Radny kontra lokatorzy

Krewki radny z Zamościa. 64-letni Jerzy Zacharow trafił na izbę wytrzeźwień po tym jak zniszczył wózek dziecięcy mieszkańca jego kamienicy, a następnie obraził interweniujących policjantów. Mężczyzna od trzech lat walczy ze swoimi lokatorami. Twierdzą oni, że chce ich wyrzucić, by sprzedać budynek.

3 września w centrum Zamościa rodzina państwa Serafinów zawiadomiła policję, że współwłaściciel kamienicy, miejscowy radny Jerzy Zacharow, zniszczył wózek ich półtorarocznej córeczce. 

- U pana Zacharowa odbywała się libacja alkoholowa. Mężczyzna wyzywał nas wulgarnymi słowami, przed budynkiem siedział najstarszy syn i widział, jak wylatuje z niego wózek mojej córki – opowiada Artur Serafin, który czuje się poszkodowany przez radnego.

- Ja nie zniszczyłem wózka. Policja może twierdzić, ja uważam, że nie zniszczyłem. Mam etykę zawodową - twierdzi radny Jerzy Zacharow.

- W stosunku do policjantów właściciel kamienicy zachowywał się agresywnie. Nie wykonywał poleceń, musieli użyć kajdanek, trafił do izby wytrzeźwień
– informuje Joanna Kopeć, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.

Badanie wykazało, że radny w chwili zatrzymania miał prawie dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Samorządowiec twierdzi, że spadł ze schodów i przypadkowo na wózek. A jak to się stało? Tego nie pamięta.

64-letni Jerzy Zacharow w domu, gdzie doszło do incydentu prowadzi biuro, w którym spotyka się ze znajomymi i mieszkańcami. Radny odzyskał dom od miasta trzy lata temu. Przejął go wraz z miejskimi lokatorami.

- Pan Zacharow się na nas wyżywa, chce się nas pozbyć z kamienicy, by ją sprzedać. Została podpisana umowa przedwstępna, ale nie mógł sprzedać kamienicy z lokatorami – twierdzi Artur Serafin.

Państwo Serafinowie mieszkają w kamienicy radnego wraz z szóstką dzieci. Nie płacą czynszu. Jak twierdzą, tylko dlatego, że Jerzy Zacharow chciał z nimi podpisać umowę zaledwie na... trzy miesiące.

- Ja bym chciał płacić, ale umowa była tak skonstruowana, że potem nie musiałby jej przedłużyć i mógłby wyrzucić mnie na bruk – mówi Artur Serafin, lokator radnego.

Jerzy Zacharow usuną kosze na śmieci i odciął wodę rodzinie Serafinów. Teraz  mieszkańcy kamienicy chodzą po wodę do studni. Radny oddał sprawę do sądu. Ten nakazał eksmisję, zaznaczył jednak, że lokatorzy mogą mieszkać w kamienicy radnego do momentu, kiedy miasto nie przydzieli im socjalnych mieszkań. Jednak miasto nie musi tego zrobić.

- Miasto oddając kamienicę, nie musi zabierać jej lokatorów. Przyznanie im lokalu socjalnego może trwać i 30 lat – powiedział Marcin Zamoyski, prezydent miasta Zamość.

Interwencje policji w kamienicy radnego są na porządku dziennym. Na dodatek budynek jest w opłakanym stanie. Nadzór Budowlany nakazał dwa lata temu właścicielowi kamienicy rozebrać grożący zawaleniem balkon. Bezskutecznie.

- Policjanci kilkukrotnie interweniowali w tej kamienicy. W tym roku były już 3 interwencje, w zeszłym 5. Na miejscu policjanci zastali właściciela kamienicy, który z pojemnikiem w ręku oblewał drzwi wewnątrz kamienicy. Była to substancja o drażniącym zapachu – informuje Joanna Kopeć rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.*

* skrót materiału

Reporter: Artur Borzęcki

aborzecki@polsat.com.pl