu ducha winną kobietę. My opiekujemy się nią półtora roku i nie było z nią żadnych problemów - zapewnia Marek Szambelan z Fundacji Razem Lepiej.
Sprawa w sądzie o ograniczenie władzy rodzicielskiej trwa. Przerażona pani Małgorzata czeka na jej zakończenie. Próbowaliśmy uzyskać od MOPS-u wyjaśnienie. Niestety, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Wesołej odmówił komentarza w tej sprawie przed kamerą:
" W związku z brakiem zgody współmałżonka osoby zgłaszającej prośbę o interwencję - informuję, iż Ośrodek Pomocy Społecznej Dzielnicy Wesoła nie zajmie stanowiska w przedmiotowej sprawie, gdyż publikacja informacji o sytuacji rodziny oraz danych sensytywnych poszczególnych jej członków stanowiłaby działanie na szkodę nadrzędnego w tej sprawie interesu - tj. dobra małoletnich dzieci".*
* skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk
e-mail
(Telewizja Polsat)
- Pojawiła się opieka społeczna, żeby mi dokuczyć. Uciekłam od przemocy fizycznej do znęcania psychicznego. Tam nikt się nie interesuje dobrem moich dzieci, codziennie mam za to kontrole z sanepidu i nadzoru budowlanego - mówi pani Izabela.
Podobny problem ma pani Małgorzata. Kobieta od piętnastu lat jest mężatką, ma dwoje dzieci w wieku piętnastu i dwunastu lat. Jej życie od samego początku nie było łatwe. Zaraz po ślubie zaczęły się kłopoty.
- Dwa tygodnie po ślubie mąż poszedł siedzieć za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Potem zaczął popijać - opowiada kobieta.
- Mama opiekuje się mną i bratem. Z tatą jest kontakt, ale nie wiem, czy można go nazwać dobrym. W ogóle się nami nie interesował, nic odzywał się w ogóle - dodaje córka pani Małgorzaty.
Jak twierdzi pani Małgorzata, mąż od samego początku nadużywał alkoholu. Ponieważ zaczął jednak uczęszczać na terapię, wierzyła w uratowanie tego związku. Sprzedała swoje mieszkanie i wszystkie oszczędności zainwestowała w ich wspólne życie.
Niestety, było coraz gorzej. Coraz częstsze awantury i alkohol. Jak twierdzi pani Małgorzata, mąż robił wszytko, by kobieta opuściła jego mieszkanie, a także miała ograniczone prawa do dzieci. Rok temu jej mąż poszedł do Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej w Wesołej, dzielnicy Warszawy. Tam poprosił urzędniczkę o pomoc, twierdził, że żona nadużywa alkoholu. To fragment urzędowej notatki sporządzonej w Ośrodku:
"Pije alkohol codziennie w obecności dzieci, mając wsparcie rodziny wszelkie dostępne środki finansowe przeznacza na zakup alkoholu. Pan W. nie wyraża zgody na przyznanie jej opieki nad dziećmi z uwagi na pogłębiający się problem alkoholowy pani Małgorzaty".
Mąż pani Małgorzaty nie zgodził się na udzielenie wywiadu. W rozmowie telefonicznej potwierdził swoje zarzuty wobec żony.
Pani Małgorzata twierdzi, że urzędniczka nigdy nie przeprowadzała z nią żadnego wywiadu. Ku jej zdziwieniu, oczerniającą opinię na jej temat urzędniczka, przesłała do sądu.
- Zapytałam tę panią, czy wie co zrobiła? Powiedziałam, że tam jest wiele oszczerstw, że przez nich odbiorą mi prawa rodzicielskie. Odpowiedziała, że komuś trzeba odebrać. Ja nigdy nie byłam pijana. Przecież łatwo to sprawdzić, zebrać opnie zanim się zrobi z kogoś alkoholika. Przecież to chore - mówi pani Małgorzata.
Kobieta sama musiała udowadniać swoją niewinność i zbierać opinie o sobie od księdza, psychologa i ze szkoły.
- Jest to osoba bez nałogów, niepaląca. Ma bardzo dobry kontakt z dziećmi - potwierdza psycholog Grażyna Nowakowska-Płużańska.
Kobieta musiała naprawić to, co zniszczyła jej urzędniczka. Dobrą opinię.
- W tym domu nie była prowadzona żadna interwencja wobec tej pani. Nie była karana, ma bardzo dobrą opinię - potwierdza Joanna Węgrzyniak z Komendy Rejonowej Policji Warszawa VII.
- Dziwię się, że ktoś potrafi tak zniszczyć Bogu ducha winną kobietę. My opiekujemy się nią półtora roku i nie było z nią żadnych problemów - zapewnia Marek Szambelan z Fundacji Razem Lepiej.
Sprawa w sądzie o ograniczenie władzy rodzicielskiej trwa. Przerażona pani Małgorzata czeka na jej zakończenie. Próbowaliśmy uzyskać od MOPS-u wyjaśnienie. Niestety, Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Wesołej odmówił komentarza w tej sprawie przed kamerą:
" W związku z brakiem zgody współmałżonka osoby zgłaszającej prośbę o interwencję - informuję, iż Ośrodek Pomocy Społecznej Dzielnicy Wesoła nie zajmie stanowiska w przedmiotowej sprawie, gdyż publikacja informacji o sytuacji rodziny oraz danych sensytywnych poszczególnych jej członków stanowiłaby działanie na szkodę nadrzędnego w tej sprawie interesu - tj. dobra małoletnich dzieci".*
* skrót materiału
Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk
(Telewizja Polsat)