Szukamy sprawcy wypadku

Potrącił rowerzystę i uciekł. Szukamy kierowcy samochodu, który 9 września w Szczecinie potrącił na skrzyżowaniu rowerzystę i odjechał nie udzielając mu pomocy. Rowerzysta przeżył. Teraz wyręcza policję i sam szuka sprawcy wypadku. Zdarzenie zarejestrował monitoring z miejskiego autobusu.

- Ktoś, kto zostawia leżącego człowieka na środku drogi nie jest piratem drogowym tylko bandytą drogowym – mówi Paweł Gąsior, internauta, który wyśledził auto z podobnymi uszkodzeniami.

Szczecin, duże skrzyżowanie u zbiegu ulic Leszczynowej i Hangarowej: 9 września dochodzi do  wypadku. Jego ofiarą jest 27-letni rowerzysta Michał Kordek.

- Chciałem jechać pasem na wprost, ale kierowca Renault zajechał mi drogę i uderzył mnie. Pamiętam jak mi wyrwało kierownicę – opowiada pan Michał.

Rowerzysta miał dużo szczęścia. Przeżył. Poturbowany trafił do szpitala. Przez następne dwa miesiące zmagał się z licznymi obrażeniami ciała. Najpoważniejszym było złamanie obojczyka.

- Częściowo stracił też słuch w wyniku uderzenia w ziemię, więc to nie jest tylko kwestia, że ktoś sobie porysował trochę dłonie – mówi Andrzej Kraśnicki, dziennikarz Gazety Wyborczej Szczecin.

Całe zdarzenie zarejestrował monitoring z miejskiego autobusu, który jechał tuż za rowerzystą. Nagranie trafiło w ręce śledczych.

- Byłem przekonany, że jak pojawię się na przesłuchaniu, to usłyszę, że sprawca jest już ustalony – opowiada pani Michał.

Niestety, tak się nie stało. Mimo iż od wypadku minęły ponad dwa miesiące, nie wiadomo kto jest sprawcą wypadku.

- Niestety, pomimo naszych specjalistycznych badań, nie zdołaliśmy ustalić numeru rejestracyjnego tego pojazdu. Przejrzeliśmy również monitoring miejski – informuje Przemysław Kimon, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Pan Michał ma żal, że policja nie opublikowała nagrania z monitoringu zaraz po wypadku. Okazuje się, że funkcjonariusze chcieli to zrobić, ale nie mogli. Zgody nie wyraziła prokuratura.

- Powód takiej decyzji jest bardzo prosty: nagranie jest tak słabej jakości, że opublikowanie go byłoby nieprzydatne – tłumaczy Małgorzata Wojciechowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.

Pan Michał nie dał za wygraną. Poprosił śledczych o wydanie nagrania. Kiedy po ponad miesiącu otrzymał film, postanowił sprawę nagłośnić.

- Reakcja była duża. Przez 24 godziny od publikacji materiału wydarzyło się znacznie więcej, niż w ciągu tych dwóch miesięcy, kiedy sprawa sobie leżała w komendzie – mówi Andrzej Kraśnicki, dziennikarz Gazety Wyborczej Szczecin.

Jedną z osób, która zareagowała jest pan Paweł. Mężczyzna kilka dni temu zobaczył na jednej z ulic podobne auto.

- Nie mam pojęcia, czy to jest ten samochód, ale marka się zgadza, kolor mniej więcej też, no i te charakterystyczne uszkodzenia. Stał przed zakładem lakierniczym – mówi Paweł Gąsior, internauta, który wyśledził auto z podobnymi uszkodzeniami.

- Policjanci, zaraz po otrzymaniu tej informacji, pojechali ją potwierdzić. Niestety, ustalenia nie potwierdziły, aby ten pojazd brał udział w tym zdarzeniu – informuje Przemysław Kimon, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Pan Michał nie odpuszcza. Na własną rękę szuka niebieskiego Renault Scenica, rocznik 96-99. O pomoc prosi wszystkich.

- Może ktoś wypatrzy jakiś szczegół, którego ja nie potrafiłem dostrzec na nagraniu, może akurat po tym szczególe uda się dojść do właściciela samochodu – mówi.*

* skrót materiału

Reporterka: Irmina Brachacz

ibrachacz@polsat.com.pl