Babcia nie chce oddać wnuczki

Sądowa batalia o 8-letnią dziewczynkę. Dziecko próbuje odzyskać matka, a oddać nie zamierza go babcia. Kobieta wychowywała wnuczkę od urodzenia, bo matka chciała dokończyć studia, a później zaczęła pracę.

Kłótnią kończą się próby rozmowy 31-letniej pani Katarzyny z małej miejscowości niedaleko Mielca z własną matką. Kobiety mieszkają w sąsiednich miejscowościach. Od roku walczą ze sobą o 8-letnią córkę pani Katarzyny. Matka chce, aby dziecko do niej wróciło, babcia zaś postanowiła, że to ona będzie wychowywała dziewczynkę.

- Zaszłam w ciążę będąc jeszcze na studiach. Wzięłam ślub. Mama się zadeklarowała, że będzie pomagać i pomagała. Od początku zachowywała się tak, jakby to było jej dziecko – twierdzi Katarzyna Łabno, matka dziewczynki.

W trakcie studiów w 2006 roku pani Katarzyna rozwiodła się z ojcem dziecka. Zaczęła pracować w oddalonym o 100 km Rzeszowie. Tam też studiowała. Przez cały ten okres dziewczynka była u babci, matka przyjeżdżała na weekendy i wakacje.

- Wtedy jeszcze nasze kontakty były dobre, rozmawiałyśmy ze sobą dużo, często do mamy dzwoniłam. Na bieżąco wiedziałam, co dzieje się z dzieckiem - opowiada  Katarzyna Łabno, matka dziewczynki.

Niespełna rok temu pani Katarzyna wyszła ponownie za mąż. Wróciła w rodzinne strony. Przygotowała pokój dla swojej córki z nadzieją, że teraz, mając warunki, będzie mogła wychowywać własne dziecko. Babka się na to nie zgodziła.

- Złożyła w sądzie  wniosek o ustanowienie rodziny zastępczej, chcą z ojczymem zostać rodziną zastępczą dla mojej córki. Cały czas trzyma się wersji , że ja porzuciłam dziecko 7 lat temu i teraz nagle sobie o nim przypomniałam. W tej chwili dziecko strasznie się zmieniło. W ogóle nie odzywa się do mnie, zresztą mama też  – opowiada pani Katarzyna.

- Ona nie porzuciła dziecka. Na studiach była. Gdy miała urlop, to dzieckiem się opiekowała. Przyjeżdżała do dziecka co dwa tygodnie, co tydzień, jak mogła – twierdzi znajoma rodziny.

- Te dwie panie dogadały się, to była ich wspólna decyzja. Tylko nie przewidziały, że dziecko będzie kochało większą miłością osobę, która jest na co dzień, która karmi, przebiera, jest w chorobie. Jestem za tym żeby matka odbudowywała więź ze swoim dzieckiem, bardzo bym apelowała do babci, żeby jej to umożliwiła, bo będzie krzywdziła w wnuczkę - ocenia Mirosława Kątna z Komitetu Ochrony Praw Dziecka.

Zaskoczenia nie kryje również większość rodziny i znajomi. Wszyscy próbują mediować między skłóconymi kobietami

- Ludzie są zszokowani, pytają, co ona wyprawia, jakie te sądy są, co to za sędzia, żeby dziecka matce nie oddać? – mówi znajoma rodziny.

- Nie wiem, czy coś wstąpiło w nią, czy to o pieniądze chodzi, czy o przywiązanie do tego dziecka. Sama nie mogę tego rozszyfrować – zastanawia się prababcia dziewczynki.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl