Sędzia na "gazie" ?

Marta B.- N., sędzia Sądu Rejonowego w Krasnymstawie została podejrzana o przebywanie w pracy pod wpływem alkoholu. Od ponad trzech lat przeciwko Marcie B. - N. toczy się postępowanie dyscyplinarne. Od trzech lat Marta B. - N. jest zawieszona w obowiązkach służbowych. mimo że nie pracuje pobiera, połowę pensji.

 Ponura historia zaczyna się w Sądzie Rejonowym w Krasnymstawie ponad trzy lata temu. Główną bohaterką jest sędzia Marta B. - N.  Marta B. - N., to sędzia z ponad 20-letnim stażem.  Sądziła w wydziale rodzinnym i cywilnym. Nie prowadzono wobec niej żadnych postępowań dyscyplinarnych. Do czasu.  Jak wynika z akt postępowania dyscyplinarnego, 29 maja 2008 roku sędzia Marta B. - N. rozpoznawała sprawy w wydziale cywilnym. Przed południem nagle wyszła. Musiał zastąpić ją kolega. Sędzia wróciła po dwóch godzinach. Według zeznań jej przełożonej, czuć było od niej alkohol.


 Reporter: Pani sędzio, pani była pijana wtedy?


-   Czyż pani oszalała? Proszę pani, a Corsodyl jak pachnie? A Amol jak pachnie? A te wszystkie płukanki do zębów?  - pyta Marta B. - N., przeciwko której toczy się postępowanie dyscyplinarne.


Miesiąc później, jak czytamy w aktach, sędzia miała znowu być pod wpływem alkoholu. Tak podejrzewał między innymi ówczesny prezes sądu, który miał wyczuć od niej alkohol. Sędzia jest świadkiem w postępowaniu przeciwko Marcie B. - N. 25 czerwca, po rozpoznaniu kilku spraw, Marta B. - N.  miała odmówić zajęcia się następnymi. Powinna to zrobić następnego dnia. Z akt wynika, że w ogóle nie było jej w sądzie.


-   Żona ma paradontozę. Wszystkie zęby z dołu ma wyrwane.  Kiedy była oskarżona  o to, że spożywała alkohol w pracy i przerwała wokandę, to tylko i wyłącznie dlatego, że jej się obluzował ząb. Po prostu  poszła do dentysty – mówi mąż Marty B. - N.


- Rzecznik postawił obwinionej zarzut poświadczenia nieprawdy. Pani sędzia w dniu 26 czerwca miała ogłosić orzeczenia w kilku sprawach, nie ogłosiła ich, a następnego dnia poświadczyła nieprawdę,  podpisując protokół o odroczeniu – mówi Cezary Wójcik z Sądu Apelacyjnego  w Lublinie. 


W lutym 2009 roku, według ówczesnego prezesa sądu, Marta B.- N. po raz trzeci mogła być nietrzeźwa w pracy. Odsunięto ją wtedy na dwa tygodnie.


-  Nie chciałem być zbyt surowym sędzią. Moim celem było wstrząsnąć, żeby się opamiętała w tym swoim życiu i pracy – mówi były prezes Sądu Rejonowego  w Krasnymstawie.


- Jestem namacalnym świadkiem. Przed pracą  potrafiła wypić flaszkę. Tłumaczyłem jej, że  jak jeszcze tam ją tolerują, to niech uspokoi się – mówi znajomy Marty B. - N.


Sąd Dyscyplinarny w Lublinie zawiesił sędzię w 2009 roku do czasu wyjaśnienia sprawy. Marta B. - N. cały czas pobiera połowę pensji. Postawiono jej zarzuty przebywania w stanie nietrzeźwym w miejscu pracy, samowolnego opuszczenia sali rozpraw i poświadczenia nieprawdy w dokumentach. We wrześniu ubiegłego roku sąd dyscyplinarny uznał ją winną  i ukarał: przeniesieniem do innego sądu!


- Rozpoznając sprawę sąd miał na uwadze zarówno wielką wagę tego przewinienia,  ale z drugiej strony również 20-letnią służbę  obwinionej. W tym czasie nie była karana  dyscyplinarnie – mówi  Cezary Wójcik z Sądu Apelacyjnego  w Lublinie. 

 
- Minister Sprawiedliwości złożył odwołanie przed lubelskim  sądem dyscyplinarnym, którego decyzją pani sędzia miała być przeniesiona do innego sądu. Zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości czyny, których się dopuściła, absolutnie nie uprawniają jej do uprawiania zawodu, który jest zawodem szczególnego zaufania – mówi Joanna Dębek,  rzecznik  Ministerstwa Sprawiedliwości.


Po odwołaniu obrońców Marty B. - N. Sąd Najwyższy nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy. Kolejny wyrok zapadł w lipcu tego roku.  Do tego czasu większość zarzutów zdążyła się przedawnić. Sędzię ukarano tylko za  przebywanie w pracy pod wpływem alkoholu w lutym 2009 roku. 


-  Każde przedawnienie jest porażką  wymiaru sprawiedliwości. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że najważniejsze  jest dokładne ustalenie tego, co się wydarzyło – mówi dr  Łukasz Chojniak, adwokat.


Dlaczego sprawy nie można było zakończyć przez trzy lata, by nie dopuścić do przedawnienia? Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego w Zamościu  wniosek o ukaranie sędzi przygotowywał ponad półtora roku. Opierał się wyłącznie na zeznaniach świadków. Sędzia za każdym razem odmawiała poddania się badaniu alkomatem. Ma do tego prawo, bo chroni ją immunitet.
-  Najistotniejszą przyczyną wielomiesięcznego postępowania  była konieczność dokładnego przesłuchania wszystkich świadków zdarzeń – mówi  Cezary Wójcik z Sądu Apelacyjnego  w Lublinie. 


Reporter:  Dlaczego pani się nie zgodziła na badanie alkomatem ?


-  Byłam tak zaskoczona,  że  wolałabym  łopatą dostać w łeb – mówi Martą B. - N., przeciwko której toczy się postępowanie dyscyplinarne.


W aktach sprawy, jak powiedział nam rzecznik Sądu Apelacyjnego w Lublinie, nie ma oficjalnej notatki policyjnej o tym, że sędzia odmówiła poddania się badaniu alkomatem. Wiadomo, że policja była wzywana na miejsce. W sądzie, jak mówi rzecznik, nie przeprowadzono policyjnych czynności. Co dalej z sędzią Martą B. - N.? Jeżeli sąd nie zdąży rozpoznać jej sprawy do 6 lutego przyszłego roku - sędzia wróci na dawne stanowisko pracy.  *

* skrót materiału


Reporter:  Marta Terlikowska

mterlikowska@polsat.com.pl