Oszustwa 'w drodze'

Wyjątkowo bezczelni oszuści z Niemiec. To Polacy, którzy dzwonią do polskich przewoźników i zamawiają usługę. Proszą również, o przywiezienie z Polski trzech kartonów papierosów, bo u nas są tańsze. Na miejscu odbierają papierosy i... znikają. Inni zamiast papierosów "pożyczają" drobne pieniądze i uciekają. Straty przewoźników idą w tysiące złotych.


Transport, przeprowadzki, przewóz osób. To standardowe internetowe ogłoszenia polskich przewoźników. Taki anons zamieścił też pan Dariusz z okolic Ostródy oraz pan Jarosław z woj. kujawsko-pomorskiego. Naszych rozmówców nie zdziwiło więc zlecenie, które otrzymali wiosną tego roku.

- Zadzwoniła pani z Niemiec i prosiła o transport samochodu z Hanoweru. Miałem podjechać do Berlina, razem z nią pojechać po samochód do Hanoweru i wrócić do Torunia - opowiada Jarosław Nowak, oszukany przewoźnik.  

- Zadzwonił do mnie mężczyzna, poprosił o przywiezienie z Niemiec maszyn do lodów. Powiedziałem, że ruszę, gdy wpłaci pieniądze na konto. Odpowiedział, że ma środki w euro i zanim się zaksięgują na moim koncie, to miną trzy dni - opowiada Dariusz Jaszczanin, oszukany przewoźnik.

Mężczyźni ruszyli do Berlina. Jeszcze nic nie zapowiadało, że padną ofiarami bezczelnego oszustwa.

- Zadzwoniła do mnie z prośbą, bym kupił jej trzy kartony papierosów, bo w Polsce są tańsze - opowiada Jarosław Nowak, oszukany przewoźnik.

Po przejechaniu setek kilometrów mężczyźni dotarli do Berlina. Pan Jarosław miał spotkać się z kobietą, natomiast pan Dariusz z mężczyzną, który zamówił kurs.

- Przyszedł ten pan i poprosił, bym mu pożyczył 100 euro. Mieliśmy się za chwilę rozliczyć. Kazał mi otworzyć drzwi do załadunku tej maszyny do lodów, kiedy się odwróciłem, oni uciekli - opowiada Dariusz Jaszczanin, oszukany przewoźnik.

- Przywitała się, powiedziała, że wszystko jest ok. Poprosiła o papierosy, miała zanieść je mamie do domu i nie wróciła - mówi Jarosław Nowak, oszukany przewoźnik.

Przeglądając fora internetowe okazuje się, że takich przypadków jest więcej. Pan Marcin z woj. mazowieckiego zlecenie na kurs do Niemiec przyjął w kwietniu. Także zawiózł trzy kartony papierosów.

- W sumie, nie licząc zarobku, straciłem 1700 zł - mówi mężczyzna.

Komenda Główna Policji w Warszawie zna problem. Już wcześniej ostrzegała przed oszustami. Proceder wyglądał podobnie.

- Jeśli machniemy na to ręka, to jest bardzo duża szansa, że koleje osoby zostaną oszukane, a policjanci nie wiedząc o tym procederze, nie będą mogli takiej grupy przestępczej zatrzymać - mówi Krzysztof Hajdas z Komendy Głównej Policji w Warszawie.

Oszuści dzwonią do przewoźników z całej Polski. Pan Dariusz stracił ponad 2 tysiące złotych i zgłosił sprawę polskiej policji. Niektórzy kierowcy sami nie mogą uwierzyć, że dali oszukać się w taki sposób.

- Jest mi wstyd, bo zajmuje się transportem od około 5 lat, cały czas jestem w trasach, pracuję rzetelnie, a zostałem oszukanym w tak banalny sposób - mówi pan Marcin.*

* skrót materiału

Reporter: Grzegorz Kowalski

gkowalski@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)