Zamiast kredytu, długi
Pan Łukasz chciał pożyczyć pieniądze w firmie Dobra Pożyczka - Polska Korporacja Finansowa "Skarbiec". Wpłacił 1750 zł tzw. opłaty przygotowawczej, ale kredytu nie dostał, bo firma zażądała dodatkowych zabezpieczeń finansowych. Mężczyzna twierdzi, że nikt go wcześniej o tym nie informował. W podobny sposób pani Krystyna straciła 7 tys. zł. Działalnością firmą zajął się Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Łukasz i Patrycja Góralscy to młode małżeństwo. Rok temu kupili niewielkie mieszkanie w Wałbrzychu. W tym roku chcieli je wyremontować, ale nie mieli na to pieniędzy. Postanowili więc postarać się o pożyczkę.
- Byłem w banku, gdzie mamy kredyt hipoteczny, ale nie mieliśmy zdolności kredytowej - mówi Łukasz Góralski.
Kiedy bank odmówił pożyczki, pan Łukasz postanowił znaleźć pieniądze w inny sposób.
Niestety, firmy Dobra Pożyczka -Polska Korporacja Finansowa "Skarbiec" wcześniej nie sprawdził.
- Trzeba było uiścić opłatę przygotowawczą w wysokości 5 procent wielkości pożyczki. To było 1750 zł - opowiada mężczyzna.
Pan Łukasz podpisał umowę, wpłacił tzw. opłatę przygotowawczą w wysokości 1750 zł i czekał na pieniądze. Ale zamiast pieniędzy, otrzymał dodatkowe dokumenty, a w nich kolejne zabezpieczenia potrzebne do udzielania pożyczki. Pan Łukasz musiał znaleźć dwóch żyrantów, którzy zarabiają ponad 2500 tysiące złotych netto. Mężczyzna udał się do biura pożyczkodawcy:
Pan Łukasz: Ja nie jestem w stanie załatwić poręczycieli.
Pracownik biura: No wie pan, pan podpisywał umowę.
Pan Łukasz: Umowa jest tak skonstruowana, że nie mogę się zwrócić o zwrot opłaty przedwstępnej.
Pracownik biura: No, ale czytał pan.
Pan Łukasz: Ja byłem informowany, że weksel in blanco wystarczy.
Pracownik biura: No, to nie wiem, co pan czyta. Tu ma pan napisane, to jest załącznik do umowy. Tej opłaty pan nie odzyska.
Pan Łukasz: Dlaczego?
Pracownik biura: Bo opłata jest bezzwrotna. Co pan myśli, że u nas nikt pożyczki nie dostaje, bo nie może się wywiązać z zobowiązań?
Pan Łukasz: Wydaje mi się, że tak,
Pracownik biura: To panu się źle wydaje.
- Przy podpisywaniu umowy konsultantka nie mówiła o poręczycielach. Jedynym zabezpieczeniem miał być weksel in blanco na tę kwotę - mówi pan Łukasz.
Chcieliśmy skontaktować się z przedstawicielami Polskiej Korporacji Finansowej "Skarbiec" Wysłaliśmy e-mail i fax. Niestety, nasze pisma pozostały bez odpowiedzi.
- Polska Korporacja Finansowa "Skarbiec" jest "stałym klientem" Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Mówię trochę żartobliwie, ale nie są żartobliwe praktyki, jakie ta spółka stosuje. W czerwcu 2007 roku wydaliśmy decyzję, że spółka pobiera zbyt wysokie odsetki za nieterminową spłatę kredytu - informuje Maciej Chmielowski z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Pożyczkę w PKF "Skarbiec" chciała wziąć również pani Krystyna z Warszawy. Kobieta potrzebowała pieniędzy na spłatę zaległych rat kredytu hipotecznego. Wpłaciła do "Skarbca" 7 tysięcy złotych. Pożyczki nie dostała, bo wymagano od niej dodatkowych zabezpieczeń.
- Bardzo miłe panie powiedziały, że potrzebny będzie tylko weksel in blanco - twierdzi pani Krystyna.
Polska Korporacja Finansowa "Skarbiec" istnieje od 2002 roku. Na początku działała w systemie argentyńskim. Kiedy go zakazano, w 2004 roku firma zaprzestała tych praktyk. Ale Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nadal ma zastrzeżenia co do działalności firmy.
- Toczy się kolejne postępowanie wobec PKF Skarbiec. Dotyczy ono braku informacji w umowie o faktycznym rocznym oprocentowaniu kredytów, wszelkich opłat i prowizji. Badamy również, czy spółka nie bierze zbyt dużych opłat przygotowawczych - mówi Maciej Chmielowski z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.*
* skrót materiału
Reporterka: Aneta Krajewska akrajewska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)
- Byłem w banku, gdzie mamy kredyt hipoteczny, ale nie mieliśmy zdolności kredytowej - mówi Łukasz Góralski.
Kiedy bank odmówił pożyczki, pan Łukasz postanowił znaleźć pieniądze w inny sposób.
Niestety, firmy Dobra Pożyczka -Polska Korporacja Finansowa "Skarbiec" wcześniej nie sprawdził.
- Trzeba było uiścić opłatę przygotowawczą w wysokości 5 procent wielkości pożyczki. To było 1750 zł - opowiada mężczyzna.
Pan Łukasz podpisał umowę, wpłacił tzw. opłatę przygotowawczą w wysokości 1750 zł i czekał na pieniądze. Ale zamiast pieniędzy, otrzymał dodatkowe dokumenty, a w nich kolejne zabezpieczenia potrzebne do udzielania pożyczki. Pan Łukasz musiał znaleźć dwóch żyrantów, którzy zarabiają ponad 2500 tysiące złotych netto. Mężczyzna udał się do biura pożyczkodawcy:
Pan Łukasz: Ja nie jestem w stanie załatwić poręczycieli.
Pracownik biura: No wie pan, pan podpisywał umowę.
Pan Łukasz: Umowa jest tak skonstruowana, że nie mogę się zwrócić o zwrot opłaty przedwstępnej.
Pracownik biura: No, ale czytał pan.
Pan Łukasz: Ja byłem informowany, że weksel in blanco wystarczy.
Pracownik biura: No, to nie wiem, co pan czyta. Tu ma pan napisane, to jest załącznik do umowy. Tej opłaty pan nie odzyska.
Pan Łukasz: Dlaczego?
Pracownik biura: Bo opłata jest bezzwrotna. Co pan myśli, że u nas nikt pożyczki nie dostaje, bo nie może się wywiązać z zobowiązań?
Pan Łukasz: Wydaje mi się, że tak,
Pracownik biura: To panu się źle wydaje.
- Przy podpisywaniu umowy konsultantka nie mówiła o poręczycielach. Jedynym zabezpieczeniem miał być weksel in blanco na tę kwotę - mówi pan Łukasz.
Chcieliśmy skontaktować się z przedstawicielami Polskiej Korporacji Finansowej "Skarbiec" Wysłaliśmy e-mail i fax. Niestety, nasze pisma pozostały bez odpowiedzi.
- Polska Korporacja Finansowa "Skarbiec" jest "stałym klientem" Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Mówię trochę żartobliwie, ale nie są żartobliwe praktyki, jakie ta spółka stosuje. W czerwcu 2007 roku wydaliśmy decyzję, że spółka pobiera zbyt wysokie odsetki za nieterminową spłatę kredytu - informuje Maciej Chmielowski z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Pożyczkę w PKF "Skarbiec" chciała wziąć również pani Krystyna z Warszawy. Kobieta potrzebowała pieniędzy na spłatę zaległych rat kredytu hipotecznego. Wpłaciła do "Skarbca" 7 tysięcy złotych. Pożyczki nie dostała, bo wymagano od niej dodatkowych zabezpieczeń.
- Bardzo miłe panie powiedziały, że potrzebny będzie tylko weksel in blanco - twierdzi pani Krystyna.
Polska Korporacja Finansowa "Skarbiec" istnieje od 2002 roku. Na początku działała w systemie argentyńskim. Kiedy go zakazano, w 2004 roku firma zaprzestała tych praktyk. Ale Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów nadal ma zastrzeżenia co do działalności firmy.
- Toczy się kolejne postępowanie wobec PKF Skarbiec. Dotyczy ono braku informacji w umowie o faktycznym rocznym oprocentowaniu kredytów, wszelkich opłat i prowizji. Badamy również, czy spółka nie bierze zbyt dużych opłat przygotowawczych - mówi Maciej Chmielowski z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.*
* skrót materiału
Reporterka: Aneta Krajewska akrajewska@polsat.com.pl(Telewizja Polsat)