Kto pobił Michaela?

25-letni Michael Jansen bawił się wraz z przyjaciółmi w jednym ze szczecińskich pubów. Wracając do hotelu został pobity, na skutek czego zmarł w szpitalu po dziesięciu dniach. Według świadków mógł zostać pobity przez wezwanych policjantów i sanitariuszy. Rodzina i przyjaciele walczą o prawdę i sprawiedliwość.

25-letni Michael  Jansen,  mimo że mieszkał w Danii, często przyjeżdżał do Szczecina. Miał tu  znajomych i przyjaciół. Wiadomo, że 17 czerwca świętował urodziny swojego kolegi. Około 2.30 opuścił pub. Szedł w stronę hotelu. Po drodze został napadnięty przez nieznanego sprawcę lub sprawców.


-  To nie był rozbój,  miał przy sobie telefon i pieniądze. Jest to zagadka dla nas. Michael był dla każdego jak brat. Oczekujemy sprawiedliwości – mówią przyjaciele Michaela.


Około trzeciej w nocy leżącego, pobitego  mężczyznę  zauważyła jedna z mieszkanek pobliskiego bloku. Wezwała pogotowie.  Kiedy na miejsce przyjechała karetka, mężczyzna wstał. Chwilę potem podjechał radiowóz.  Kiedy pojawili się funkcjonariusze, Duńczyk stał się agresywny, a następnie według świadków doszło do pobicia mężczyzny.


- Michael zaczął być agresywny. Świadek twierdzi, że Michael kopnął sanitariusza w plecy. Oni zamiast zareagować zaczęli go bić. Wiemy, że został kopnięty w głowę  - mówi Patrycja Głowacka,  przyjaciółka Michaela.


Następnie ekipa pogotowia ratunkowego nakazała policjantom zawieźć mężczyznę na izbę  wytrzeźwień. Karetka odjechała. Funkcjonariusze założyli mężczyźnie kajdanki. Ten nagle  zaczął sinieć.


- Dopiero po chwili rozkuli go, położyli na ławce i zaczęli  reanimować. Ponownie zostało wezwane pogotowie. W  szpitalu spędził dziesięć dni i niestety zmarł - mówi Patrycja Głowacka,  przyjaciółka Michaela.


Wiadomo, że Duńczyk, kiedy został pobity, był pijany. Tę zagadkową historię usiłują rozwikłać przyjaciele pobitego mężczyzny. Ponieważ policja nie zaczęła szukać świadków pobicia - sami rozpoczęli poszukiwania. Osobiście lub telefonicznie zgłosiło się kilka osób.


- Nie miał wrogów, był bezkonfliktowy. Postanowiliśmy wywiesić ogłoszenia.  Pojawili się świadkowie,  ale dla nas  to było mało. Chodziliśmy od jednego mieszkania do drugiego - mówi Patrycja Głowacka,  przyjaciółka Michaela.


- Przebudziłem się około 3.30, zauważyłem karetkę pogotowia. Trzech sanitariuszy i jednego mężczyznę. Po 5 minutach przyjechała policja. Jak podchodzili, to ten mężczyzna dostał szału. Policjanci go obezwładnili. Zauważyłem, że sanitariusz ewidentnie  kopnął go  i to dwa, trzy razy - mówi pan Sławomir, świadek zdarzenia.
Ze śledztwa  wyłączona została policja. Dochodzenie prowadzą wyłącznie prokuratorzy.


 - Mamy wyniki sekcji zwłok. Opinia ta nie wyjaśnia wszystkich kwestii, dlatego  powołaliśmy  biegłych, żeby uzupełnili opinię -  mówi Anna Jóźwiak  z  Prokuratury Rejonowej Szczecin-Śródmieście.


Policja jak i pogotowie zgodnie odmawiają komentowania tej  sprawy. Wiadomo, że do tej pory nikt z pogotowia, ani z policji nie został nawet zawieszony w wykonywaniu obowiązków służbowych.


- W tej chwili prowadzone jest postępowanie i do czasu wyjaśnienia sprawy nie będziemy się odnosić i udzielać komentarzy w tej sprawie – mówi Elżbieta Sochanowska z  Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie.

-  Według prokuratury, sanitariusze i policjanci użyli środków przymusu bezpośredniego. Ja pytam: czy bicie, kopanie, duszenie jest użyciem środków bezpośrednich? – mówi Marek Łagocki z Głosu  Szczecińskiego.


Odwiedzamy siedzibę Pogotowia Ratunkowego w Szczecinie – Dąbiu.  Staramy się dowiedzieć, jak interwencja medyczna wyglądała ze strony załogi karetki. Zastajemy w pracy ratownika i kierowcę-sanitariusza, którzy wówczas byli na miejscu zdarzenia. Tylko ten ostatni decyduje się porozmawiać z nami.


-  Byłem  karetce, nie widziałem, żeby koledzy pobili mężczyznę, ale widziałem, że był on agresywny – mówi pracownik pogotowia.


-  Michael był dla mnie jak brat. Nie potrafię sobie poradzić z jego śmiercią – mówi Patrycja Głowacka,  przyjaciółka Michaela. *


* skrót materiału


Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl