Dziennikarz kontra lokalne władze

Redaktor naczelny Panoramy Gryfickiej twierdzi, że padł ofiarą zemsty władz miasta i prokuratury, które krytykował. Wszystko miało się zacząć od tekstu poświęconego żonie lokalnego śledczego, Bogdana F. Od tego czasu dziennikarz stał się stałym bywalcem sądów i prokuratury. W jego sprawie toczyło się aż kilkadziesiąt postępowań! Finał sporu jest tragiczny.

Szczeciński dziennikarz Wiesław Wojciech Schmidt, dla przyjaciół po prostu Wojtek, przyjechał do Gryfic dziewięć lat temu. Szukał nowego, mniej stresującego zajęcia w  mediach lokalnych, bo niedawno przeszedł zawał. W 2006 roku stworzył Panoramę Gryficką i został jej redaktorem naczelnym.

- Kiedy pan Wojciech napisał jeden, czy drugi artykuł o policji czy o staroście, to zrobiła się wrzawa, jaki to jest łotr – mówi Bogusław Fluderski, przedsiębiorca z Gryfic.

- Nie przypuszczałem, że natrafię tu na rodzaj mafii, układ – dodaje Wiesław Wojciech Schmidt, redaktor naczelny Panoramy Gryfickiej.
Dwa lata temu dziennikarz zaczął cykl artykułów o nieprawidłowościach w gryfickiej prokuraturze zatytułowany „Prokuratura półprywatna”. Poważne problemy zaczęły się po materiale o dyrektorce liceum, Jolancie F., która jednocześnie prowadziła też działalność gospodarczą. Prywatnie dyrektorka była żoną zastępcy prokuratora rejonowego w Gryficach, Bogdana F.

- Zaczął się mścić za tekst o żonie, a teraz już się mści za materiały na swój temat – mówi Wiesław Wojciech Schmidt – redaktor naczelny Panoramy Gryfickiej..

- Wobec dziennikarza prowadzone są postępowania. On w każdej gazecie na dwie strony opisuje, jaka to jest wredna prokuratura, bo prokurator ze swoją żoną chcą go „załatwić” – mówił w sierpniu 2009 roku prokurator Bogdan F.

W marcu 2010 roku policjanci wręczyli Schmidtowi mandat za przejazd po przejściu dla pieszych i zaparkowanie samochodu w miejscu niedozwolonym. Policję wezwał prokurator F. Jednak specjaliści ruchu drogowego oraz sąd nie podzielili opinii policjantów i prokuratora.

- Na pewno ten mandat nie powinien być nałożony za jazdę po przejściu dla pieszych, ponieważ tam go nie było. Policjanci chcieli też ukarać tego kierowcę za to, że wjechał na ten plac. A przecież było to dozwolone – mówi Tomasz Kaszlej, specjalista ds. edukacji w komunikacji drogowej.

- Po publikacjach w innych gazetach, ukazały się nowe fakty w tej sprawie. W związku z tym ponownie skierowano sprawę do sądu. Sąd odmówił  wszczęcia postępowania, jednak my zażaliliśmy się na to postępowanie. 7 lipca będzie ponownie rozpatrywane to przez sąd – informuje Przemysław Kimon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

- Jak najłatwiej zamknąć usta dziennikarzowi, który reprezentuje małą gazetę? Grozić mu procesami sądowymi. Wojtek nieustannie przebywa  w sądzie. Zamiast zająć się swoją pracą dziennikarską, on siedzi na sali sądowej – mówi Bartosz Łyżwiński, dziennikarz szczecińskiego oddziału telewizji publicznej.

Tylko w ostatnich dwóch latach prokuratury umorzyły 30 postępowań przeciwko Wiesławowi Wojciechowi Schmidtowi. Mimo że dotyczyły spraw błahych, jak stopka redakcyjna czy forma pieczątki, każde z nich wiązało się ze składaniem zeznań w prokuraturze albo na policji. W kampanii wyborczej dziennikarz został doprowadzony na przesłuchanie przez policjantów. Zastosowano wobec niego też dozór policyjny. Wykorzystała to od razu gazeta sprzyjająca krytykowanemu przez Panoramę Gryficką staroście.

- Najbardziej skandalicznym to jest ten dozór. Uczciwy człowiek musi stawiać się na policję i się meldować, składać podpis, jak jakiś przestępca – mówi Mariusz Czerwiński, fotoreporter Panoramy Gryfickiej.

- Panorama Gryficka jest tępiona w starostwie gryfickim, bo opisuje brudy, które tam się działy. Znikające dokumenty, nepotyzm, ustawiane przetargi na stanowiska – dodaje Henryk Krajnik, jeden z autorów Panoramy Gryfickiej.

- Nikt nie chce podpaść staroście, więc nie daje do Panoramy ogłoszenia. Kto podpadnie, ma kłopoty – twierdzi Bogusław Fluderski, przedsiębiorca z Gryfic.

Panorama Gryficka nie ukazuje się od połowy maja. Redakcja tnie koszty. Tylko w maju odbyło się osiem spraw sądowych przeciwko redakcji. Na początku czerwca Sąd Okręgowy w Szczecinie uznał, że Wiesław Wojciech Schmidt nie musi przepraszać dyrektorki szkoły Jolanty F., żądającej satysfakcji za zniesławienie. Kobieta odwołała się.

Reporterka: Przyszedłeś ze Szczecina, żeby odreagować stresy. Problemy zdrowotne nie zniknęły, podejrzewam?

Wiesław Wojciech Schmidt: Nie, no dajmy spokój. O tym nie będziemy gadać

Reporterka: Prywatne sprawy?

Wiesław Wojciech Schmidt: Tak…

Wiesław Wojciech Schmidt zmarł w szpitalu w Szczecinie 28 czerwca, trzy dni po naszym nagraniu. Przeszedł drugi zawał serca. Miał 56 lat.*

* skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl