Wyrzucą staruszkę na bruk

Wzięli ślub, ale małżeństwem nigdy nie byli… Wszystko przez błąd księdza, który nie dopełnił formalności w Urzędzie Stanu Cywilnego. W efekcie pani Zofia i pan Kazimierz przez 10 lat żyli w konkubinacie. Po śmierci mężczyzny jego mieszkanie wykupiła córka. Teraz chce eksmitować panią Zofię. Zamieniła jej życie w koszmar.

O tym, co dzieje się w czterech ścianach mieszkania w jednym z bloków w Opocznie poinformowała naszą redakcję zaniepokojona córka 78-letniej pani Zofii. Starsza kobieta jest tam zameldowana od 10 lat. Problemy zaczęły się w czerwcu tego roku, kiedy zmarł jej maż.

- Mama wyszła za pana Kazimierza 10 lat temu. W 2002 roku zameldował ją u siebie, mieszkali razem. Chcieli wziąć ślub konkordatowy, poprosili księdza, żeby był to jeden ślub, łącznie z cywilnym. Po kilku latach okazało się, że ślubu cywilnego nie mają i według prawa żyją w konkubinacie – opowiada Małgorzata Kornaś, córka pani Zofii.

- Obowiązek złożenia zawiadomienia w Urzędzie Stanu Cywilnego spoczywał na księdzu, który udzielał ślubu. To, że małżonkowie nie wiedzieli, iż  ksiądz nie dopełnił tego obowiązku, niestety nic nie zmienia – mówi Jacek Świeca, prawnik z kancelarii prawnej „Świeca & wspólnicy”.

Fakt, że starsi państwo przez 10 lat żyli w konkubinacie ma kluczowe znaczenie dla tej historii. Pani Danuta, córka pana Kazimierza, w 2009 roku ubezwłasnowolniła ojca. Przed jego śmiercią, w 2010 roku wykupiła przestronne, dwupokojowe mieszkanie.

Właścicielka mieszkania wniosła do sądu sprawę o eksmisję staruszki. Postępowanie jest w toku. Dręczenie psychiczne, agresja i poniżanie to teraz codzienność 78-letniej pani Zofii. W spornym mieszkaniu policja interweniowała już kilkakrotnie.

- Kiedy dzielnicowy był pod tym adresem, doszło do eskalacji konfliktu i zmuszony był udzielić ochrony tej 78-letniej kobiecie – opowiada Barbara Stępień z Komendy Powiatowej Policji w Opocznie.

- Mąż pani Danuty jest bardzo agresywnym człowiekiem, pani Danuta też jest wybuchowa. Bez ich zgody nie mogę tam nocować, mogę tam przebywać od godziny 6 do 22, jako odwiedzająca. Mama się boi. Twierdzi , że jak ja wyjadę, to będzie jeszcze gorzej, dlatego woli nic nie mówić – twierdzi Małgorzata Kornaś, córka pani Zofii.

Córka pani Zofii mieszka ponad 600 km od mamy. Życie tak się ułożyło, że nie może jej zabrać do siebie. W Opocznie robi za to wszystko, aby pomóc mamie przetrwać ten koszmar. Płaci za mieszkanie, załatwiła opiekę z Ośrodka Pomocy Społecznej, a dalsza rodzina przynosi pani Zofii posiłki.

- Chciałabym zapewnić mamie spokój. Ci ludzie są nieprzewidywalni, do wszystkiego się mogą posunąć. Nie wiem, co mogą jeszcze zrobić – podsumowuje Małgorzata Kornaś, córka pani Zofii.*

* skrót materiału

Reporterka: Małgorzata Frydrych

mfrydrych@polsat.com.pl