Dwa dni katowali bezdomnych

Brutalny mord na dwóch bezdomnych w Ełku. Czwórka oprawców przez dwa dni katowała swoje ofiary, bijąc, kopiąc i podpalając. Zwyrodnialcami okazali się inni bezdomni, a przyczyną konfliktu prawdopodobnie była rywalizacja o zbierany w mieście złom i butelki.

W Ełku na Mazurach mieszka ponad stu bezdomnych - większość wybiera bezpieczne schronienie w jednej z dwóch noclegowni. Jest jednak grupa, która woli koczować na terenie opuszczonego szpitala w centrum miasta. W połowie października w grupie doszło do konfliktu: który zakończył się tragedią.

- Oficer dyżurny został poinformowany przez mieszkańca Ełku o znalezieniu dwóch ciał mężczyzn, na terenie opuszczonych garaży. Okazało się, że są to dwie osoby bezdomne – informuje Monika Bekulard z policji w Ełku.

- Ofiary nosiły ślady licznych obrażeń, zadawanych w różny sposób. Dochodziło także do podpalenia i uderzania różnymi przedmiotami. Niewątpliwie ofiary sporo wycierpiały przed śmiercią – mówi Andrzej Tylenda z Prokuratury Rejonowej w Ełku.

Jak ustalili śledczy, ofiary przez dwa dni były katowane i to w wyjątkowo brutalny sposób.

- Oblano denaturatem ich twarze oraz inne części ciała, a następnie podpalono – opowiada Andrzej Tylenda z Prokuratury Rejonowej w Ełku.

- Pierwszy raz im dołożyli, a drugiego dnia poprawili. Oni nie dali rady iść, połamali im ręce, nogi, żebra, jeden miał kręgosłup przetrącony – dodaje pan Mieczysław, bezdomny z Ełku.

Napastników i ich ofiary mieszkańcy Ełku znali z widzenia. Jeden z zamordowanych wystąpił nawet w filmie o ludziach bezdomnych. Nakręcili go ełccy wolontariusze – zaledwie kilka tygodni przed tragedią,

- Grzesiek był jednym z bardziej znanych w środowisku bezdomnych w Ełku. Był znany z bardzo spokojnego podejścia, jeśli miał być wybuchowy, to kończyło się na słowach, nigdy zaczepkach fizycznych – opowiada Nikodem Kemicer z Noclegownia Monar Markot w Ełku.

Dwa dni po tym brutalnym morderstwie policjanci zatrzymali czwórkę napastników. Jak mówią osoby zajmujące się bezdomnymi, w tym środowisku z roku na rok dochodzi do coraz większej liczby agresywnych zachowań. Świadomość jak niebezpieczny jest taki tryb życia, miała też jedna z ofiar ostatniego mordu. Tak przed śmiercią mówił pan Grzegorz: Musisz na czujce spać, musisz uważać, bo ci może każdy wsadzić nóż.

- Doszło do jakiegoś horroru. To bestialstwo, patrząc na zdjęcia twarzy tych dwóch mężczyzn nie potrafiłem sobie uświadomić, jak musieli być traktowani, co musiało się stać, żeby tak wyglądały ludzkie ciała. To bestialstwo – podsumowuje Nikodem Kemicer z Noclegownii Monar Markot w Ełku.*

* skrót materiału

W reportażu wykorzystano fragmenty filmu projektu "Dziurawa skarpeta".

Reporter: Leszek Tekielski

ltekielski@polsat.com.pl