Zrobiła z ojca gwałciciela

Córka oskarżyła ojca o gwałt. Mężczyzna na półtora miesiąca trafił do aresztu. Wyszedł, gdy okazało się, że dziewczyna jest dziewicą i wszystko zmyśliła.

Pod koniec 2006 roku Polskę obiegła informacja o aresztowaniu 52-letniego Stanisława K. z Poręby Wielkiej. 19-letnia córka Bożena, wspierana przez koleżanki z tej samej miejscowości, oskarżyła ojca o molestowanie seksualne i znęcanie.

- Koleżanka spytała Bożenę, czy była molestowana, czy jej wkładał, tak dokładnie brzmiało pytanie. Ona spuściła głowę zaczerwieniła się i potwierdziła - mówiła w 2006 roku koleżanka Bożeny K.  

Zatrzymana została również matka dziewczyny. W domu zostało sześcioro dzieci. Dwoje z nich jest niepełnosprawnych.

- Prosiłam ich, mówiłam, że dzieci zostały same, a Paulina ma porażenie mózgowe, autyzm i trzeba jej podać leki. Mimo to, zamknęli mnie. Pani prokurator powiedziała, że uczestniczyłam w gwałcie, pomagałam mężowi. Stałam i patrzyłam, jak gwałcił córkę - opowiada Stanisława K. żona pana Stanisława.

Po dwóch dniach pani Stanisława wróciła do domu. Jej mąż trafił do zakładu karnego w Nowym Sączu.

- Kiedy dojeżdżał do więzienia, wszyscy więźniowie już wiedzieli, że jedzie gwałciciel córki. Proszę sobie wyobrazić, co ten człowiek przeszedł - mówi Janusz Potaczek, wójt gminy Niedźwiedź.

- Otoczyli mnie wszyscy, mówili: gwałcicielu, co tu robisz. My ci tu damy zaraz, będziesz szorował podłogi - opowiada Stanisław K.

Kiedy pan Stanisław siedział w areszcie, sprawa przybrała nieoczekiwany obrót. Bożena K. przyznała, że ojciec jej nie molestował. Okazało się, że nie po raz pierwszy dziewczyna oskarżyła kogoś o molestowanie.

- W 2006 roku prokuratura w Zakopanem wszczęła postępowanie z zawiadomienia tej pani. Chodziło o czynności seksualne. W grudniu prokuratura umorzyła to śledztwo. Nie było uzasadnionego podejrzenia, że przestępstwo zaistniało - informuje Kazimierz Pietruch z Komendy Policji w Zakopanem.

- Już po fakcie, po gruntownych badaniach okazało się, że jego córka jest dziewicą. Pomogły jej koleżanki, które wymyśliły to wszystko. Wcześniej zawłaszczyły sporą kwotę ojcu. Kiedy się pieniądze skończyły, trzeba było wrócić do domu i jakoś się usprawiedliwić - mówi Janusz Potaczek, wójt gminy Niedźwiedź.

- Pojechałyśmy do Krakowa, one szeptały coś o tej prokuratorce, coś mówiły, a ja przytakiwałam - opowiada Bożena K., która oskarżyła ojca o molestowanie.

Chcieliśmy porozmawiać z koleżankami Bożeny K. Kobiety, które kiedyś chętnie mówiły o sprawie rzekomego molestowania, nie chciały teraz z nami rozmawiać. Po sześciu tygodniach Stanisław K. wyszedł na wolność. Prokuratura w Limanowej umorzyła postępowanie w sprawie molestowania seksualnego córki - Bożeny K.

- To nie był jedyny czyn, jaki mu zarzucono. To były poważne zarzuty, do których oskarżony się przyznał - informuje Paweł Dunikowski z Prokuratury Rejonowej w Limanowej.

- Prawnik kazał mi powiedzieć, że uderzyłem córkę paskiem i to powiedziałem - mówi pan Stanisław.

- Stanisław K. został skazany za przestępstwo fizycznego i psychicznego znęcania się nad córką ze szczególnym okrucieństwem. Pan Stanisław został skazany na rok pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata - dodaje Bogdan Kijak z Sądu Okręgowego w Nowym Sączu.

Do domu w Porębie wrócił nie tylko pan Stanisław, ale także córka, która oskarżyła go o molestowanie. Rodzice nie mają do niej żalu.

- Córka w domu pracuje, nie chodzi z koleżankami, nikt jej nie buntuje, ani nic - mówi pan Stanisław, którego córka oskarżyła o molestowanie.

- Ciężko to przeżywała, nawet do szpitala trafiła, połknęła jakieś tabletki, mówiła, że nie chce żyć - dodaje pani Stanisława, matka dziewczyny.

Pan Stanisław wrócił do swojej rodziny i pracy w gospodarstwie, ale uważa, że za czas spędzony w areszcie należy mu się odszkodowanie. Sprawą zajmie się krakowski sąd apelacyjny.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@polsat.com.pl

(Telewizja Polsat)