Spór wysokiego napięcia

Zbigniew Harasim ma 800-metrową działkę Siedlcach, na której nie może nic wybudować. Wszystko przez linię średniego napięcia, która nad nią przebiega. I choć słupy postawiono bezprawnie, to usunąć ich nie wolno!

- Ja już tych drutów mam dosyć, ja już nie mogę na nie patrzeć. Wróciliśmy z pracy i zobaczyliśmy słupy oraz linię - Ewa Harasim. żona właściciela działki.

- Z założenia linia miała być tymczasowa, więc wygląda na to, że tymczasowość w Polsce wynosi 33 lata – dodaje Michał Chylak z Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Sieć średniego napięcia rozpięta wzdłuż działki pana Zbigniewa Harasima w Siedlcach to samowola budowlana z 1978 roku! Właściciel działki od 15 lat walczy o jej rozebranie. Bezskutecznie.

- Po 15 latach postępowania inspektorzy Nadzoru Budowlanego i sądy administracyjne potwierdziły samowolę budowlaną na mojej działce, ale nie zgadzają się na likwidację tej linii – denerwuje się Zbigniew Harasim, właściciel działki.

- Zgodnie z prawem budowlanym z 1974 roku nie każda samowola budowlana wykonana w roku 1978 podlega rozbiórce. Inwestorem był Urząd Miejski w Siedlcach  albo Zakład Energetyczny w Siedlcach. Proszę pytać w tych instytucjach, jeśli się przyznają…- mówi Joanna Adamczyk, Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego Miasta Siedlce.

Próbowaliśmy, ale żadna ze stron nie wzięła odpowiedzialności za wybudowanie linii. Na działce pana Zbigniewa doszło do tragedii. Ktoś podpalił jego zabudowania gospodarcze tuż pod linią z 15 tysiącami woltów.

- Po spaleniu nic nie mogę odbudować, postawić żadnego budynku, nie pozwalają urzędy. A wszystko przez linię energetyczną średniego napięcia. Rano po spaleniu przyjechali z zakładu energetycznego, założyli nowe przewody i do widzenia – mówi pan Zbigniew, właściciel działki.

Pan Harasim wraz z synem chcieliby zagospodarować działkę, ale z bezsilności rozkładają ręce. Nic nie mogą zrobić, bo mają słupy, a 800-metrowa działka jest i tak bardzo wąska, w najszerszym miejscu ma 10 metrów.

- Przydałoby się jakiś budynek mieszkalny i ewentualnie coś na działalność gospodarczą, na przykład warsztat samochodowy – snuje plany Mariusz Harasim, syn pana Zbigniewa.

- Linia przebiega z jednego końca działki na drugi, zajmując połowę nieruchomości. Druga połowa, czyli 5 metrów, to strefa ochronna, na której też nie można nic postawić, bo nie pozwalają przepisy. Działka jest bezużyteczna dla mnie – dodaje pan Zbigniew.

Nie dość że państwo Harasimowie żyją „pod prądem”, to twierdzą, że z tego powodu chorują. Przerażający jest widok instalacji z prądem na osiedlach w Siedlcach. To skutki elektryfikacji z lat 70. miast i wsi. 

- Za dużo ludzi tutaj choruje na choroby nowotworowe. W każdym domu po kilka osób.
Od kilku lat mam białaczkę, lekarz tego nie napisze, ale kiwa głową, że to przez napromieniowanie – mówi Ewa Harasim – żona pana Zbigniewa.

- Ja płacę podatek za działkę, a użytkuje ją zakład energetyczny – podsumowuje pan Zbigniew.*

* skrót materiału

Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski

abogoryja@polsat.com.pl