Jak kończą galerianki?
O galeriankach, czyli prostytuujących się nieletnich gimnazjalistkach, opowiedzieliśmy jako pierwsi w Polsce pięć lat temu. Dziewczyny szukały dużo starszych od siebie, zamożnych mężczyzn, którym proponowały seks. Dziś sprawdzamy, jak potoczyły się ich losy. Większość dziewczyn samotnie wychowuje nieślubne dzieci. Niektóre dalej żyją z prostytucji, inne mają problem z narkotykami i prawem.
- To nie jest tak, że ja z nim śpię, a po stosunku dostaję 100 złotych. On potrafi wydać na mnie 300 złotych. Jak jeździmy kupić głupie spodnie, bluzkę i jakieś tam kosmetyki. Nie zabezpieczam się, bo nie lubię – opowiadała w 2006 roku Diana, 15-letnia gimnazjalistka, która sypiała ze starszymi mężczyznami.
- Pierwszy raz był niedawno, w wakacje. Ja mam 15 lat, a on 21 lat. Zależało mi na tym, bo wszystkie moje koleżanki nie były dziewicami, a ja byłam – mówiła w 2006 roku Ewa.
To fragmenty szokujących wywiadów z prostytuującymi się gimnazjalistkami sprzed pięciu lat. Dziewczyny w wieku od 13 do 15 lat utrzymywały kontakty z mężczyznami starszymi od nich nawet o ponad 20-30 lat. Wtedy jako pierwsi w kraju ujawniliśmy to drastyczne zjawisko, którego rodzice i nauczyciele nie zauważali lub nie chcieli zauważyć.
- Mój tata stwierdził, że to jest moja decyzja, mówił tylko, żebym nie zaszła w ciążę, że mamy się zabezpieczać – opowiadała 15-letnia wówczas Ewa.
- Miałam 14 lat, a on 19. Jemu to nie przeszkadzało. Takich jak on miałam piętnastu, może dwudziestu. Zaczynałam mając 13 lat – mówiła pięć lat temu Zosia.
Co się dzieje dziś ze szlaufami, galeriankami, blacharami? Bohaterki reportażu, do których udało się dotrzeć, odmówiły wywiadu. Dowiedzieliśmy się jednak, że większość z nich samotnie wychowuje nieślubne dzieci.
15-letnia Ewa - uzależniona od narkotyków - trafiła na przymusowe leczenie. Urodziła chorą dziewczynkę. Rodzice Ewy zyskali prawa do jej córki. Ojciec dziecka poszedł do więzienia.
- Niektóre dziewczyny zazdrościły mi, że zainteresował się mną starszy chłopak i w ogóle – opowiadała w 2006 roku Ewa.
Diana nie wyszła za mąż. Naukę zakończyła po technikum. Sama wychowuje dziecko.
- Ja też kiedyś byłam takim szlaufem i też zarabiałam w ten sposób. Załatwiałam klientów chodząc po galerii i szukając sponsorów – opowiada Weronika, która zaczęła się prostytuować w wieku 14 lat.
Jak układają sobie życie byłe galerianki? Ich historie są szokujące.
- Większość z ich uprawia cały czas prostytucję. Najczęściej kończą w agencjach towarzyskich, a w gorszych przypadkach „na trasie”. Moja mama zaproponowała mi żebym została prostytutką i w ten sposób pomogła rodzinie. Miałam wtedy 14 lat. Mama sama pracowała w agencji – opowiada Weronika.
Dziewczyna była prostytutką przez 6 lat. Pracowała w agencjach i na ulicy.
- Mój tato pił i gwałcił mamę oraz mnie. Zaczął gdy miałam 9 lat – wspomina Weronika.
Nie udało jej się związać na stale z żadnym partnerem.
- Jestem w piątym miesiącu ciąży. Męża nie ma i nie będzie. Nie chcę mieć żadnego kontaktu z innym partnerem, będę sobie sama radziła – mówi Weronika.
Patrycja wyszyła na ulicę wyjątkowo wcześnie.
- Miałam wtedy 11 lat. Nie miałam nic do jedzenia, a nie chciałam wracać ani do matki, ani do rodziny zastępczej. Był taki dzień, że nie stać mnie było na narkotyki, a miałam kompletną „zwałę”. W dodatku zadzwonił do mnie brat i powiedział, że nie ma co jeść – opowiada Patrycja.
Dziewczyna do poprawczaka trafiła już w wieku 13 lat za pobicie.
- Pobiłam koleżankę, przedziurawiłam jej obcasami policzki. Biłyśmy się, ona upadla na ziemię, a ja byłam strasznie naćpana i nie panowałam nad sobą. Skakałam jej po twarzy. Siedzę już ponad 4 lata. Już się nie prostytuuję, ani nie mam zamiaru, za żadne pieniądze. Wolę spać pod mostem – zapewnia Patrycja.
- Ja pracowałam tutaj przy drodze, kiedy zatrzymywał się samochód, jechaliśmy do lasu w ustronne miejsce. Nie było za wesoło, nie bardzo się człowiek z tym czuł – opowiada Wanda, która zaczęła się prostytuować w wieku 15 lat.
Wanda prostytucję rzuciła. Usiłuje ułożyć sobie życie, choć łatwo nie jest.
Nie ma żadnego zawodu, dorabia marne grosze np. jako sprzedawca w firmie handlu obwoźnego.
- Były takie momenty, że chciałam wrócić do prostytucji i zarabiać tak, jak wczesnej. To były łatwe i szybkie pieniądze. Nie wróciłam dlatego, że to przeżyłam i wiedziałam z czym to się wiąże. Ze stresem, bólem i znienawidzeniem samej siebie – opowiada Wanda.
- Znam wiele dziewczyn, które już w piątej, szóstej klasie szkoły podstawowej zaczęły się tym zajmować. Niektóre robią to do tej pory. Dziewczyny chodziły do kafejki internetowej, siedziały na czacie i tam szukały sponsorów – mówi Patrycja, która zaczęła prostytuować się w wieku 11 lat.
Często nieletnie prostytutki trafiały do zakładu poprawczego np. w podwarszawskiej Falenicy. Zdaniem dyrektora i wychowawców z nikim nie pracuje się tak trudno, jak z byłymi prostytutkami. Rzadko której udaje się wyjść „na prostą”, ułożyć sobie życie na nowo.
- Trudniej je zaktywować do nauki zwodu, kiedy wcześniej te pieniądze bardzo łatwy zarabiały. Poza tym one nie wierzą w siebie – mówi Romuald Sadowski, dyrektor schroniska dla nieletnich i zakładu poprawczego w Falenicy.
- Gdybym nie miała za co dziecka utrzymać, pewnie wróciłabym do prostytucji – przyznaje Patrycja.
- Moje dzieciństwo był straszne, przeżywałam horror. Nie miałam żadnych zabawek, niczego. Zawsze był tylko alkohol i przemoc. Ja będę inną matką. Nie będzie żadnego alkoholu, żadnej imprezy, papierosów w domu. Nie mam żadnego kontaktu z tamtym towarzystwem – mówi Weronika, która przez 6 lat żyła z prostytucji.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski