Szczepionka wygrywa z rakiem!

Czerniak złośliwy to nowotwór skóry, który zabija w kilka miesięcy. Zabija, ale nie pacjentów prof. Andrzeja Mackiewicza z Poznania. Profesor opracował szczepionkę, dzięki której chorzy skutecznie walczą z rakiem już od kilku lat! Szczepionkę trzeba brać do końca życia. Niestety, od trzech tygodni pieniądze na nią skończyły się…

Janusz Wojtczak jest lekarzem. Przez wiele lat pracował w Libii. Tam w 1995 roku dowiedział się, że ma czerniaka złośliwego.

- Przyszedł chirurg, który mi to wycinał i powiedział, że mam czerniaka. Zasłabłem i spadłem z fotela – opowiada pan Janusz. 

Taką samą diagnozę kilka lat później usłyszała pani Maria. Pieprzyk na ramieniu okazał się nowotworem złośliwym.

- Jak się dowiedziałam, że to czerniak, to się delikatnie załamałam. Miałam 21 lat, całe życie przed sobą, a tu świat się urwał – wspomina Maria Graffon-Lemańska, która choruje na czerniaka.

Pan Janusz, a potem pani Maria trafili do profesora Andrzeja Mackiewicza. Profesor od kilkunastu lat pracuje nad szczepionką na czerniaka. Od 1995 roku podaje ją chorym, którzy biorą udział w badaniu klinicznym.

- Wyprodukowaliśmy szczepionkę i pacjenci zrobili nam psikusa. Żyją. Psikusa zrobili nie tylko nam, ale całemu systemowi i nie wiadomo, co z nimi zrobić – ironizuje profesor.

- To wszystko są chorzy z przerzutami: do mózgu, do płuc, do brzucha. Ja miałem około 17 przerzutów do tkanki podskórnej. Człowiek się cieszy, że żyje, zawdzięcza to tej szczepionce – dodaje Janusz Wojtczak.

Pani Maria także miała przerzuty. Jak mówi, dzięki szczepionce nie tylko nie pojawiły się kolejne, ale wyzdrowiała i zaczęła żyć normalnie. Wyszła za mąż i urodziła córeczkę.

- Lekarze nie zalecali ciąży, bo każda ingerencja w organizmie może spowodować, że choroba nawróci. Szczepionka bardzo dużo pomogła – mówi pani Maria.

Szczepionkę trzeba jednak brać do końca życia. Tymczasem od trzech tygodni pacjenci profesora Mackiewicza odsyłani są z kwitkiem.

- Od 2009 roku to ja głównie sponsorowałem tę szczepionkę z własnych pieniędzy. Potem stowarzyszenie chorych poszukiwało sponsorów, ale wszystkie te źródła wyschły. Już się czuję tym śmiertelnie zmęczony. Jedynie ci pacjenci podtrzymują mnie przy życiu, gdyby nie oni, już dawno zająłbym się czymś innym – mówi prof. Andrzej Mackiewicz z Wielkopolskiego Centrum Onkologii.

Na początku badania profesora były współfinansowane przez Ministerstwo Zdrowia. Dzisiaj, jak twierdzą urzędnicy, nie ma takiej możliwości. Koszt szczepionki dla 130 chorych biorących udział w badaniu, to około 100 tysięcy złotych miesięcznie.

Kilka dni temu pojawiła się nadzieja, że badania nad szczepionką będą kontynuowane. Projektem profesora zainteresowało się Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego.

- Wiemy jak bardzo obiecujące są efekty tej szczepionki, wiemy o pacjentach, którzy ją przyjmują i z dużą niecierpliwością czekamy na wyniki badań klinicznych – mówi Bartosz Loba, rzecznik ministerstwa.

Obiecane pieniądze będą dopiero za kilka miesięcy. Nie wiadomo na jak długo wystarczą i czy będą mogły być przeznaczone na podawanie kolejnych dawek szczepionki chorym. Pani Maria boi się nawrotu choroby i apeluje: powinni dać nam szansę, ja chcę i mam dla kogo żyć. Niech ktoś nam pomoże.*

* skrót materiału

Reporterka: Paulina Bąk

pbak@oplsat.com.pl