Usypał kopiec
Czy pamiętacie Państwo pana Bolesława z Piątnicy? Mężczyzna na swojej posesji usypał ogromny kopiec śmieci, czym uprzykrzał życie sąsiadów. Odpady śmierdziały, przyciągały robaki i wysypywały się na chodnik. Spotkaliśmy się wtedy z wójtem Piątnicy, który obiecał rozwiązać problem. Minął rok, a kopiec dalej "rośnie". Jakby tego było mało, pan Bolesław dostał się do Rady Sołeckiej, gdzie zajmuje się m. in. ochroną środowiska.
Ponownie odwiedziliśmy mężczyznę z kamerą:
Reporterka: Panie Bolku, ale obiecał pan, że chociaż nie będzie zbierał takich rzeczy, które gniją.
Pan Bolesław: Jakich rzeczy?
Reporterka: No, tam ma pan znowu mokre szmaty.
Pan Bolesław: Szmaty zabierają.
Reporterka: Mleko gnijące...
Pan Bolesław: Jakie mleko?
Reporterka: No, tam, chce pan zobaczyć?
Pan Bolesław: To dla kota, bo kota mam. Odczepcie się ode mnie!
- W zeszłym roku powiedział, że nie będzie zwoził i dalej zwozi. Co leży, to zbiera. To wszystko śmierdzi - mówi sąsiad pana Bolesława.
Idziemy z ukrytą kamerą do Edwarda Łady, wójta Piątnicy zapytać, co z ubiegłorocznymi obietnicami. Obiecał, że poradzi sobie z problemem pana Bolesława.
Wójt: Ale widziała pani, że się zmieniło. Nie widziała pani zmian?
Reporterka: Widziałam. A pan jest zadowolony z tych zmian?!
Wójt: No, nie za bardzo, ale to już jest postęp. Zmiany są.
Reporterka: Panie wójcie, rozumiem, że trochę pan żartuje, tak?
Wójt: (śmiech).
Udało nam się namówić wójta na rozmowę przed kamerą. Okazuje się, że nie tylko góra śmieci pana Bolesława rośnie w silę, ale również pozycja jej właściciela.
- Ja z Bolesławem muszę się teraz liczyć, nie mogę tak sobie go lekceważyć, bo on jest ważną figurą, jest w Radzie Sołeckiej. Muszę teraz współpracować, uzgadniać wszystko odnośnie postępu i wszelkich prac, jakie się dzieją w Piątnicy - mówi Edward Łada, wójt Piątnicy.
Jedni mieszkańcy Piątnicy boją się pana Boleslawa i cierpią z powodu takiego sąsiedztwa, inni za to glosują na niego. W ubiegłorocznych wyborach do samorządu zabrakło mu 4 głosów, żeby zostać radnym. Dostał się jednak do Rady Sołectwa.
- Gorzały im nastawia i głosują za nim - mówi jeden z sąsiadów pana Boleslawa.
- To same pijaki go wybrali. Ja byłem na tym zebraniu - dodaje inny sąsiad.
Sołtys z wójtem przerzucają się odpowiedzialnością, kto powinien zaradzić tej sytuacji. Ale to właśnie do wójta należy ostateczny ruch i decyzje. Następnego dnia spotkaliśmy się z wójtem obok posesji pana Bolesława. Czekaliśmy, co nam powie po dniu zastanowienia.
- To musi zginąć. Tu już nie będziemy się prosić nawzajem i jakichś paktów dodatkowych zawierać. Dostaniesz decyzję i proszę wedle tego, co będzie napisane, postępować, ja tego będę przestrzegał - zwrócił się do pana Bolesława wójt Piątnicy.*
* skrót materiału
Reporterka: Małgorzata Frydrych
mfrydrych@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)
Reporterka: Panie Bolku, ale obiecał pan, że chociaż nie będzie zbierał takich rzeczy, które gniją.
Pan Bolesław: Jakich rzeczy?
Reporterka: No, tam ma pan znowu mokre szmaty.
Pan Bolesław: Szmaty zabierają.
Reporterka: Mleko gnijące...
Pan Bolesław: Jakie mleko?
Reporterka: No, tam, chce pan zobaczyć?
Pan Bolesław: To dla kota, bo kota mam. Odczepcie się ode mnie!
- W zeszłym roku powiedział, że nie będzie zwoził i dalej zwozi. Co leży, to zbiera. To wszystko śmierdzi - mówi sąsiad pana Bolesława.
Idziemy z ukrytą kamerą do Edwarda Łady, wójta Piątnicy zapytać, co z ubiegłorocznymi obietnicami. Obiecał, że poradzi sobie z problemem pana Bolesława.
Wójt: Ale widziała pani, że się zmieniło. Nie widziała pani zmian?
Reporterka: Widziałam. A pan jest zadowolony z tych zmian?!
Wójt: No, nie za bardzo, ale to już jest postęp. Zmiany są.
Reporterka: Panie wójcie, rozumiem, że trochę pan żartuje, tak?
Wójt: (śmiech).
Udało nam się namówić wójta na rozmowę przed kamerą. Okazuje się, że nie tylko góra śmieci pana Bolesława rośnie w silę, ale również pozycja jej właściciela.
- Ja z Bolesławem muszę się teraz liczyć, nie mogę tak sobie go lekceważyć, bo on jest ważną figurą, jest w Radzie Sołeckiej. Muszę teraz współpracować, uzgadniać wszystko odnośnie postępu i wszelkich prac, jakie się dzieją w Piątnicy - mówi Edward Łada, wójt Piątnicy.
Jedni mieszkańcy Piątnicy boją się pana Boleslawa i cierpią z powodu takiego sąsiedztwa, inni za to glosują na niego. W ubiegłorocznych wyborach do samorządu zabrakło mu 4 głosów, żeby zostać radnym. Dostał się jednak do Rady Sołectwa.
- Gorzały im nastawia i głosują za nim - mówi jeden z sąsiadów pana Boleslawa.
- To same pijaki go wybrali. Ja byłem na tym zebraniu - dodaje inny sąsiad.
Sołtys z wójtem przerzucają się odpowiedzialnością, kto powinien zaradzić tej sytuacji. Ale to właśnie do wójta należy ostateczny ruch i decyzje. Następnego dnia spotkaliśmy się z wójtem obok posesji pana Bolesława. Czekaliśmy, co nam powie po dniu zastanowienia.
- To musi zginąć. Tu już nie będziemy się prosić nawzajem i jakichś paktów dodatkowych zawierać. Dostaniesz decyzję i proszę wedle tego, co będzie napisane, postępować, ja tego będę przestrzegał - zwrócił się do pana Bolesława wójt Piątnicy.*
* skrót materiału
Reporterka: Małgorzata Frydrych
mfrydrych@polsat.com.pl
(Telewizja Polsat)