Czy pijani kierowcy są bezkarni?
Dariusz G. spod Sokołowa Podlaskiego w ciągu zaledwie kilku tygodni niejednokrotnie wsiadał pijany za kierownicę, mimo sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. Jak to możliwe? Okazuje się, że do czasu prawomocnego wyroku policja i prokuratura mogą zrobić niewiele.
24 stycznia Dariusz G. zostaje zatrzymany przez policjantów. W organizmie ma śladowe ilości alkoholu, które pozwalają na kierowanie samochodem. Na początku lutego policjanci znowu zatrzymują Dariusza G. Mężczyzna jest pijany. Ma ponad półtora promila alkoholu w organizmie. Tydzień po tej kontroli policjanci znowu zauważają dostawczego mercedesa Dariusza G. Tym razem mężczyzna ma 2, 5 promila alkoholu w organizmie.
- Jadąc za pojazdem zauważyłem, że kierujący nie potrafi utrzymać prawidłowego kierunku jazdy, jechał ,,wężykiem". Byłem zdziwiony, że ten człowiek po raz kolejny nie robi sobie nic z tego, że może stwarzać zagrożenie dla innych i siebie - mówi Dariusz Praski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.
Dariusz G. w ogóle nie powinien prowadzić. W czerwcu ubiegłego roku sąd na dwa lata za jazdę po pijanemu zabrał mu prawo jazdy.
- Dopuszczalna norma została przekroczona kilkunastokrotnie - mówi Sławomir Tomaszewski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.
Jak to się stało, że mężczyzna w ogóle siadł za kierownicę? Czy organy ścigania mogły zrobić coś, żeby powstrzymać Dariusza G. ?
- Podczas kontroli rozmawiałem z kierującym, że jeżdżąc w stanie nietrzeźwości stwarza zagrożenie dla innych i siebie. Wykazywał skruchę, ale przy kolejnych spotkaniach jednak uważał, jakby tej rozmowy nie było wcześniej - mówi Dariusz Praski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.
- W ostatnim przypadku, kiedy był pijany, został odwieziony do domu, żeby uniknąć sytuacji, że będzie próbował pijany wsiąść ponownie za kierownicę - mówi Sławomir Tomaszewski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.
- Samo prowadzenie pojazdu mechanicznego wbrew zakazowi, w stanie nietrzeźwości jest zagrożone karą więzienia do lat pięciu, nie jest to rodzaj kary, który dawałby podstawy do zastosowania tymczasowego aresztowania - mówi Dariusz Dragan z Prokuratury Rejonowej w Sokołowie Podlaskim.
Za Dariuszem G. prawdopodobnie nie zamkną się więzienne kraty. Za najpoważniejsze z przestępstw prokuratura domaga się dla niego kary półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Chce też na sześć lat zabrać Dariuszowi G. prawo jazdy i podać wyrok do publicznej wiadomości.
- Dariusz G. jest głównym żywicielem rodziny, w związku z czym należy brać pod uwagę ewentualne skutki, które spowoduje kara, nie tylko w stosunku do jego osoby, ale również do rodziny - mówi Dariusz Dragan z Prokuratury Rejonowej w Sokołowie Podlaskim.
- To jest wywoływanie nieszczęścia. Kolejny raz wsiądzie po pijanemu, spowoduje wypadek i wtedy co? Wtedy zapomnimy, że jest jedynym żywicielem rodziny - mówi Janusz Popiel ze Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w wypadkach drogowych Alter Ego.
Według policyjnych danych w 2009 roku pijani uczestniczyli w ponad pięciu tysiącach wypadków. Tylko w styczniu tego roku policjanci złapali niemal osiem tysięcy pijanych za kierownicą. Pan Tomasz miał dziewięć wyroków w zawieszeniu za jazdę po pijanemu. Pierwszy także za potrącenie człowieka. W więzieniu spędził pięć lat życia.
- Osiem, albo osiemdziesiąt razy wsiadałem pod wpływem alkoholu za kierownice, a tylko osiem razy mnie złapano. Dotarło do mnie to, że ja za każdym razem byłem potencjalnym mordercą - mówi Tomasz K., który został skazany za jazdę pod wpływem alkoholu. *
*skrót materiału
Reporter: Marta Terlikowska
- Jadąc za pojazdem zauważyłem, że kierujący nie potrafi utrzymać prawidłowego kierunku jazdy, jechał ,,wężykiem". Byłem zdziwiony, że ten człowiek po raz kolejny nie robi sobie nic z tego, że może stwarzać zagrożenie dla innych i siebie - mówi Dariusz Praski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.
Dariusz G. w ogóle nie powinien prowadzić. W czerwcu ubiegłego roku sąd na dwa lata za jazdę po pijanemu zabrał mu prawo jazdy.
- Dopuszczalna norma została przekroczona kilkunastokrotnie - mówi Sławomir Tomaszewski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.
Jak to się stało, że mężczyzna w ogóle siadł za kierownicę? Czy organy ścigania mogły zrobić coś, żeby powstrzymać Dariusza G. ?
- Podczas kontroli rozmawiałem z kierującym, że jeżdżąc w stanie nietrzeźwości stwarza zagrożenie dla innych i siebie. Wykazywał skruchę, ale przy kolejnych spotkaniach jednak uważał, jakby tej rozmowy nie było wcześniej - mówi Dariusz Praski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.
- W ostatnim przypadku, kiedy był pijany, został odwieziony do domu, żeby uniknąć sytuacji, że będzie próbował pijany wsiąść ponownie za kierownicę - mówi Sławomir Tomaszewski z Komendy Powiatowej Policji w Sokołowie Podlaskim.
- Samo prowadzenie pojazdu mechanicznego wbrew zakazowi, w stanie nietrzeźwości jest zagrożone karą więzienia do lat pięciu, nie jest to rodzaj kary, który dawałby podstawy do zastosowania tymczasowego aresztowania - mówi Dariusz Dragan z Prokuratury Rejonowej w Sokołowie Podlaskim.
Za Dariuszem G. prawdopodobnie nie zamkną się więzienne kraty. Za najpoważniejsze z przestępstw prokuratura domaga się dla niego kary półtora roku więzienia w zawieszeniu na pięć lat. Chce też na sześć lat zabrać Dariuszowi G. prawo jazdy i podać wyrok do publicznej wiadomości.
- Dariusz G. jest głównym żywicielem rodziny, w związku z czym należy brać pod uwagę ewentualne skutki, które spowoduje kara, nie tylko w stosunku do jego osoby, ale również do rodziny - mówi Dariusz Dragan z Prokuratury Rejonowej w Sokołowie Podlaskim.
- To jest wywoływanie nieszczęścia. Kolejny raz wsiądzie po pijanemu, spowoduje wypadek i wtedy co? Wtedy zapomnimy, że jest jedynym żywicielem rodziny - mówi Janusz Popiel ze Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w wypadkach drogowych Alter Ego.
Według policyjnych danych w 2009 roku pijani uczestniczyli w ponad pięciu tysiącach wypadków. Tylko w styczniu tego roku policjanci złapali niemal osiem tysięcy pijanych za kierownicą. Pan Tomasz miał dziewięć wyroków w zawieszeniu za jazdę po pijanemu. Pierwszy także za potrącenie człowieka. W więzieniu spędził pięć lat życia.
- Osiem, albo osiemdziesiąt razy wsiadałem pod wpływem alkoholu za kierownice, a tylko osiem razy mnie złapano. Dotarło do mnie to, że ja za każdym razem byłem potencjalnym mordercą - mówi Tomasz K., który został skazany za jazdę pod wpływem alkoholu. *
*skrót materiału
Reporter: Marta Terlikowska