Solaria – „biznes” Andrzeja C.

Andrzej C. oferuje przez internet wysokiej klasy łóżka do solarium. Przyjeżdża do zainteresowanych, robi pomiary, umawia się na montaż i zgarnia pieniądze. Łóżek nie przywozi. Oszukani odzyskać pieniędzy nie potrafią, nawet z wyrokiem w ręku.

Pani Kamila Pasternak prowadzi w Warszawie gabinet kosmetyczny. W sierpniu tego roku postanowiła poszerzyć ofertę salonu o solarium. Trafiła na ogłoszenie Andrzeja C.

- Znalazłam w internecie stronę pana C. Przekierowało mnie na Allegro, gdzie znalazłam łóżko, którym byłam zainteresowana. Pan C. przyjechał do salonu i powiedział, co mamy przygotować – opowiada pani Kamila.

Już po wizycie Andrzeja C. pani Kamila wpłaciła na jego konto połowę umówionej kwoty – 4500 zł. Na montaż łóżka umówiła się z mężczyzną na 31 sierpnia. I tu zaczęły się jej problemy.

- 31 sierpnia nie odbierał telefonów i nie odpisywał na moje wiadomości. Do dnia dzisiejszego nie mam ani solarium, ani pieniędzy, które mu wpłaciłam – opowiada pani Kamila.

Rok temu, w listopadzie Andrzej C. stanął także na drodze pani Anny Zając z Lublina. Efekt? Kobieta straciła 35 000 zł. Transakcja łudząco przypominała tę, jaką przeprowadziła rok później pani Kamila.

- Przyjechał do salonu, zrobił pomiary, wykazywał się dosyć dużą wiedzą na temat solarium, wzbudzał zaufanie. Ustaliliśmy montaż na 15 listopada. Opłaciłam fakturę i w dniu montażu niestety nikt się nie zjawił – mówi Anna Zając.

Ponieważ mijały tygodnie, a kupionego solarium wciąż nie było, pani Anna zgłosiła sprawę organom ścigania. W czerwcu tego roku Prokuratura Rejonowa Lublin-Północ oskarżyła Andrzeja C. o oszustwo.

- Oskarżony nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu przestępstwa. Twierdzi, że zamierzał umowę zrealizować, jednak zmieniły się warunki dostawy tego urządzenia, a gotówki nie zwrócił, ponieważ przeznaczył ją na inne cele. Wyjaśnił, że nie prowadzi już działalności tego rodzaju – informuje Beata Górszczyk z Sądu Okręgowego w Krakowie.

- Jest to osoba bez skrupułów, dążąca do jak najszybszego wzbogacenia się – mówi Krzysztof Kaczmarek z firmy windykacyjnej CKD Kaczmarek Inkaso.

Sprawdziliśmy, czy Andrzej C. faktycznie nie sprzedaje już solariów. Mimo składanych przez niego zapewnień, bez problemu odnajdujemy jego kolejne ogłoszenia. W krótkiej rozmowie przez komunikator internetowy Andrzej C. potwierdza, że może nam sprzedać łóżko.

- Cały czas kontaktują się ze mną kolejne oszukane osoby. Ostatnio oszukał w październiku, na 35 000 zł – mówi Anna Zając, oszukana przez Andrzeja C.

Ukrócić działalność mężczyzny próbował pan Michał Zimoch z Wieruszowa. Po tym, gdy kupił za 30 000 zł solarium, którego nigdy nie otrzymał, zgłosił sprawę do prokuratury. Dziś ma w ręku prawomocny wyrok skazujący Andrzeja C., który niewiele mu daje...

- Nie otrzymałem od niego ani złotówki. On prawo po prostu ma gdzieś. Chciałem mu wejść na majątek, niestety nie ma nic zapisanego na siebie -  mówi pani Michał.

Próbujemy skontaktować się z Andrzejem C. Idziemy do siedziby jego firmy. Okazuje się jednak, że pod oficjalnym adresem… firmy nie ma.

- Całą siedzibą firmy jest rynek w Krakowie, gdzie pan C. siedzi z laptopem i przez ogólnodostępny Internet oszukuje ludzi – mówi Anna Zając, oszukana przez Andrzeja C.

Nie udaje nam się zastać Andrzeja C. także w jego domu. Po wielu próbach udaje się do mężczyzny dodzwonić.

- W ostatnich latach miałem poważne problemy finansowe i ileś nieudanych transakcji zakończyło się właśnie w taki fatalny sposób. Chciałbym z wszystkimi się pogodzić i naprawić szkody – powiedział.

- Skoro taka firma może działać, bezkarnie oszukiwać ludzi, to nasuwa się pytanie, czy jest sens chodzić do pracy? Załóżmy takie firmy i oszukujmy ludzi - ironizuje Anna Zając, oszukana przez Andrzeja C. *

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl