Rzeź na Mazurach

Zabił siekierą żonę i pasierbicę, a czteroletnią córeczkę udusił! Do masakry doszło 10 sierpnia w Szczepankowie koło Ostródy. 51-letni Zdzisław R. zaatakował w nocy, gdy wszyscy spali. Później popełnił samobójstwo. Mężczyzna powinien być w więzieniu. Został skazany za molestowanie pasierbicy, ale wyszedł na wolność, bo wyrok nie był prawomocny.

- Było to tzw. samobójstwo rozszerzone. Sprawca najpierw zabija inne osoby, a potem siebie. Mężczyzna został znaleziony w korytarzu, powieszony – informuje Mariola Ostaszewska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie.

Zdzisław R. cztery dni wcześniej wyszedł z Zakładu Karnego w Iławie. Odsiadywał tam wyrok za znęcanie się nad pierwszą żoną i dziećmi oraz za naruszenie nietykalności cielesnej sąsiada. Do więzienia trafił we wrześniu zeszłego roku, kiedy okazało się, że molestuje swoją pasierbicę z drugiego małżeństwa. Postawiono mu także zarzut pobicia kolejnego sąsiada. 

- Sąd wymierzył Zdzisławowi R karę dwóch lat pozbawienia wolności za molestowanie pasierbicy. Gwałtu nie udało się mu udowodnić. Sąd orzekł zakaz kontaktowania się z pasierbicą. Przy okazji mężczyzna został skazany na pół roku za uszkodzenie ciała sąsiada - informuje Zdzisław Łukasiak z Prokuratury Rejonowej w Ostródzie.

- Sąd uchylił areszt. Jedną z przesłanek dalszego stosowania aresztu jest to, że wyrok wynosi co najmniej 3 lata, a tu wyniósł 2 lata i 3 miesiące. W kraju jest tendencja, żeby te areszty trwały krócej, bo przegrywamy sprawy w Sztrasburgu – dodaje Artur Borowy, prezes Sądu Rejonowego w Ostródzie.

Mężczyzna wyszedł na wolność 6 sierpnia, kiedy skończyła mu się kara za znęcanie się nad pierwszą żoną. Areszt w sprawie molestowania trzynastolatki już wówczas nie obowiązywał. Dodatkowo w maju śledczy zostali powiadomieni przez drugą żonę, że także w jej domu, w przeszłości dochodziło do przemocy ze strony Zdzisława R.

- Trzeba był przesłuchać w tej sprawie nieletnią. Mógł to zrobić wyłącznie sąd. Wyznaczył datę na 10 sierpnia, czyli dzień, kiedy doszło do tragedii – mówi Zdzisław Łukasiak z Prokuratury Rejonowej w Ostródzie.

Gdyby ostródzki sąd nie uchylił aresztu, do morderstwa by nie doszło, bo mężczyzna dalej siedziałby w więziennej celi. Zdaniem ekspertów Zdzisław R. nie powinien w ogóle opuszczać więzienia. Areszt powinien zostać przedłużony do czasu uprawomocnienia się kolejnego wyroku.

- Tragedii można było uniknąć. Areszt powinien być stosowany jeżeli zachodzi prawdopodobieństwo ponownego popełnienia przestępstwa przeciw zdrowiu, życiu. Zachowania tej osoby w przeszłości były tak notoryczne, że można spodziewać się najgorszego. Optymizm sądu był zbyt duży. Zapłacili za niego najwyższą cenę niewinni ludzie – mówi Marian Filar, karnista z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.

W małżeństwie między zabitą kobietą a jej mężem często dochodziło do konfliktów i awantur. Zamordowana pani Beata od lat nie miała łatwego życia.

- W 2009 roku usiłowała się powiesić w sukni ślubnej po jakiejś awanturze. On ją odratował, to ona go dźgnęła widłami – mówi pani Sabina, pierwsza żona Zdzisława R.

- Wyzywał ją, bił, z nożami kiedyś ją ganiał. Córka się go bała – opowiada Zygfryd Bolz, ojciec zamordowanej pani Beaty.

Zdzisław R. dokładnie zaplanował zbrodnię. Zostawił testament. Matka Zdzisława R. uważa, że syn czuł żal, że trafił do więzienia. Kobieta twierdzi, że był niewinny. A do tragedii doszło, bo czuł się pomówiony. Dotarliśmy do pierwszej żony Zdzisława R. Kobieta mieszka naprzeciwko domu, w którym doszło do tragedii. Czuje żal do zamordowanej kobiety, że 5 lat temu odebrała jej męża, z którym była związana przez ćwierć wieku.

- On nie miał gdzie iść. Napisał do syna, że usiłował popełnić w więzieniu samobójstwo. Wypuścili go jak bezdomnego psa. Był w sądzie, w prokuraturze, to mu powiedzieli, żeby szedł do noclegowni lub domu bezdomnych. Załamał się – twierdzi pani Sabina, pierwsza żona Zdzisława R.

Inspekcję w Sądzie Rejonowym w Ostródzie zarządził Minister Sprawiedliwości. Kontrolerzy analizują akta spraw Zdzisława R.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl