Czeski film z salą kinową

Fuszerka budowlana w Kościerzynie. W mieście ma powstać sala widowiskowa i kino. Niestety, budowa przypomina czeski film. Oddanie obiektu do użytku przekładano już pięciokrotnie, ostatnio z powodu łatwopalnej podłogi. Wcześniej w budynku brakowało m. in. okien i toalet. Przeróbki kosztują miasto miliony.

- Bardzo dużo materiałów podczas tej inwestycji zostało zamienionych bez konsultacji ze mną – mówi Robert Lebioda, projektant Sali im. Lubomira Szopińskiego.

Władze Kościerzyny mówią, że decyzję o budowie sali im. Lubomira Szopińskiego podjęto w tym mieście na krótko przed ostatnimi wyborami samorządowymi. Hala miała być oddana do użytku po kilku miesiącach, w październiku 2010 roku. Nie oddano jej do dziś.

- Właściwie nie było miesiąca, może nawet tygodnia, żeby nas coś nie zaskakiwało. Np. okazywało się, że w całym tym budynku nie ma okien – mówi Kazimierz Stoltmann, zastępca burmistrza Kościerzyny.

- Nie znam sal kinowych z oknami. Tak naprawdę rozmowy o tamtym projekcie były prowadzone z miastem i miasto akceptowało ten projekt. Teraz zarzuty, że nie ma okien – odpowiada Robert Lebioda, projektant Sali im. Lubomira Szopińskeigo

- Nie było przystosowania dla osób niepełnosprawnych, nie było sanitariatów przy restauracji czy barze. Mnóstwo było różnych usterek, niedoróbek. Tak jakby głównym jądrem tej budowy były nowe gabinety dla starego burmistrza – dodaje Dariusz Janta, radny powiatu.

Modernizacja hali miała kosztować 8,5 miliona złotych. Teraz mówi się o jedenastu milionach. Ale końca robót nadal nie widać. Prawdziwa bomba wybuchła pod koniec sierpnia. Straż pożarna nie chciała odebrać budynku, bo okazało się, że podłoga nie spełnia norm.

- Konstrukcja tej podłogi powinna być wykonana z materiałów niepalnych – informuje Jerzy Rożek, komendant Państwowej Straży Pożarnej w Kościerzynie.

- Nikt tego wcześniej nie kwestionował. Wydawało się, że wszystko jest w porządku, inspektor nadzoru nie zgłaszał żadnych pretensji, projektant sali także – mówi Kazimierz Stoltmann - wiceburmistrz Kościerzyny

Chcieliśmy zapytać byłego burmistrza Kościerzyny jak mogło dojść do takich zaniedbań. Niestety, nie chciał z nami rozmawiać. Dotarliśmy więc do urzędnika miejskiego, który pilotował budowę hali. Witold B. niedawno pożegnał się ze stanowiskiem. Od września uczy w szkole budowlanej.

- To nie jest moja wina. Ja musiałbym posiadać wiedzę taką, jaką posiada projektant sali, rzeczoznawca, inspektor  i kierownik budowy. Ja jeden sam musiałbym. To po co ci wszyscy ludzie mieliby tam być? – pyta Witold B.

W podłogę Sali im. Szopińskiego wmontowano płyty OSB, które nie miały atestu. Aby zminimalizować ryzyko pożaru, projektant zalecił zaimpregnować je środkiem, który powoduje niezapalność. Wykonawca zastosował jednak inny impregnat. Kierownik budowy i inni przedstawiciele firmy budującej halę nie chcieli powiedzieć, co było powodem zmiany.

- Gdyby podesty zostały wykonane zgodnie z dokumentacją, w odpowiednim czasie zostałyby poprawnie zaimpregnowane preparatami ogniochronnymi, wówczas nie byłoby problemów z  odbiorami. Inwestor bez porozumienia ze mną dokonał takiej decyzji – mówi Robert Lebioda, projektant Sali im. L. Szopińskiego.

Sprawę wyjaśnia prokuratura. Tydzień temu na spotkaniu zwołanym przez burmistrza Kościerzyny wszystkie strony zastanawiały się co zrobić, by obiekt mógł w końcu służyć mieszkańcom. Niestety, gospodarze spotkania nie pozwolili nam w nim uczestniczyć. Nie wyrażono również zgody na filmowanie wnętrza hali.*

* skrót materiału

Reporterka: Ewa Pocztar-Szczerba

epocztar@polsat.com.pl