Rozwód po polsku: wojna o dzieci
Pani Hanna desperacko walczy o odzyskanie swoich córek. Sąd przyznał opiekę nad nimi ich ojcu. Wyrok budzi kontrowersje, bo rozwód pary został orzeczony z winy Tomasza T. Sędzia uznał, że małżeństwo rozpadło się przez jego alkoholizm oraz znęcanie się nad rodziną. Dlaczego więc powierzył mu dzieci?
Hanna i Tomasz poznali się 10 lat temu. To miał być spokojny, zwyczajny związek. Po wielu przejściach, oboje chcieli zaprowadzić w swoim życiu harmonię i spokój. Marzenia wydawały się być w zasięgu ręki.
- Przystojny, coś miał w sobie, co przyciągało - wspomina Hanna Kryńska, która walczy o opiekę nad dziećmi.
W 2002 roku Hannie i Tomaszowi urodziła się pierwsza córka. Pojawiły się obowiązki. Między młodymi z dnia na dzień zaczęło się psuć. W domu Tomasza i Hanny częstym gościem stał się alkohol. Potem było już tylko gorzej.
- W pewnym momencie usłyszałem krzyk. Zerwałem się z łóżka, patrzę, a on nawala pięściami mojego syna! Zaczął mi skakać po meblach, po tapczanie, po wszystkim. Gdyby nie moja żona i córka, to nie wiem, co bym mu zrobił - opowiada Piotr Tomaszewski, brat pana Tomasza.
- Wybijał okna. Potem mu przebaczaliśmy, bo to brat - dodaje Marzena Tomaszewska, szwagierka pani Hanny.
W 2005 roku pani Hanna znów zaszła w ciążę. Tym razem zapadła decyzja o ślubie. Dla Hanny i Tomasza pojawiła się iskierka nadziei. Wszystko szybko jednak wróciło do "normy".
- Najgorsze z tego wszystkiego było to, że ją poniżał i to poniżał przy nas. Nie wiem już, co się mogło dziać się w domu - opowiada Marzena Tomaszewska, szwagierka pani Hanny.
- Nie chciałam mu czegokolwiek dać, to potrafił wziąć siłą, bo stwierdził, że żona jest własnością i mu się to należy! Dzieci widziały jak mnie bił, ściskały za ręce i błagały go by przestał - wspomina pani Hanna.
- Spała u nas po 3-4 dni - dodaje Piotr Tomaszewski, brat pana Tomasza.
- To jest nieprawda, to jest aktorka - mówi o byłej żonie pan Tomasz.
W 2007 roku pani Hanna uciekła z dziećmi od męża. Trafiła do domu samotnej matki. Pan Tomasz zapisał się na odwyk. Kiedy po 8 miesiącach spotkał się z żoną, nie było już jednak czego ratować. Pani Hanna wniosła pozew o rozwód.
W sądzie przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Głównie krewnych pana Tomasza i pani Hanny. Większość z nich zeznawała jednak na korzyść męża. Nawet ci, którzy wcześniej byli świadkami awantur.
- Tak, zeznawaliśmy na jego korzyść. Później te zeznania się zmieniły na korzyść Hanny, bo zauważyłam, że te jego zachowania agresywne stały się zagrożeniem dla mojej rodziny - mówi Marzena Tomaszewska, szwagierka pani Hanny.
- Początkowo wspierała go najbliższa rodzina. Brat, bratowa, mama. W sytuacji, kiedy powstał konflikt majątkowy pomiędzy rodziną, został sam - dodaje Adam Piechota z Sądu Rejonowego w Grójcu.
Po trzech latach rozpraw sąd orzekł rozwód z winy pana Tomasza. Sędzia uznał, że małżeństwo rozpadło się przez jego alkoholizm oraz znęcanie się nad rodziną. Jednocześnie, postanowił... odebrać pani Hannie jej dzieci. Stwierdził, że jest zbyt mało odpowiedzialna, aby być matką. Córki powinny zatem zamieszkać z ojcem.
- Akty agresji i awantury były przed rozwodem, a zdarzenia, które następowały w trakcie rozwodu, to leczenie i opieka - tłumaczy Adam Piechota z Sądu Rejonowego w Grójcu.
Zgodnie z wyrokiem sądu pani Hanna ma prawo widzieć się z córkami trzy razy w miesiącu. Spotkania muszą jednak odbywać się w domu byłego męża. Zgodnie z opiniami psychologów, tam właśnie dziewczynki bowiem czują się najbezpieczniej. Wizyty nie zawsze przebiegają jednak w atmosferze miłości i ciepła. Jedną z nich zarejestrowała nasza kamera. Między byłymi małżonkami doszło do kłótni.
Oprócz praw, sąd nałożył na panią Hannę też obowiązki. Nakazał płacić jej alimenty - po 200 złotych na każdą z córek. Pani Hanna twierdzi, że jej na to nie stać. Zaległości przekroczyły już 10 000 złotych.*
* skrót materiału
Reporter: Rafał Zalewski
rzalewski@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)
- Przystojny, coś miał w sobie, co przyciągało - wspomina Hanna Kryńska, która walczy o opiekę nad dziećmi.
W 2002 roku Hannie i Tomaszowi urodziła się pierwsza córka. Pojawiły się obowiązki. Między młodymi z dnia na dzień zaczęło się psuć. W domu Tomasza i Hanny częstym gościem stał się alkohol. Potem było już tylko gorzej.
- W pewnym momencie usłyszałem krzyk. Zerwałem się z łóżka, patrzę, a on nawala pięściami mojego syna! Zaczął mi skakać po meblach, po tapczanie, po wszystkim. Gdyby nie moja żona i córka, to nie wiem, co bym mu zrobił - opowiada Piotr Tomaszewski, brat pana Tomasza.
- Wybijał okna. Potem mu przebaczaliśmy, bo to brat - dodaje Marzena Tomaszewska, szwagierka pani Hanny.
W 2005 roku pani Hanna znów zaszła w ciążę. Tym razem zapadła decyzja o ślubie. Dla Hanny i Tomasza pojawiła się iskierka nadziei. Wszystko szybko jednak wróciło do "normy".
- Najgorsze z tego wszystkiego było to, że ją poniżał i to poniżał przy nas. Nie wiem już, co się mogło dziać się w domu - opowiada Marzena Tomaszewska, szwagierka pani Hanny.
- Nie chciałam mu czegokolwiek dać, to potrafił wziąć siłą, bo stwierdził, że żona jest własnością i mu się to należy! Dzieci widziały jak mnie bił, ściskały za ręce i błagały go by przestał - wspomina pani Hanna.
- Spała u nas po 3-4 dni - dodaje Piotr Tomaszewski, brat pana Tomasza.
- To jest nieprawda, to jest aktorka - mówi o byłej żonie pan Tomasz.
W 2007 roku pani Hanna uciekła z dziećmi od męża. Trafiła do domu samotnej matki. Pan Tomasz zapisał się na odwyk. Kiedy po 8 miesiącach spotkał się z żoną, nie było już jednak czego ratować. Pani Hanna wniosła pozew o rozwód.
W sądzie przesłuchano kilkudziesięciu świadków. Głównie krewnych pana Tomasza i pani Hanny. Większość z nich zeznawała jednak na korzyść męża. Nawet ci, którzy wcześniej byli świadkami awantur.
- Tak, zeznawaliśmy na jego korzyść. Później te zeznania się zmieniły na korzyść Hanny, bo zauważyłam, że te jego zachowania agresywne stały się zagrożeniem dla mojej rodziny - mówi Marzena Tomaszewska, szwagierka pani Hanny.
- Początkowo wspierała go najbliższa rodzina. Brat, bratowa, mama. W sytuacji, kiedy powstał konflikt majątkowy pomiędzy rodziną, został sam - dodaje Adam Piechota z Sądu Rejonowego w Grójcu.
Po trzech latach rozpraw sąd orzekł rozwód z winy pana Tomasza. Sędzia uznał, że małżeństwo rozpadło się przez jego alkoholizm oraz znęcanie się nad rodziną. Jednocześnie, postanowił... odebrać pani Hannie jej dzieci. Stwierdził, że jest zbyt mało odpowiedzialna, aby być matką. Córki powinny zatem zamieszkać z ojcem.
- Akty agresji i awantury były przed rozwodem, a zdarzenia, które następowały w trakcie rozwodu, to leczenie i opieka - tłumaczy Adam Piechota z Sądu Rejonowego w Grójcu.
Zgodnie z wyrokiem sądu pani Hanna ma prawo widzieć się z córkami trzy razy w miesiącu. Spotkania muszą jednak odbywać się w domu byłego męża. Zgodnie z opiniami psychologów, tam właśnie dziewczynki bowiem czują się najbezpieczniej. Wizyty nie zawsze przebiegają jednak w atmosferze miłości i ciepła. Jedną z nich zarejestrowała nasza kamera. Między byłymi małżonkami doszło do kłótni.
Oprócz praw, sąd nałożył na panią Hannę też obowiązki. Nakazał płacić jej alimenty - po 200 złotych na każdą z córek. Pani Hanna twierdzi, że jej na to nie stać. Zaległości przekroczyły już 10 000 złotych.*
* skrót materiału
Reporter: Rafał Zalewski
rzalewski@polsat.com.pl (Telewizja Polsat)
(Telewizja Polsat)