Są wyroki - nie ma więzienia
Napadł na ludzi, zranił widłami i nie trafił do więzienia. 27-letni Przemysław H. ze wsi Hryniewicze Duże na Podlasiu usłyszał wyrok w zawieszeniu, bo jest jedynym żywicielem rodziny. Później mężczyzna znieważył policjantów, znów został skazany i znów nie trafił do więzienia. Tym razem ciężko zachorował. W sumie Przemysław H. ma już sześć podobnych wyroków!
Przemysław H. znany jest z porywczości. Miał wyrok za pobicie na wiejskiej zabawie, a pięć lat temu napadł z widłami na sąsiadów: Leona i Jerzego Hryniewickich. Było to dokładnie w dniu, gdy sąd orzekł, że jego rodzina niesłusznie zniszczyła płot i zaanektowała kawałek ziemi Leona Hryniewickiego.
- Tego dnia szedłem z bratem po krowy, a on był rozgniewany mocno. Jemu na moim ręku pękł kij. Złapał widły i ugodził - opowiada pan Leon.
Mężczyzna przeszedł poważną operację jamy brzusznej. I choć rok później sąd uznał Przemysława H. winnym i skazał go na trzy lata więzienia, skazany nie odbył kary. Sędzia uznał, że Przemysław H. jest jedynym żywicielem rodziny i powinien pracować w swoim 50-hektarowym gospodarstwie.
- Rozważając kwestię warunkowego zawieszenia wykonania kary, sąd zasięga opinii policji, bierze pod uwagę dane o karalności, wywiad środowiskowy kuratora. I wszystkie te dane, jak widać, dawały podstawę, by karę warunkowo zawiesić - mówi Joanna Panasiuk z Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim.
- Ja nic nie zrobiłem - mówi Przemysław H.
Wszystko było dobrze do czasu, bo w kwietnia 2010 roku Przemysław H. znieważył policjantów.
- Groził policjantom zwolnieniem ich z pracy, pozbawieniem życia, obrażał ich. Ponadto poszczuł ich psem - informuje Agnieszka Dąbrowska z Komendy Rejonowej Policji w Bielsku Podlaskim.
- Wtedy zapadł wyrok bezwzględnej kary pozbawienia wolności - dodaje Joanna Panasiuk z Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim.
Chociaż sąd w Bielsku Podlaskim nadal uważał, że miejsce Przemysława H. jest nie w więzieniu tylko we własnym gospodarstwie, Sąd Okręgowy w Białymstoku zdecydował, że skazany powinien w końcu zacząć odbywać kary. Także za poprzednie przewinienia. I wtedy Przemysław H. zachorował. Podobno ma problemy z sercem. Jednak nasza kamera zarejestrowała, że ciężka choroba nie przeszkadza skazanemu pracować w polu.
- Ja ciężko pracuję? To moja prywatna sprawa. Co to panią obchodzi? - mówi Przemysław H
- Uważam, ta choroba to fikcja. Ja nigdy nie widziałem go chorego. Zdrowy chłop. 30 stopni ciepła a on ciągnikiem jeździ - opowiada Leon Hryniewicki, zraniony widłami.
- Ja nie rozumiem tego prawa, bo 6 wyroków ma i nie idzie siedzieć. A niekiedy człowiek ma jeden wyrok, za jazdę rowerem po piwie i wiozą go do więzienia - podsumowuje Jerzy Hryniewicki, zraniony widłami.*
* skrót materiału
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba
epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
- Tego dnia szedłem z bratem po krowy, a on był rozgniewany mocno. Jemu na moim ręku pękł kij. Złapał widły i ugodził - opowiada pan Leon.
Mężczyzna przeszedł poważną operację jamy brzusznej. I choć rok później sąd uznał Przemysława H. winnym i skazał go na trzy lata więzienia, skazany nie odbył kary. Sędzia uznał, że Przemysław H. jest jedynym żywicielem rodziny i powinien pracować w swoim 50-hektarowym gospodarstwie.
- Rozważając kwestię warunkowego zawieszenia wykonania kary, sąd zasięga opinii policji, bierze pod uwagę dane o karalności, wywiad środowiskowy kuratora. I wszystkie te dane, jak widać, dawały podstawę, by karę warunkowo zawiesić - mówi Joanna Panasiuk z Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim.
- Ja nic nie zrobiłem - mówi Przemysław H.
Wszystko było dobrze do czasu, bo w kwietnia 2010 roku Przemysław H. znieważył policjantów.
- Groził policjantom zwolnieniem ich z pracy, pozbawieniem życia, obrażał ich. Ponadto poszczuł ich psem - informuje Agnieszka Dąbrowska z Komendy Rejonowej Policji w Bielsku Podlaskim.
- Wtedy zapadł wyrok bezwzględnej kary pozbawienia wolności - dodaje Joanna Panasiuk z Sądu Rejonowego w Bielsku Podlaskim.
Chociaż sąd w Bielsku Podlaskim nadal uważał, że miejsce Przemysława H. jest nie w więzieniu tylko we własnym gospodarstwie, Sąd Okręgowy w Białymstoku zdecydował, że skazany powinien w końcu zacząć odbywać kary. Także za poprzednie przewinienia. I wtedy Przemysław H. zachorował. Podobno ma problemy z sercem. Jednak nasza kamera zarejestrowała, że ciężka choroba nie przeszkadza skazanemu pracować w polu.
- Ja ciężko pracuję? To moja prywatna sprawa. Co to panią obchodzi? - mówi Przemysław H
- Uważam, ta choroba to fikcja. Ja nigdy nie widziałem go chorego. Zdrowy chłop. 30 stopni ciepła a on ciągnikiem jeździ - opowiada Leon Hryniewicki, zraniony widłami.
- Ja nie rozumiem tego prawa, bo 6 wyroków ma i nie idzie siedzieć. A niekiedy człowiek ma jeden wyrok, za jazdę rowerem po piwie i wiozą go do więzienia - podsumowuje Jerzy Hryniewicki, zraniony widłami.*
* skrót materiału
Reporter: Ewa Pocztar-Szczerba
epocztar@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)