Niewidomy składa motocykle

Stracił wzrok, ale nie zrezygnował ze swojej pasji. 29-letni Jan Kozak z Olsztyna to człowiek niezwykły. Dwa lata temu wykryto u niego guza mózgu. Mężczyzna stracił wzrok, ale choroba nie zabiła jego miłości do zabytkowych motocykli. Pan Jan kończy właśnie składać polskiego Junaka. Jeździ na zloty, a nawet sam prowadzi motor! Mówi, że jest szczęśliwym człowiekiem.

Już od najmłodszych lat największą życiową pasją 29-letniego pana Jana z Olsztyna było odbudowywanie polskich motocykli Junak, produkowanych na przełomie lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Jednak dwa lata temu wszystko miało się dramatycznie zmienić…

- Ponad dwa lata temu wykryto u mnie guza mózgu. Wykryto go dość późno, co doprowadziło do uszkodzenia nerwu i utraty wzroku. Załamanie totalne, wszystko się przewijało przez głowę, zwłaszcza to, że nie zrobię motocykla, nie wsiądę na niego i nie pojadę – opowiada Jan Kozak.

Wszystkie gromadzone przez lata motocykle pan Jan musiał sprzedać, bo potrzebował pieniędzy na leczenie. Jak sam przyznaje, pogodził się także z tym, że już nigdy nie będzie mógł wsiąść na motocykl. Ale wszystko zmieniło się, gdy dostał zaproszenie na zlot miłośników zabytkowego Junaka. Na miejscu okazało się, że jeśli chce, może jeździć motocyklem, a nawet - spróbować ustanowić rekord prędkości dla niewidomego!

- Zostałem zaproszony na zlot do Opalenicy. Tam miałem okazję przejechać się Junakiem, prowadzić zaprzęg. Pilot siedział w koszu. To postawiło mnie na nogi, postanowiłem znowu odbudować mojego Junaka – opowiada Jan Kozak.

- Tego się nie da opisać. Ja się wypłakałam, jak oni skończyli ten rajd i przez telefon powiedział, że już jest zakończone. Motor to jest całe jego życie - dodaje pani Danuta, matka pana Jana.

Podbudowany pan Jan po powrocie do domu rozpoczął poszukiwania części do swojego wymarzonego motocykla – odwiedził niemal wszystkie złomowiska w mieście i warsztaty motocyklowe.

- Na niektórych złomowiskach już wiedzą, że jakby było cokolwiek do Junaka, to żeby odkładali mi. W ten sposób parę elementów już zdobyłem. Dużo jeszcze brakuje – mówi pan Jan.

Jak podkreślają psycholodzy i osoby, które znają pana Jana – to że miał odwagę wsiąść na motocykl, a do tego, mimo utraty wzroku, rozpoczął odbudowywanie zabytkowego motocykla - świadczy o olbrzymiej sile charakteru.

- W całym tym nieszczęściu, które go spotkało, ma ogromne szczęście, że swoje zainteresowania rozwinął do poziomu pasji, dlatego przetrwa. Świat dla tych ludzi jest bardziej logiczny dzięki tym pasjom. Jeśli coś jest logiczne, to jest bardziej przewidywalne, a jeśli tak jest, to ci ludzie mają poczucie wpływania na własny los – mówi Jacek Doliński, psycholog.

- Motor, Junak to jest jego dziewczyna, jego życie, jego marzenie – podsumowuje pani Danuta, matka pana Jana.*

* skrót materiału

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl