Ofiara układu?
16 milionów za błąd prokuratury! Takiego odszkodowania domaga się Marek Kubala, były właściciel salonu samochodowego Seata, którego niesłusznie oskarżono o korupcję i uszczuplenia celno-podatkowe. Gdy mężczyzna był w areszcie, jego firma zbankrutowała, a on stracił cały majątek. Po latach okazało się, że był niewinny.
- Ja to nazwę krótko: korupcja na szczeblu sąd-prokurator-straż graniczna. To był układ, który miał zniszczyć moją działalność, główną postacią w tej korupcji był prokurator. Utraciłem mój salon, moje zobowiązania wobec banku oraz zyski z działalności gospodarczej. To jest kwota ponad 14 mln zł – mówi Marek Kubala.
Od roku 1990 Marek Kubala prowadził dobrze prosperujący interes. Importował z USA i Kanady samochody. Gdy w Polsce wprowadzono zaporowe cła, założył w Wałbrzychu salon Seata. Był jednym z najlepszych dealerów w kraju.
- To było 13 grudnia 2000 roku. O godzinie 6 rano mój salon otoczyło 80 funkcjonariuszy. To była akcja na skalę światową. Zrobili sobie medialny przekaz. Zostałem tymczasowo aresztowany. Miesiąc aresztu wystarczył, by firma zbankrutowała – opowiada przedsiębiorca.
Marka Kubalę zamknięto na trzy tygodnie z powodu zarzutów korupcji i uszczupleń celno-podatkowych w latach 1998-1999, gdy importował samochody zza oceanu.
Zarzuty miało aż 10 osób. Tylko o dowody przestępstwa było trudno, więc nakłaniano np. właściciela firmy transportowej do zeznań.
- Funkcjonariusz Straży Granicznej podłożył mi kartkę do podpisu i powiedział, że jeśli przyznam się do zarzutów, to w ciągu dwóch–trzech godzin wyjdę na wolność. Mam ojca, który mi nie pozwolił na to. Dawał mi siłę. Po wyjściu na wolność chodziłem do psychologa i dziś mając wyższe wykształcenie, znając języki jestem kierowcą ciężarówki – opowiadał w programie Państwo w Państwie Konrad Szwarc, były właściciel firmy transportowej, która współpracowała z salonem samochodowym Marka Kubali.
- Akt oskarżenia na przełomie czterech lat był czterokrotnie poprawiany. Proces nie mógł się rozpocząć, bo prokuratura nie potrafiła skutecznie złożyć aktu oskarżenia - opowiada Marek Kubala. W końcu, po 11 latach byłego biznesmena uniewinniono od zarzutu korupcji. Pozostałe zarzuty umorzono. Oficjalnie z powodu przedawnienia. Przez tyle lat prokuratura nie znalazła żadnego dowodu uszczupleń celno-podatkowych.
- To jest dla mnie oczywiste, że w tego typu sprawie powinno być przeprowadzone postępowanie służbowe, wyjaśniające błędy, które zaistniały – mówił w programie Państwo w Państwie Edward Zalewski, przewodniczący Krajowej Rady Prokuratury.
- Prokuratura Generalna nie zamierza wszczynać postępowania dyscyplinarnego wobec prokuratora prowadzącego, ponieważ wyrok uniewinniający w tej sprawie nie daje takich podstaw. Sąd Najwyższy wielokrotnie podkreślał, że prokurator zawsze ma prawo do swobodnej oceny dowodów – tłumaczy Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Generalnej.
Marek Kubala wygrał w sądzie, ale stracił wszystko. Firma zbankrutowała, pracę straciło 25 osób. Podczas aresztu bank zajął samochody na poczet zaciągniętych kredytów, a komornik zajął jego salon . 7-go listopada tego roku mężczyzna złożył pozew o odszkodowanie. Żąda 16 mln 274 tys. zł.
- Domaga się odszkodowania za bezprawne aresztowanie, w skutek którego utracił majątek, umowę dealerską na autoryzowaną sprzedaż usługi marki Seat oraz utratę zysków byłego przedsiębiorstwa – mówi Tomasz Białek, rzecznik Sądu Okręgowego w Świdnicy.
- Do dnia dzisiejszego ani sędzia, ani prokurator ani funkcjonariusz Straży Granicznej nie ponieśli odpowiedzialności osobistej, karnej ani majątkowej – dodaje Marek Kubala.*
* skrót materiału
Reporter: Adam Bogoryja-Zakrzewski