Zabrali dziecko przez… nadopiekuńczość

Pani Ewa z Gdańska wychowuje trójkę dzieci. 9-letni Piotrek cierpi na lekkie porażenie mózgowe. Matka twierdzi, że choroba wywołuje u chłopca częste ataki agresji. Podczas jednego z nich Piotrek uciekł z domu. Po tym incydencie dziecko trafiło do placówki opiekuńczo-wychowawczej. Jest w niej już od roku. Sąd i pomoc społeczna zarzucają matce … nadopiekuńczość.

33-letnia Ewa Bistuła z Gdańska samotnie wychowuje trójkę chłopców w wieku od 3 do 14 lat. Finansowo i wychowawczo pomaga jej babcia dzieci. Szczególną opieką objęty jest 9-letni Piotrek, który w wyniku wylewu tuż po porodzie cierpi m.in. na lekkie porażenie mózgowe.

- Nikt nam nie powiedział, że on będzie długo żył, lekarze trzymają nas w niepewności, że w każdej chwili może u niego nastąpić wylew – mówi Krystyna Ilewicz, babcia Piotrka.

Zdaniem rodziny choroba chłopca powoduje zaburzenia zachowania i częste ataki agresji, przez które ciężko zapanować nad dzieckiem. W trakcie jednego z nich latem ubiegłego roku chłopiec uciekł w piżamie z domu babci.

- Policja odnalazła dziecko, było przemoczone. Babcia na tamten czas odmówiła opieki nad chłopcem, prawdopodobnie dlatego, że nie poradziła sobie z ucieczką. Ponieważ policjanci nie mogli skontaktować się z matką, przekazali dziecko do pogotowia opiekuńczego, gdzie przebywa do tej pory – mówi Tomasz Adamski z Sądu Okręgowego w Gdańsku.

Sąd zdecydował, że dziecku tymczasowo będzie lepiej bez matki, bo „zachowanie uczestników postępowania jest nieodpowiedzialne i świadczy o nieprawidłowościach w wykonywaniu przez nich władzy rodzicielskiej. Zdaniem sądu atmosfera i warunki jakie panują w domu rodzinnym małoletniego nie zapewniają mu bezpieczeństwa”. Jednocześnie kurator i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Gdańsku zarzucają pani Ewie… nadopiekuńczość. Ich zdaniem dziecko nie jest tak chore, jak twierdzi matka.

- Matka nie wypuszcza dziecka poza granice swojego wzroku. Jest to taki dominujący typ opieki – mówi Ewa Zając z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Gdańsku.

- Uzasadnienie tej decyzji to jest cały wywiad kuratorski, akta sprawy są dość grube, tych wywiadów jest wiele, bo kurator od 2003 roku monitorował tę rodzinę i widać pogorszenie sytuacji. W pewnym momencie pani przestała sobie radzić z wychowaniem dzieci – twierdzi Tomasz Adamski z Sądu Okręgowego w Gdańsku.

- Ona daje całe serce swoim dzieciom, ma ich troje i cały swój czas im poświęca. Życzyłabym, żeby wszystkie matki były takie – mówi Krystyna Ilewicz, babcia Piotrka.

Mimo że pani Ewa nie nadużywa alkoholu i nie stosuje przemocy, a warunki mieszkalne ma dobre, jej syn przebywa w placówce już od roku. Obecnie wakacje spędza u babci, która stara się o powierzenie jej pieczy nad wnukiem na czas trwania sprawy sądowej. Kolejne opinie psychologów i lekarzy stwierdzają negatywny wpływ rozłąki z matką na chłopca:

„Oddzielenie małoletniego Piotra od naturalnego środowiska rodzinnego może, moim zdaniem, spowodować u niego szereg zaburzeń rozwojowych.”

„W czasie hospitalizacji obserwowano stopniowo narastający problem zaburzeń zachowania. W efekcie kilkakrotnie dochodziło do aktów agresywnego zachowania dziecka, demonstracyjnego zanieczyszczania się stolcem, uderzania przedmiotami o inne przedmioty, kopania i gryzienia personelu. Czynnikiem wyciszającym emocje było zjawienie się matki.”

Zdaniem MOPS-u pani Ewa cierpi na zaburzenia emocjonalne, potrzebna jest jej pomoc psychologa i pracowników socjalnych. Kobieta otrzymała też wsparcie asystenta rodzinnego. Zarówno babcia, jak i mama Piotrka podjęły współpracę.  Mimo to, dziecko i tak jest w placówce.

- Może być nawet psycholog, może przychodzić pani asystentka rodzinna. Na wszystko my się zgadzamy, tylko bardzo prosimy, żeby nam oddać Piotrusia – apeluje Krystyna Ilewicz, babcia Piotrka.

Kolejna sprawa sądowa o władzę rodzicielską wyznaczona jest na wrzesień tego roku i prawdopodobnie nie będzie ostatnią. Piotrek już w sierpniu musi opuścić swoją rodzinę i wrócić do placówki.

- Ja mam troje dzieci i będę o nie walczyła, dopóki mi starczy sił i zdrowia – zapowiada Ewa Bistuła, mama Piotrka.*

* skrót materiału

Reporterka: Agnieszka Zalewska

azalewska@polsat.com.pl