Zarobić na przedszkolakach

Kuriozalna decyzja władz Biskupca na Warmii. W 20-tysięcznym mieście działa tylko jedno przedszkole, które w dodatku urzędnicy postanowili zlikwidować! Gdy ich decyzję cofnął wojewoda, władze Biskupca powołały przedszkole prywatne. Placówka ma dzielić budynek z przedszkolem już istniejącym.

Przed laty w Biskupcu na Warmii funkcjonowało kilkanaście państwowych przedszkoli - teraz już tylko jedno. Jak mówią mieszkańcy - to za mało, wielu rodziców chcących oddać swoje pociechy do przedszkola, jest odprawianych z kwitkiem. Mimo to, władze miasta postanowiły... zlikwidować placówkę.

- To jest jedyne przedszkole samorządowe w 20-tysięcznej gminie. Dziwi mnie determinacja władz gminy w procesie likwidacji tego przedszkola - mówi Krzysztof Janczara, radny Biskupca.  

Decyzję o likwidacji przedszkola władze Biskupca podjęły w marcu. Jak się okazało, likwidacja okazała się być niezgodna z obowiązującymi przepisami. Decyzję władz miasta uchylił wojewoda, ale na tym problem rodziców i dzieci się nie skończył.

- Mimo że wojewoda uchylił decyzję o likwidacji przedszkola, odbył się konkurs na prowadzenie tutaj placówki niepublicznej - mówi Barbara Heller ze Związku Nauczycielstwa Polskiego w Biskupcu.

Władze miasta postanowiły zatem obejść decyzję wojewody i ogłosiły, że przedszkole państwowe nie będzie zlikwidowane. Ale w zamian, wyłoniona w konkursie prywatna placówka, zajmie część tego samego budynku!

- Absolutnie nie jest to możliwe, żeby mogły tutaj funkcjonować dwie palcówki - mówi Joanna Marcinkowska, rodzic.

- A jak podzielić? Gdzie mają być dzieci z przedszkola publicznego, a gdzie dzieci z przedszkola niepublicznego? Zupełnie tego nie rozumiem. Jak mają korzystać z kuchni, kto będzie za to płacić, kto będzie płacił za sprzątanie? Zadziwiająca rzecz - dodaje Anna Minkiewicz-Zaręba, dziennikarka Radia Olsztyn.

W dniu matki podczas akademii zorganizowanej przez dzieci dla rodziców do budynku przyszła kobieta, która wygrała konkurs na prowadzenie przedszkola prywatnego. Chciała przejąć pomieszczenia. Nową właścicielkę wspierał podległy pani burmistrz miasta urzędnik. Czy działał z jej polecenia? Chcieliśmy o tym porozmawiać z samą burmistrz Biskupca.

- Pani burmistrz może odmówić państwu komentarza, co też uczyniła - powiedziała sekretarka burmistrz Biskupca.

Nie chciała również z nami rozmawiać Iwona M., która wygrała konkurs na prowadzenie prywatnego przedszkola. Jej telefon nie odpowiadał, a ona sama zamknęła się przed naszym reporterem w domu.

Część radnych z Biskupca podkreśla, iż Iwona M. to siostra żony byłego burmistrza miasta, który ma tam - jak twierdzą - olbrzymie wpływy.

- Jest spokrewniona z osobą, która swego czasu była tutaj burmistrzem - potwierdza Krzysztof Janczara, radny Biskupca.

- Gotowy, działający system próbuje się przejąć po to, żeby robić pieniądze, ale pieniądze te będą spływały tylko do prywatnej kieszeni - dodaje Dariusz Piwoński, radny Biskupca.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl