Wszystko dla syna

Historia pana Stanisława to pasmo cierpień. Najpierw spowodował wypadek, w którym zginął jego starszy syn. Później rozpadło się jego małżeństwo. Gdy mężczyzna pracował w Holandii, jego żona tak pobiła młodszego syna, że trafił do pogotowia opiekuńczego. Pan Stanisław wrócił do kraju i zajął się dzieckiem. Niestety, nie stać go na zapewnienie mu właściwej opieki.

Pan Stanisław i pani Krzysztofa wzięli ślub czternaście lat temu. Dziesięć lat temu urodził się syn Karol, dwa lata potem Krystian. Niestety, ich starszy syn Karol mając cztery lata zachorował na białaczkę  Zaczęła się walka o jego życie. Zaczęła się też walka o przetrwanie małżeństwa. Kiedy pan Stanisław wyjeżdżał do Holandii, by zarobić pieniądze na leczenie dziecka, jak twierdzi mężczyzna, żona rujnowała im życie małżeńskie.

- Karolek mnie pytał: po co do Holandii pojechałeś? Mówił, że mama sprowadziła dwóch panów do mieszkania, a ich zamknęła na klucz i sama urzędowała z nimi – opowiada pan Stanisław.

- Latała, domu się nie trzymała, dzieci zostawiała, a ja musiałam pilnować – dodaje Emilia Witczak, matka pana Stanisława.

Jak twierdzi pan Stanisław, w miarę upływu lat małżeństwo rozpadało się. Niestety, to co wydarzyło się trzy lata temu, zrujnowało jego życie rodzinne do końca. Pan Stanisław odwoził żonę na przystanek autobusowy. Razem z dwoma synami wracał do domu. Jechał zbyt szybko, wpadł w poślizg i dachował. Siedmioletni wówczas Karol wypadku nie przeżył.

- Żył jeszcze przez piętnaście minut. Tak mnie ścisnął i prosił, bym go ratował. Oczka mu przeszły na bok i odszedł. Przeżywam to do dzisiaj. Do śmierci będę żył z tym bólem – rozpacza pan Stanisław.

Mężczyzna za spowodowanie wypadku poddał się dobrowolnej karze jednego roku w zawieszeniu na trzy lata. Po wypadku życie pana Stanisława zmieniło się nieodwracalnie. Jak twierdzi mężczyzna jego żona znalazła sobie konkubenta i wyrzuciła go z mieszkania, które było wspólnym majątkiem małżeńskim. Pan Stanisław tułał się po ulicach i noclegowniach.

Choć było trudno, pan Stanisław postanowił zawalczyć jeszcze raz o życie syna, który mu pozostał. Wyjechał kolejny raz zarobkowo do Holandii. Kiedy wrócił na urlop, przeżył szok. Jego młodszy syn po pobiciu przez matkę trafił do pogotowia opiekuńczego. Pani Krzysztofa za pobicie syna została skazana na karę czterech miesięcy w zawieszeniu na trzy lata.

- Dziecko było zupełnie zamknięte. Miało oznaki pobicia. Wszystko było widoczne po pierwszej ciepłej kąpieli, po której się uspokoiło – wspomina Teresa Runge z rodzinnego pogotowia opiekuńczego w Jastrowiu.

Pan Stanisław przeżył piekło w swoim życiu. Pomimo tego, zaczął walczyć o odzyskanie syna. W tym roku rozwiódł się, gdyż pani Krzysztofa ułożyła sobie życie bez niego. Urodziła już córkę i obecnie jest w ciąży. Pan Stanisław znalazł pracę na pół etatu, by móc stworzyć jak najlepsze warunki dla syna. Zamieszkał w maleńkim mieszkaniu u matki. Cztery miesiące temu sąd powierzył opiekę nad Krystianem panu Stanisławowi.

Dziś mężczyzna potrzebuje pieniędzy na wychowanie ośmioletniego syna. Dziecko musi przejść rehabilitację i dostać buty ortopedyczne, a to kosztuje. Ojciec bez pomocy innych nie jest w stanie pomóc ukochanemu synowi. Dlatego apeluje o pomoc. *

* skrót materiału

Reporterka: Żanetta Kołodziejczyk

interwencja@polsat.com.pl