Pił, kierował, wiózł dzieci

Nietrzeźwy kierowca autobusu wiózł dzieci na wycieczkę szkolną! Na szczęście w porę zatrzymali go policjanci. Wcześniej Michał B. trzykrotnie był zatrzymywany za jazdę po alkoholu, a nawet skazany. Sąd zabronił mu prowadzenia wszelkich pojazdów z wyjątkiem autobusów, bo w ten sposób mężczyzna zarabia na życie.

Policja w Białymstoku na czas wakacji wyznaczyła specjalny parking, na którym funkcjonariusze sprawdzają stan techniczny autobusów przed wyjazdem w trasę. 22 czerwca na ten punkt kontrolny podjechał autokar pełen dzieci.

- Po sprawdzeniu pojazdu i dokumentów policjanci skontrolowali trzeźwość kierowcy. Okazało się że jest nietrzeźwy. Miał 0,8 promila alkoholu. W takim stanie przyjechał na miejsce kontroli z dziećmi, a wcześniej pokonał 60 kilometrów z Hajnówki do Białegostoku - informuje Kamil Sorko z policji w Białymstoku.

Policjanci zatrzymali pijanego kierowcę. Okazał się nim 53-letni mieszkaniec Hajnówki – Michał B. Na podwójnym gazie planował udać się w kilkusetkilometrową trasę z Białegostoku do Poznania.

- Ten mężczyzna w przeszłości był karany za jazdę pod wpływem alkoholu aż trzykrotnie. Ostatnio było to przestępstwo. Kierował rowerem. Poprzednio
ujawnialiśmy wykroczenia. W jednym przypadku rower, w drugim samochód - mówi Kamil Sorko z policji w Białymstoku. Michał B. ostatni raz został zatrzymany półtora roku temu w Hajnówce koło Białowieży. Policjanci zauważyli w centrum miasta rowerzystę jadącego zygzakiem, środkiem drogi. Mężczyzna stwarzał zagrożenie dla siebie, a także mijających go kierowców. Miał ponad 2,7 promila alkoholu we krwi.

W czerwcu zeszłego roku Sąd Rejonowy w Hajnówce ukarał Michała B. karą grzywny. Zabronił mu także przez dwa lata prowadzić rower, a także wszystkie pojazdy, z wyjątkiem… autobusów. Prokuratura łaskawie nie zaskarżyła tego wyroku.

- Oskarżony wykonuje zawód kierowcy. Odebranie mu tych uprawnień pozbawiłoby go źródeł dochodu. Dlatego sąd zostawił mu tę możliwość, a prokuratura uznała tę decyzja za słuszną - informuje Marek Dąbrowski z Prokuratury Rejonowej w Hajnówce.

- To jest patrzenie sądu z punktu widzenia przestępcy, a nie ofiary. Co by było, gdyby ten człowiek spowodował wypadek? Jak skład orzekający mógłby popatrzeć w twarz rodzicom tych dzieci? Totalna nieodpowiedzialność ze strony sądu - mówi Janusz Popiel ze Stowarzyszenia Pomocy Poszkodowanym w Wypadkach i Kolizjach Drogowych Alter Ego.

Sąd zostawiając Michałowi B. prawo jazdy kategorii D, uprawniającej go do prowadzenia autobusów wziął pod uwagę interes przestępcy. Pozwolił, żeby nie stracił pracy. Jednak w interesie społecznym jest eliminowanie z dróg kierowców, którzy prowadzą pojazdy po pijanemu i stwarzają zagrożenie dla innych osób.

- Jakby człowiek wiedział, że upadnie, to by usiadł - komentuje słuszność poprzedniego wyroku Michała B. Marek Dąbrowski z Prokuratury Rejonowej w Hajnówce.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl